Discussion:
placa minimalna a budzet panstwa
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
moj_kawalek_podlogi
2007-09-07 17:32:48 UTC
Permalink
Mam pytanie:
co ma płaca minimalna wspólnego z obciążeniem budżetu państwa? bo wzrost
tej pierwszej, ma jakoby wg przeciwników podwyżki obciążyć budżet
państwa. Od kiedy to państwo tworzy miejsca pracy? Wiadomo, że jest
budżetówka, ale tam chyba nie zarabia się minimalnej
darnok
2007-09-07 17:53:46 UTC
Permalink
Post by moj_kawalek_podlogi
co ma płaca minimalna wspólnego z obciążeniem budżetu państwa? bo
wzrost tej pierwszej, ma jakoby wg przeciwników podwyżki obciążyć
budżet państwa. Od kiedy to państwo tworzy miejsca pracy? Wiadomo, że
jest budżetówka, ale tam chyba nie zarabia się minimalnej
Podniesienie placy minimalnej zwiekszy szara strefe.
To tym samym obnizy wplywy do budzetu.
--
darnok
"TRAGEdia: A ja TRUskawki CUkrem..."
the_foe
2007-09-10 08:38:19 UTC
Permalink
Post by darnok
Podniesienie placy minimalnej zwiekszy szara strefe.
To tym samym obnizy wplywy do budzetu.
nie do konca w naszym kraju. Duza czesc plac jest na umowie mniejsza reszta
idzie pod stolem i to jest najwieksza polska szara strefa. Podwyzszenie
placy minimalnej zwiekszy dochody z ZUSu bo czesc tego pod stolem znow
wroci na wierzch. Straci na tym najwiecej pracownik.
Gienek
2007-09-10 14:57:45 UTC
Permalink
Post by the_foe
Straci na tym najwiecej pracownik.
Co takiego straci?
Pe.Ka
2007-09-07 18:20:26 UTC
Permalink
Post by moj_kawalek_podlogi
co ma płaca minimalna wspólnego z obciążeniem budżetu państwa? bo wzrost
tej pierwszej, ma jakoby wg przeciwników podwyżki obciążyć budżet
państwa. Od kiedy to państwo tworzy miejsca pracy? Wiadomo, że jest
budżetówka, ale tam chyba nie zarabia się minimalnej
Po pierwsze to co darnok napisał. Wzrost kosztów pracy to spadek
zatrudnienia i jednoczesny spadek wpływów z PIT. To skutek pośredni.
Skutkiem bezpośrednim jest wzrost zasiłków i zapomóg finansowanych z
budżetu w dużej części opartych o kwotę płacy minimalnej. Podniesienie
płacy minimalnej pociągnie za sobą podniesienie tych świadczeń czyli
bezpośredni większy wypływ środków z budżetu państwa. Inne świadczenia
są oparte o średnie wynagrodzenie, które w związku z podniesieniem
dolnego progu również wzrośnie i pociągnie za sobą wzrost świadczeń.
--
: Pozdrawiam, _ [Pe.Ka] Paweł Kruk _ ::
::: _ _^_ //\ peka1972#gazeta.pl GG:2091615 //\::
:: //\ (o o) //+/--------------------------------------//+/::
---//+/-oO-(_)-Oo http://s11.bitefight.onet.pl/c.php?uid=31493 /--:
Pe.Ka
2007-09-07 18:22:17 UTC
Permalink
Post by Pe.Ka
Po pierwsze to co darnok napisał. Wzrost kosztów pracy to spadek
zatrudnienia i jednoczesny spadek wpływów z PIT. To skutek pośredni.
No i oczywiście jeszcze koszt obsługi zwolnionych pracowników. Zasiłki,
ewentualne szkolenia, to też koszty budżetu.
--
: Pozdrawiam, _ [Pe.Ka] Paweł Kruk _ ::
::: _ _^_ //\ peka1972#gazeta.pl GG:2091615 //\::
:: //\ (o o) //+/--------------------------------------//+/::
---//+/-oO-(_)-Oo http://s11.bitefight.onet.pl/c.php?uid=31493 /--:
Immona
2007-09-08 10:32:24 UTC
Permalink
Post by Pe.Ka
Post by moj_kawalek_podlogi
co ma płaca minimalna wspólnego z obciążeniem budżetu państwa? bo
wzrost tej pierwszej, ma jakoby wg przeciwników podwyżki obciążyć
budżet państwa. Od kiedy to państwo tworzy miejsca pracy? Wiadomo, że
jest budżetówka, ale tam chyba nie zarabia się minimalnej
Po pierwsze to co darnok napisał. Wzrost kosztów pracy to spadek
zatrudnienia i jednoczesny spadek wpływów z PIT. To skutek pośredni.
Skutkiem bezpośrednim jest wzrost zasiłków i zapomóg finansowanych z
budżetu w dużej części opartych o kwotę płacy minimalnej. Podniesienie
płacy minimalnej pociągnie za sobą podniesienie tych świadczeń czyli
bezpośredni większy wypływ środków z budżetu państwa. Inne świadczenia
są oparte o średnie wynagrodzenie, które w związku z podniesieniem
dolnego progu również wzrośnie i pociągnie za sobą wzrost świadczeń.
Dodam, w odpowiedzi miedzy innymi na rzeczy pisane przez Jotte:

Rynek wyznacza swoja rynkowa place minimalna. Lezy ona gdzies pomiedzy
najnizsza kwota, za ktora ludzie wykonujacy niewykwalifikowane prace
zgodza sie pracowac a najwyzsza kwota, ktora pracodawcy sa gotowi takim
ludziom zaplacic.

Bywaja przypadki, gdy ustawowa placa minimalna jest nizsza od rynkowej i
wtedy nie przeszkadza to mechanizmom wolnorynkowym - w praktyce ustawowa
placa minimalna nie jest wtedy uzywana, chyba ze w przypadkach
skrajnych, jak uczniowie szkoly sredniej dorabiajacy do kieszonkowego w
McDonaldzie. Rzeczywiste pensje nawet w niewykwalifikowanych pracach sa
wtedy wyzsze od ustawowej minimalnej, bo za ustawowa minimalna sie po
prostu nie znajdzie ludzi.

Jesli ustawowa minimalna jest wyzsza od rynkowej, wtedy jest to
ingerencja w mechanizmy wolnorynkowe i powoduje wszystkie wymienione
skutki takie jak wzrost szarej strefy, wzrost bezrobocia itp.

Doprowadzenie do takiej sytuacji, zeby wyznaczana przez rynek "placa
minimalna" wystarczala na godne zycie jest znacznie skuteczniejszym
rozwiazaniem niz ustawowe wymuszanie wyzszej placy minimalnej przez
panstwo, ktore z trudem stac na zwiazane z tym koszty.

Polska jest biedna. Niestety. Chiny tez sa biedne, nawet biedniejsze,
ale maja zawrotny rozwoj gospodarczy, bo pozwalaja na wyzysk. Jesli
tempo wzrostu gospodarczego w obu krajach sie utrzyma na takim poziomie
jak dzis, to Chiny przegonia w pewnym momencie Polske pod wzgledem
poziomu zycia i wnuki wyzyskiwanych beda mialy lepiej od wnukow
chronionych dzis przez panstwo socjalne. Wszystkie bogate panstwa
zachodnie przeszly przez faze wyzysku - w Europie byl to wyzysk
robotnikow w XIX wieku, w USA bylo to niewolnictwo, darmowa sila robocza
- i to dzieki temu teraz moga sobie pozwolic na rozdawanie swiadczen
socjalnych, jesli chca, a jesli nie chca, to i tak kazdy gotowy i
umiejacy pracowac bedzie mial ow godny poziom zycia dzieki wypracowanemu
przez poprzednie pokolenia - w tym tych wyzyskiwanych - bogactwu.
Istnieje taki etap rozwoju spoleczenstwa, w ktorym zahamowanie wyzyku
oznacza zahamowanie rozwoju, rozwoju mogacego prowadzic do likwidacji
wyzysku.

Wiem, ze to sie moze wydac okrutne i gdy osobiscie spotykam pojedynczych
ludzi w sytuacji wyzysku, to czuje wspolczucie i staram sie pomoc. Ale
na poziomie makro, w skali calej gospodarki i w skali stu czy dwustu
lat, dzialaja wlasnie te amoralne mechanizmy rynkowe. Polityk szukajacy
poklasku i popularnosci lub poddajacy sie temu sentymentalnemu
wspolczuciu przehandluje przyszlosc za terazniejszosc, a demokracja i
wybory co kilka lat nie sprzyjaja podejmowaniu niepopularnych decyzji z
mysla o czasach, ktorych sie nie dozyje i z mysla o zyskach, w ktorych
sie samemu nie bedzie mialo udzialu.

I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl
Zuk Gnojowy
2007-09-08 17:10:12 UTC
Permalink
Post by Immona
Polska jest biedna. Niestety. Chiny tez sa biedne, nawet biedniejsze,
ale maja zawrotny rozwoj gospodarczy, bo pozwalaja na wyzysk. Jesli
tempo wzrostu gospodarczego w obu krajach sie utrzyma na takim
poziomie jak dzis, to Chiny przegonia w pewnym momencie Polske pod
wzgledem poziomu zycia i wnuki wyzyskiwanych beda mialy lepiej od
wnukow chronionych dzis przez panstwo socjalne. Wszystkie bogate
panstwa zachodnie przeszly przez faze wyzysku - w Europie byl to
wyzysk robotnikow w XIX wieku, w USA bylo to niewolnictwo, darmowa
sila robocza - i to dzieki temu teraz moga sobie pozwolic na
rozdawanie swiadczen socjalnych, jesli chca, a jesli nie chca, to i
tak kazdy gotowy i umiejacy pracowac bedzie mial ow godny poziom zycia
dzieki wypracowanemu przez poprzednie pokolenia - w tym tych
wyzyskiwanych - bogactwu. Istnieje taki etap rozwoju spoleczenstwa, w
ktorym zahamowanie wyzyku oznacza zahamowanie rozwoju, rozwoju
mogacego prowadzic do likwidacji wyzysku.
Wiem, ze to sie moze wydac okrutne i gdy osobiscie spotykam
pojedynczych ludzi w sytuacji wyzysku, to czuje wspolczucie i staram
sie pomoc. Ale na poziomie makro, w skali calej gospodarki i w skali
stu czy dwustu lat, dzialaja wlasnie te amoralne mechanizmy rynkowe.
Polityk szukajacy poklasku i popularnosci lub poddajacy sie temu
sentymentalnemu wspolczuciu przehandluje przyszlosc za terazniejszosc,
a demokracja i wybory co kilka lat nie sprzyjaja podejmowaniu
niepopularnych decyzji z mysla o czasach, ktorych sie nie dozyje i z
mysla o zyskach, w ktorych sie samemu nie bedzie mialo udzialu.
Więc dlaczego cwaniaro uciekłaś na drugi koniec świata, gdzie zbudowano
potęge na niewolniczej pracy więźniów, a później rdzennej ludności,
zamiast budować potęge we własnej ojczyźnie?
Każdy by chciał od razu żyć w kraju rozwiniętym, a wedługo Twoich
chorych(!) poglądów, trzeba się poświęcić i tyrać jak pszczoła w ulu za
miskę ryżu i szklankę wody
Matt Z
2007-09-08 19:32:07 UTC
Permalink
Post by Zuk Gnojowy
wedługo Twoich
chorych(!) poglądów, trzeba się poświęcić i tyrać jak pszczoła w ulu za
miskę ryżu i szklankę wody
to nie są chore poglądy, to są (nie)stety fakty. Myślisz, że w Nowej
Zelandii ludzie zarabiają więcej, bo płaca minimalna wynosi 5000zł?
--
Matt Z
Jotte
2007-09-08 19:55:29 UTC
Permalink
Post by Matt Z
to nie są chore poglądy, to są (nie)stety fakty. Myślisz, że w Nowej
Zelandii ludzie zarabiają więcej, bo płaca minimalna wynosi 5000zł?
W NZ walutą jest dolar nowozelandzki, a nie zł.
Chore jeszcze bardziej poglądy możesz sobie obejrzeć tu:
http://www.prawica.net/node/2452
(zwróć uwagę na nazwę domeny - znamienne)
http://www.tomaszcukiernik.pl/placamin.htm
http://www.tvn24.pl/12692,1517327,wiadomosc.html
--
Jotte
Zuk Gnojowy
2007-09-08 20:28:32 UTC
Permalink
wedługo Twoich chorych(!) poglądów, trzeba się poświęcić i tyrać jak
pszczoła w ulu za miskę ryżu i szklankę wody
to nie są chore poglądy, to są (nie)stety fakty. Myślisz, że w Nowej
Zelandii ludzie zarabiają więcej, bo płaca minimalna wynosi 5000zł?

http://www.ers.dol.govt.nz/pay/minimum.html
minimalna pensja pracując po 40 godzin tygodniowo wynosi więc 1800$
1NZD to około 2zł więc 3600zł
jestem ciekawy na jakim poziomie tam można za to żyć
Immona
2007-09-09 00:32:44 UTC
Permalink
Post by Matt Z
wedługo Twoich chorych(!) poglądów, trzeba się poświęcić i tyrać jak
pszczoła w ulu za miskę ryżu i szklankę wody
to nie są chore poglądy, to są (nie)stety fakty. Myślisz, że w Nowej
Zelandii ludzie zarabiają więcej, bo płaca minimalna wynosi 5000zł?
http://www.ers.dol.govt.nz/pay/minimum.html
minimalna pensja pracując po 40 godzin tygodniowo wynosi więc 1800$
1NZD to około 2zł więc 3600zł
jestem ciekawy na jakim poziomie tam można za to żyć
Nie mam pojecia, bo nie znam nikogo zarabiajacego tyle, a nigdy nie
probowalismy tu zyc tanio. Wiem, ze za srednia pensje (ok 40 tys
rocznie) mozna ponoc utrzymac niepracujaca zone i dwojke dzieci i miec
tutejszy standard, czyli domek z ogrodkiem i dwa samochody, choc
samochody beda uzywane, a domek nie bedzie w luksusowej dzielnicy.

Sila nabywcza pieniadza jest wieksza niz w Polsce. Samochody sa bardzo
tanie, bo nie ma cel. Sprzety AGD czy elektronika kosztuja tyle samo co
gdzie indziej, bo obecnie wszyscy produkuja to tam, gdzie wychodzi
najtaniej i na przyklad lodowka, ktora w Polsce kosztuje 1400 zl, tu tez
kosztuje 1400 zl, czyli okolo 700$.

Ogolnie, zarabiajac jakas sume w dolarach ma sie za to zauwazalnie
wyzszy poziom zycia niz w Polsce zarabiajac te sama liczbe w zlotowkach,
czytaj: za 1800 dolarow mozna kupic wiecej dobr niz w Polsce za 1800 zl.

Gdyby ktos pomyslal, ze to fajnie, to informuje, ze Nowa Zelandia nalezy
do biedniejszych krajow Pierwszego Swiata i Kiwi masowo jezdza do
Australii i UK, zeby zarobic wiecej kasy i to te (masowe) wyjazdy z
powodow ekonomicznych sa jedna z przyczyn braku sily roboczej.

I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl
the_foe
2007-09-10 08:50:06 UTC
Permalink
Post by Matt Z
Post by Zuk Gnojowy
wedługo Twoich
chorych(!) poglądów, trzeba się poświęcić i tyrać jak pszczoła w ulu za
miskę ryżu i szklankę wody
to nie są chore poglądy, to są (nie)stety fakty. Myślisz, że w Nowej
Zelandii ludzie zarabiają więcej, bo płaca minimalna wynosi 5000zł?
to sa CHORE poglady z jednego powodu: dotycza mocno dotowanego produktu.
Zlikwidujmy darmowa opieke zdrowotna i szkolnictwo, to pracodawcy na wolnym
rynku beda musieli placic 5000 zl za sama umiejetnosc czytania i pisania.
Wkurzaja mnie ludzie ktorzy chca miec socjalizm dla siebie reszta ma j...c
na zasadach wolnego rynku.
Nie robmy mitu ze przedsiebiorcy nie biora calymi garsciami ze zdobyczy
socjalizmu i merkantylizmu (czemu nie chca wolnego rynku w handlu z
Chinami?).
Prawda jest taka, ze przy maksymalnym liberalizmie i wolnym rynku w Polsce
w pierwszej kolejnosci wygineliby przedsiebiorcy. UE wchlenelaby nawet 40
mln bezrobotnych z Polski.
sz
2007-09-10 12:22:38 UTC
Permalink
the_foe wrote:
[...]
Post by the_foe
Nie robmy mitu ze przedsiebiorcy nie biora calymi garsciami ze zdobyczy
socjalizmu i merkantylizmu (czemu nie chca wolnego rynku w handlu z
Chinami?).
Prawda jest taka, ze przy maksymalnym liberalizmie i wolnym rynku w Polsce
w pierwszej kolejnosci wygineliby przedsiebiorcy. UE wchlenelaby nawet 40
mln bezrobotnych z Polski.
przy wolnym rynku przedsiebiorcy by nie wygineli tylko robili wlasnie to
co w chinach, malezji itp. krajach.
natomiast mogliby wyginac (a raczej calkowicie przejsc do szarej strefy)
gdyby wolny byl tylko handel a rynek pracy dalej socjalistyczny.

ale to wlasnie jest to co mowiles, kazdy chce miec socjalizm w pracy i
wolny rynek na zakupach :-P
Aleksander Galicki
2007-09-08 22:02:41 UTC
Permalink
Post by Zuk Gnojowy
Więc dlaczego cwaniaro uciekłaś na drugi koniec świata, gdzie zbudowano
potęge na niewolniczej pracy więźniów, a później rdzennej ludności,
A mature, Zuczku, to masz giertychowa? Zgadlem?
Post by Zuk Gnojowy
zamiast budować potęge we własnej ojczyźnie?
Każdy by chciał od razu żyć w kraju rozwiniętym, a wedługo Twoich
chorych(!) poglądów, trzeba się poświęcić i tyrać jak pszczoła w ulu za
miskę ryżu i szklankę wody
Mozna jeszcze wyjechac do kraju rozwinietego. Niestety do NZ z matura
giertychowa nie wpuszczaja.


A.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Zuk Gnojowy
2007-09-09 09:50:24 UTC
Permalink
Post by Aleksander Galicki
Post by Zuk Gnojowy
Więc dlaczego cwaniaro uciekłaś na drugi koniec świata, gdzie zbudowano
potęge na niewolniczej pracy więźniów, a później rdzennej ludności,
A mature, Zuczku, to masz giertychowa? Zgadlem?
Nie mam wcale, jestem po zawodówie
Post by Aleksander Galicki
Mozna jeszcze wyjechac do kraju rozwinietego. Niestety do NZ z matura
giertychowa nie wpuszczaja.
Owszem wpuściliby mnie, bo znieśli obowiązek wizowy, ale i tak bym tam w
życiu nie pojechał, do zadupia na końcu świata, z liczbą ludności
wielkości 1 województwa, kraju owcojebów (10 sztuk na głowe) tępaków
kiwuskich nie mówiących po angielsku, kobiety tam to muszą być straszne
paszczury, tak kisić się tylko we własnym sosie. Powinni ten kraj
zostawić w spokoju wyspiarzom, ach i ten wysoki poziom samobójstw w tym
raju na końcu świata :) ale to doceni tylko taki prawdziwy egoista z
Polski
Aleksander Galicki
2007-09-09 10:33:25 UTC
Permalink
Post by Zuk Gnojowy
Post by Aleksander Galicki
Mozna jeszcze wyjechac do kraju rozwinietego. Niestety do NZ z matura
giertychowa nie wpuszczaja.
Owszem wpuściliby mnie, bo znieśli obowiązek wizowy, ale i tak bym tam w
życiu nie pojechał, do zadupia na końcu świata, z liczbą ludności
wielkości 1 województwa, kraju owcojebów (10 sztuk na głowe) tępaków
kiwuskich nie mówiących po angielsku, kobiety tam to muszą być straszne
paszczury, tak kisić się tylko we własnym sosie. Powinni ten kraj
zostawić w spokoju wyspiarzom, ach i ten wysoki poziom samobójstw w tym
raju na końcu świata :) ale to doceni tylko taki prawdziwy egoista z
Polski
Mysle, ze jakikolwiek komentarz z mojej strony jest o tyle niepotrzebny, ze
popsulby doskonalosc wrazenia ktore po sobie zostawiasz. Dlatego tylko
zacytuje co piszesz. I pokontempluje z butelka Esk Valley Merlot jak wiele ja
zawdzieczam losowi, ze dzieli nas taka a nie inna odleglosc.


A.


A.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Immona
2007-09-09 00:07:51 UTC
Permalink
Post by Zuk Gnojowy
Więc dlaczego cwaniaro uciekłaś na drugi koniec świata, gdzie zbudowano
potęge na niewolniczej pracy więźniów, a później rdzennej ludności,
ROTFL. NZ Ci sie myli z zupelnie innymi krajami. Wiezniami to zaludniano
Australie, nie NZ. Australia zreszta jest dzis bogatsza.
Post by Zuk Gnojowy
zamiast budować potęge we własnej ojczyźnie?
Każdy by chciał od razu żyć w kraju rozwiniętym, a wedługo Twoich
chorych(!) poglądów, trzeba się poświęcić i tyrać jak pszczoła w ulu za
miskę ryżu i szklankę wody
Reprezentujesz dosc powszechny objaw: nieumiejetnosc rozroznienia miedzy
opisem rzeczywistosci a gloszeniem pogladu, ze tak "powinno" byc.

Mechanizmy gospodarcze, historyczne i inne dzialaja, jak dzialaja, ale
to nie znaczy, ze jednostka ma sie im poddawac i nie starac sie
zorganizowac sobie zycia jak najlepiej.

J. Diamond w swojej ksiazce "Germs, guns and steel" analizujac przyczyny
roznic w poziomie rozwoju miedzy kontynentami pisze o tym, ze
Europejczycy zyli z bydlem, z ktorego sie przenosily na ludzi zarazki;
Europa zaliczyla pewna ilosc duzych zaraz, w ktorych czesc ludnosci
umierala, a reszta nabierala odpornosci. Potem Pizarro z mala grupka
zolnierzy rozwalil potezne imperium Inkow, poniewaz Inkowie masowo
umierali na przywiezione przez Europejczykow choroby, na ktore
Europejczycy byli odporni. Jedna z przyczyn potegi Europy bylo to, ze
mnostwo ludzi w Europie wymarlo w zarazach. Ale to nie oznacza, ze
pojedynczy czlowiek, gdy zachoruje, ma sie nie leczyc.

Zrozumienie mechanizmow dzialajacych w skali makro to jedno, a
jednostkowy egoizm to cos innego.

I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl
Jotte
2007-09-07 19:39:28 UTC
Permalink
Post by moj_kawalek_podlogi
co ma płaca minimalna wspólnego z obciążeniem budżetu państwa? bo wzrost
tej pierwszej, ma jakoby wg przeciwników podwyżki obciążyć budżet państwa.
Od kiedy to państwo tworzy miejsca pracy? Wiadomo, że jest budżetówka, ale
tam chyba nie zarabia się minimalnej
Podniesienie płacy minimalnej może odbić się na _wpływach_ do budżetu.
Nieudolni pracodawcy będa musieli zlikwidować albo ograniczyć zatrudnienie
(działalność) i tym samym wpływy z ich podatków będą niższe lub żadne.
Pracodawcy-oszuści będą starali się przynajmniej częściowo uciec w szarą
strefę - efekt ten sam.
Może powiększyć się liczba bezrobotnych, którzy skorzystają ze świadczeń im
przysługujących (finansowanych z budżetu), dotyczy to także bezrobotnych
"pozornie".
Sfera budżetowa, to trochę takie przekładanie z lewej kieszeni do prawej,
ale te pieniądze trafiają jednak na rynek, zaś rynek to czuła waga
(zaznaczam jednak, że waga to urządzenie - można je regulować a także
wypuścić lepszy model).
To tyle mi się nasunęło na gorąco, z pewnością jest tego więcej - nie jestem
ekonomistą.
Tyle, że to są koszty konieczne. Osoba pełnozatrudniona, płacąca podatki,
powinna mieć zagwarantowaną płacę pozwalającą żyć, a nie wegetować, czy
jeszcze gorzej.
Państwo jest dla obywateli, a nie odwrotnie.
--
Jotte
Liwiusz
2007-09-07 20:02:19 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by moj_kawalek_podlogi
co ma płaca minimalna wspólnego z obciążeniem budżetu państwa? bo
wzrost tej pierwszej, ma jakoby wg przeciwników podwyżki obciążyć
budżet państwa. Od kiedy to państwo tworzy miejsca pracy? Wiadomo, że
jest budżetówka, ale tam chyba nie zarabia się minimalnej
Podniesienie płacy minimalnej może odbić się na _wpływach_ do budżetu.
Nieudolni pracodawcy będa musieli zlikwidować albo ograniczyć
zatrudnienie (działalność) i tym samym wpływy z ich podatków będą niższe
lub żadne.
Pracodawcy-oszuści będą starali się przynajmniej częściowo uciec w szarą
strefę - efekt ten sam.
Może powiększyć się liczba bezrobotnych, którzy skorzystają ze świadczeń
im przysługujących (finansowanych z budżetu), dotyczy to także
bezrobotnych "pozornie".
Sfera budżetowa, to trochę takie przekładanie z lewej kieszeni do
prawej, ale te pieniądze trafiają jednak na rynek, zaś rynek to czuła
waga (zaznaczam jednak, że waga to urządzenie - można je regulować a
także wypuścić lepszy model).
To tyle mi się nasunęło na gorąco, z pewnością jest tego więcej - nie
jestem ekonomistą.
Tyle, że to są koszty konieczne. Osoba pełnozatrudniona, płacąca
podatki, powinna mieć zagwarantowaną płacę pozwalającą żyć, a nie
wegetować, czy jeszcze gorzej.
Państwo jest dla obywateli, a nie odwrotnie.
To raczej nie o to chodziło.

Mnóstwo opłat (od wynagrodzenia dla komornika za egzekucję, na
wyskości jakichśtam zasiłków kończąć) zależy od wysokości płacy
minimalnej. Może się okazać, że po podwyżce płacy minimalnej wydatki
budżetu, których wysokość opiera się na wysokości płacy minimanlej -
wzrosną.
--
Pozdrawiam!
Liwiusz
www.liwiusz.republika.pl
Masz wierzytelność i chcesz ją sprzedać lub potrzebujesz pomocy w
egzekucji -> http://www.kwm.net.pl
Jotte
2007-09-07 20:39:28 UTC
Permalink
Post by Liwiusz
To raczej nie o to chodziło.
No ale do czego się właściwie odnosisz?
Post by Liwiusz
Mnóstwo opłat (od wynagrodzenia dla komornika za egzekucję, na wyskości
jakichśtam zasiłków kończąć) zależy od wysokości płacy minimalnej. Może
się okazać, że po podwyżce płacy minimalnej wydatki budżetu, których
wysokość opiera się na wysokości płacy minimanlej - wzrosną.
Skoro już bawisz się w przepowiednie - a co się może okazać po ew. obniżce?
--
Jotte
Pe.Ka
2007-09-07 19:56:35 UTC
Permalink
Post by Jotte
Tyle, że to są koszty konieczne. Osoba pełnozatrudniona, płacąca
podatki, powinna mieć zagwarantowaną płacę pozwalającą żyć, a nie
wegetować, czy jeszcze gorzej.
Ale powinien jej to zagwarantować rynek a nie ustawa. Zmuszanie
pracodawców do płacenia nigdy nie doprowadzi do tego, że zaczną sami
doceniać pracowników. Im wyżej będzie ustawa podnosiła wynagrodzenie tym
mniejsze będzie dążenie pracowników do osiągania jak najlepszych efektów
w pracy. Bo po co skoro za sam fakt zatrudnienia dostaje się już
zadowalające pieniądze. Efektem tego będzie mierna efektywność,
konieczność zatrudniania dodatkowych pracowników co zmniejsza szanse na
poprawę wynagrodzenia już zatrudnionych. Wyższa płaca minimalna jest w
dłuższej perspektywie szkodliwa dla ludzi za to zawsze jest bardzo dobra
propagandowo. Gdyby nie wybory nie byłoby żadnego porozumienia. Zauważ
że rząd złamał w tym temacie wszelkie zasady zrywając dialog społeczny i
dogadując się w koncie z jednym związkiem tylko po to żeby odtrąbić sukces.
Post by Jotte
Państwo jest dla obywateli, a nie odwrotnie.
Imho źle pojmujesz rolę państwa. Państwo nie powinno być po to żeby
obywatela niańczyć. Powinno dać obywatelowi możliwość zarobienia dobrych
pieniędzy a nie dawać mu pieniądze.
--
: Pozdrawiam, _ [Pe.Ka] Paweł Kruk _ ::
::: _ _^_ //\ peka1972#gazeta.pl GG:2091615 //\::
:: //\ (o o) //+/--------------------------------------//+/::
---//+/-oO-(_)-Oo http://s11.bitefight.onet.pl/c.php?uid=31493 /--:
Jotte
2007-09-07 20:27:27 UTC
Permalink
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
Tyle, że to są koszty konieczne. Osoba pełnozatrudniona, płacąca podatki,
powinna mieć zagwarantowaną płacę pozwalającą żyć, a nie wegetować, czy
jeszcze gorzej.
Ale powinien jej to zagwarantować rynek a nie ustawa.
A jak niby? Jak rynek bedący często tak chwiejny, podatny na różnorakie
wpływy i częstokroć nieprzewidywalny może to (albo cokolwiek) gwarantować?
Post by Pe.Ka
Zmuszanie pracodawców do płacenia nigdy nie doprowadzi do tego, że zaczną
sami doceniać pracowników.
Nie taki jest cel płacy minimalnej. Celem jej ustanowienia jest utrudnienie
(bo nie powiem naiwnie, że uniemożliwienie) wyzysku pracownika poprzez
wykorzystanie sytuacji społecznej i płacenie mu za pracę stawki skazującej
go na uwłaczające godności ludzkiej warunki życia.
W prawodawstwie każdego cywilizowanego kraju istnieje wiele przepisów
ograniczajacych lub zakazujących różnych działań naruszających elementarne
dobra człowieka i obywatela w rozmaitych dziedzinach życia. To jest jeden z
nich.
Post by Pe.Ka
Im wyżej będzie ustawa podnosiła wynagrodzenie tym mniejsze będzie dążenie
pracowników do osiągania jak najlepszych efektów w pracy.
Zmartwieniem pracodawcy jak zmotywować pracownika.
Post by Pe.Ka
Bo po co skoro za sam fakt zatrudnienia dostaje się już zadowalające
pieniądze.
Kogo zadowalające, tego zadowalające.
One mają pozwolić żyć jak człowiek, nie wegetować.
Można chcieć więcej.
Post by Pe.Ka
Efektem tego będzie mierna efektywność, konieczność zatrudniania
dodatkowych pracowników co zmniejsza szanse na poprawę wynagrodzenia już
zatrudnionych. Wyższa płaca minimalna jest w dłuższej perspektywie
szkodliwa dla ludzi za to zawsze jest bardzo dobra propagandowo.
Stąd już tylko krok do tezy, że mniejsza płaca minimalna jest w dłuższej
perspektywie (dłuższej od czego? życia ludzkiego?) zawsze korzystna dla
ludzi, a w zasadzie najkorzystniejsze dla nich byłoby, gdyby jej nie było.
To, oczywiście, stawiałoby w rzędzie idiotyzmów systemy prawne wszystkich
państw posiadajacych uregulowania dotyczące płacy minimalnej (w tym także
NZ, którą tak bezkrytycznie zachwyca się Celestyna).
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
Państwo jest dla obywateli, a nie odwrotnie.
Imho źle pojmujesz rolę państwa. Państwo nie powinno być po to żeby
obywatela niańczyć. Powinno dać obywatelowi możliwość zarobienia dobrych
pieniędzy a nie dawać mu pieniądze.
Przeginasz, IMO. Nie ma mowy o dawaniu pieniędzy. Ale idźmy tym torem
myślenia - nie niańczmy obywateli pilnującą prawa i porządku policją. Dajmy
im możliwość zarobienia pieniędzy, niech sobie kupią broń i zadbają o swoje
bezpieczeństwo sami. Natej kanwie można osnuć jeszcze co najmniej kilka
podobnych pomysłów.
Paranoja.
--
Jotte
sz
2007-09-07 23:03:17 UTC
Permalink
Jotte wrote:
[...]
Post by Jotte
A jak niby? Jak rynek bedący często tak chwiejny, podatny na różnorakie
wpływy i częstokroć nieprzewidywalny może to (albo cokolwiek) gwarantować?
za "komuny" szynke gwarantowalo panstwo i szynki nie bylo.
w III RP jest rynek i szynka jest.

;-)

rynek gwarantuje tylko tyle i az tyle, ze osoba dostarczajaca/wykonujaca
cos bedzie wynagrodzona w stopniu zaleznym od jej przydatnosci dla innych.
jezeli do czegos potrzebne sa gwarancje rzadu to znaczy ze ktos dostaje
niesprawiedliwie za duzo a ktos inny za malo.
Jotte
2007-09-07 23:37:56 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
A jak niby? Jak rynek bedący często tak chwiejny, podatny na różnorakie
wpływy i częstokroć nieprzewidywalny może to (albo cokolwiek) gwarantować?
za "komuny" szynke gwarantowalo panstwo i szynki nie bylo.
w III RP jest rynek i szynka jest.
;-)
rynek gwarantuje tylko tyle i az tyle, ze osoba dostarczajaca/wykonujaca
cos bedzie wynagrodzona w stopniu zaleznym od jej przydatnosci dla innych.
jezeli do czegos potrzebne sa gwarancje rzadu to znaczy ze ktos dostaje
niesprawiedliwie za duzo a ktos inny za malo.
Taaa, szynkę gwarantowało państwo...
Nie obraź się, ale z tym co powyżej nie ma sensu dyskutować. Spróbuj to może
jakoś przemyśleć jeszcze, poszerzyć ogląd do choćby przeciętnego
postrzegania, obudować kilkoma dowodami mającymi choć pozory rzeczowości,
jakimiś przykładami...
--
Jotte
sz
2007-09-08 00:54:38 UTC
Permalink
Post by Jotte
Taaa, szynkę gwarantowało państwo...
Nie obraź się, ale z tym co powyżej nie ma sensu dyskutować. Spróbuj to
może jakoś przemyśleć jeszcze, poszerzyć ogląd do choćby przeciętnego
postrzegania, obudować kilkoma dowodami mającymi choć pozory
rzeczowości, jakimiś przykładami...
dowodami?
moze byc zdjecie sklepu miesnego z okresu PRL? :-D

ale tobie chyba chodzi o to ze sklepy w PRL nie byly panstwowe i
obecnosc w nich szynki nie zalezala od panstwa?

albo moze o to ze obecna obfitosc towaru to zasluga drobiazgowego
zaplanowania ich dostaw do kazdego sklepu przez odpowiednie sluzby
panstwowe?

no bo nie wiem dlaczego ta sytuacja nie podoba ci sie jako przyklad
rzeczy ktora w oczywisty sposob gwarantuje rynek ("bedący często tak
chwiejny, podatny na różnorakie wpływy i częstokroć nieprzewidywalny") a
nie bylo w stanie zagwarantowac panstwo.


btw.
"- wiesz dziecko za komuny niczego nie bylo w sklepach, puste polki
- niemozliwe, moze jakies male sklepiki, ale na pewno nie carrefour!"
Wojciech Bańcer
2007-09-08 10:54:22 UTC
Permalink
Post by sz
ale tobie chyba chodzi o to ze sklepy w PRL nie byly panstwowe i
obecnosc w nich szynki nie zalezala od panstwa?
Może o to, że tam nikt, niczego nie _gwarantował_ w tym mięsnym.
--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
***@post.pl
sz
2007-09-08 13:05:34 UTC
Permalink
Post by Wojciech Bańcer
Może o to, że tam nikt, niczego nie _gwarantował_ w tym mięsnym.
tak i nie, bo po co budowac sklepy miesne jezeli nie ma w nich miesa?
wiec byla to moze nie gwarancja ale niespelniona obietnica przedstawiona
nie wprost ;-)
Jotte
2007-09-08 14:39:51 UTC
Permalink
no bo nie wiem dlaczego ta sytuacja nie podoba ci sie jako przyklad rzeczy
ktora w oczywisty sposob gwarantuje rynek ("bedący często tak chwiejny,
podatny na różnorakie wpływy i częstokroć nieprzewidywalny") a nie bylo w
stanie zagwarantowac panstwo.
PRL to nie było państwo, tylko kaleka państwa. Nie nadaje się za bardzo na
przykład czegokolwiek poza patologią (no, może poza nielicznymi aspektami o
proweniencji społecznej).
Rynek niczego nie gwarantuje - rynek, to konglomerat przebiegających
równolegle procesów ekonomiczno-społecznych, mniej lub bardziej ze sobą
powiązanych. Co "rynek" może zagwarantowac pokazał wielki kryzys w USA na
przełomie lat 20- i 30-tych, czy też kryzys w Niemczech w tym samym czasie.
Ostatnio problemy z "rynkiem" kredytów hipotecznych w USA spowodowały
interwencyjne działania instytucji finansowych celem ograniczenia wpływu na
stan rynków kapitałowych (nie tylko w USA). Toż to czysty interwencjonizm, a
ponoć rynek jest mechanizmem samoregulującym. Zwróc też uwagę jak na rynki
światowe wpływaja rynki dalekowschodnie (Japonia), a także bliżejwschodnie
(Chiny) - to złożony system naczyń połączonych, a nad całością nikt nie jest
w stanie czuwać.
O jakich gwarancjach może tu być mowa?
--
Jotte
sz
2007-09-08 16:05:37 UTC
Permalink
Post by Jotte
PRL to nie było państwo, tylko kaleka państwa. Nie nadaje się za bardzo
na przykład czegokolwiek poza patologią (no, może poza nielicznymi
aspektami o proweniencji społecznej).
nadaje sie jako przyklad panstwa w ktorym zalozono ze rynek nie jest
potrzebny bo wszystko mozna zaplanowac.
nie bylo wiele takich eksperymentow ekonomicznych wczesniej wiec to
bardzo pouczajacy i wazny przyklad, bez niego potem ludzie by mowili ze
"przeciez nie ma zadnych dowodow ze rynek radzi sobie lepiej niz
centralne planowanie".
Post by Jotte
Rynek niczego nie gwarantuje - rynek, to konglomerat przebiegających
równolegle procesów ekonomiczno-społecznych, mniej lub bardziej ze sobą
powiązanych.
no dobra, mowimy o innych rodzajach "gwarancji".
Post by Jotte
Co "rynek" może zagwarantowac pokazał wielki kryzys w USA
na przełomie lat 20- i 30-tych, czy też kryzys w Niemczech w tym samym
czasie.
niektorzy twierdza ze kryzys zostal przedluzony przez interwencjonizm
panstwowy, bez tego skonczylby sie szybciej
Post by Jotte
Ostatnio problemy z "rynkiem" kredytów hipotecznych w USA
spowodowały interwencyjne działania instytucji finansowych celem
ograniczenia wpływu na stan rynków kapitałowych (nie tylko w USA). Toż
to czysty interwencjonizm, a ponoć rynek jest mechanizmem
samoregulującym.
tylko ze jezeli na rynku jest nierownowaga i pojawia sie interwencja to
na dluzsza mete to tylko przeszkodzi naturalnemu procesowi. w ktoryms
momencie interwencja sie skonczy albo zmieni sie polityka i dopiero
wtedy okazuje sie jak daleko zaszlismy od stanu rownowagi - a jej
wyrownywanie bedzie bardziej bolesne.
Post by Jotte
Zwróc też uwagę jak na rynki światowe wpływaja rynki
dalekowschodnie (Japonia), a także bliżejwschodnie (Chiny) - to złożony
system naczyń połączonych, a nad całością nikt nie jest w stanie czuwać.
O jakich gwarancjach może tu być mowa?
to tego samego rodzaju gwarancja jak w prawach fizyki - nie musimy
sledzic kazdej czasteczki pojedynczo zeby przewidziec cisnienie gazu.

w skali mikro nic nie jest zagwarantowane, ale w skali makro mozna
powiedziec ze jest gwarantowane ze kazdy towar znajdzie swojego nabywce
za cene korzystna dla obu stron, kazdy pracownik zostanie wynagrodzony
zgodnie ze swoja przydatnoscia dla spoleczenstwa, kazdy pracodawca
znajdzie pracownikow o kwalifikacjach zaleznych od tego jaka zaplate im
zaoferuje i tak dalej.
Jotte
2007-09-08 17:08:46 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
PRL to nie było państwo, tylko kaleka państwa. Nie nadaje się za bardzo
na przykład czegokolwiek poza patologią (no, może poza nielicznymi
aspektami o proweniencji społecznej).
nadaje sie jako przyklad panstwa w ktorym zalozono ze rynek nie jest
potrzebny bo wszystko mozna zaplanowac.
Przeciez napisałem, że nadaje się na przykład patologii, nie?
Post by sz
nie bylo wiele takich eksperymentow ekonomicznych wczesniej wiec to bardzo
pouczajacy i wazny przyklad, bez niego potem ludzie by mowili ze "przeciez
nie ma zadnych dowodow ze rynek radzi sobie lepiej niz centralne
planowanie".
A skąd. Cóż to - w jednym PRL-u była paranoja?
Post by sz
Post by Jotte
Rynek niczego nie gwarantuje - rynek, to konglomerat przebiegających
równolegle procesów ekonomiczno-społecznych, mniej lub bardziej ze sobą
powiązanych.
no dobra, mowimy o innych rodzajach "gwarancji".
Ty mówiłeś o szynce.
Post by sz
Post by Jotte
Co "rynek" może zagwarantowac pokazał wielki kryzys w USA na przełomie
lat 20- i 30-tych, czy też kryzys w Niemczech w tym samym czasie.
niektorzy twierdza ze kryzys zostal przedluzony przez interwencjonizm
panstwowy, bez tego skonczylby sie szybciej
Zawsze ktoś coś twierdzi. Nie można się tym tak przejmować.
Post by sz
jezeli na rynku jest nierownowaga i pojawia sie interwencja to na dluzsza
mete to tylko przeszkodzi naturalnemu procesowi. w ktoryms momencie
interwencja sie skonczy albo zmieni sie polityka i dopiero wtedy okazuje
sie jak daleko zaszlismy od stanu rownowagi - a jej wyrownywanie bedzie
bardziej bolesne.
No to już zupełnie czcze dywagacje. Jaki znowu naturalny proces, jaka
równowaga?
Jak uczy nas historia w sytuacjach głębokich i/lub długotrwałych zawirowań
na tzw. rynku zarówno brak interwencji, jak i interwencja potrafiły skończyc
się bardziej lub mniej lokalną wojną.
Oczywiście ktoś może założyć, że wojna jest przejawem naturalnego procesu.
Post by sz
Post by Jotte
Zwróc też uwagę jak na rynki światowe wpływaja rynki dalekowschodnie
(Japonia), a także bliżejwschodnie (Chiny) - to złożony system naczyń
połączonych, a nad całością nikt nie jest w stanie czuwać.
O jakich gwarancjach może tu być mowa?
to tego samego rodzaju gwarancja jak w prawach fizyki - nie musimy sledzic
kazdej czasteczki pojedynczo zeby przewidziec cisnienie gazu.
No nie bardzo ci te porównania jednak wychodzą. ;)
Post by sz
w skali mikro nic nie jest zagwarantowane, ale w skali makro mozna
powiedziec ze jest gwarantowane ze kazdy towar znajdzie swojego nabywce za
cene korzystna dla obu stron, kazdy pracownik zostanie wynagrodzony
zgodnie ze swoja przydatnoscia dla spoleczenstwa, kazdy pracodawca
znajdzie pracownikow o kwalifikacjach zaleznych od tego jaka zaplate im
zaoferuje i tak dalej.
Komunały, retoryka.
A mnie interesują konkrety.
Konkretem jest realny Jan Kowalski, który za swoją pracę powinien móc - i ma
do tego prawo - żyć jak człowiek.
Wolność nie polega na na braku zasad i reguł, bo wtedy to się nazywa dzicz.
--
Jotte
sz
2007-09-08 18:06:51 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by sz
niektorzy twierdza ze kryzys zostal przedluzony przez interwencjonizm
panstwowy, bez tego skonczylby sie szybciej
Zawsze ktoś coś twierdzi. Nie można się tym tak przejmować.
staram sie nie przejmowac :->
Post by Jotte
No to już zupełnie czcze dywagacje. Jaki znowu naturalny proces, jaka
równowaga?
Jak uczy nas historia w sytuacjach głębokich i/lub długotrwałych
zawirowań na tzw. rynku zarówno brak interwencji, jak i interwencja
potrafiły skończyc się bardziej lub mniej lokalną wojną.
Oczywiście ktoś może założyć, że wojna jest przejawem naturalnego procesu.
ale jaki z tego wniosek?
czy bedzie interwencja czy nie to i tak beda wojny i kryzysy?
Post by Jotte
Komunały, retoryka.
A mnie interesują konkrety.
Konkretem jest realny Jan Kowalski, który za swoją pracę powinien móc -
i ma do tego prawo - żyć jak człowiek.
a czy ja twierdze ze nie powinien móc?
ja tylko mowie ze ocena przydatnosci pracy Jana Kowalskiego powinien
zajmowac sie rynek a nie politycy. jak bedzie dobry to na pewno sobie
poradzi :->
Post by Jotte
Wolność nie polega na na braku zasad i reguł, bo wtedy to się nazywa dzicz.
nie moge powiedziec ze jestem za wolnoscia w sensie braku regul (chociaz
to tez bylby jakis rodzaj wolnosci).
ilosc regul mozna zmieniac plynnie, od anarchii do totalitaryzmu i nie
widac jakiejs naturalnej granicy.

przyjmuje sie jednak ze wolnosc jest wtedy gdy reguly sluza tylko temu
zeby prawa jednej osoby nie ograniczaly wolnosci innych osob. i ja
uwazam ze nic wiecej nie jest potrzebne.

ty natomiast najwyrazniej wolisz jeszcze dolozyc ksztaltowanie
spoleczenstwa dodatkowymi prawami polepszajacymi sytuacje jednych
kosztem innych - uwazam ze to niesprawiedliwe, ale trudno, nic na to nie
poradze :-)
Jotte
2007-09-08 18:21:38 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
Wolność nie polega na na braku zasad i reguł, bo wtedy to się nazywa dzicz.
nie moge powiedziec ze jestem za wolnoscia w sensie braku regul (chociaz
to tez bylby jakis rodzaj wolnosci).
ilosc regul mozna zmieniac plynnie, od anarchii do totalitaryzmu i nie
widac jakiejs naturalnej granicy.
przyjmuje sie jednak ze wolnosc jest wtedy gdy reguly sluza tylko temu
zeby prawa jednej osoby nie ograniczaly wolnosci innych osob.
Kto tak przyjmuje?
Post by sz
i ja uwazam ze nic wiecej nie jest potrzebne.
Na razie. Z czasem dojrzejesz i zmienisz zdanie.
Z własnego rozsądku albo cię życie zmusi.
Post by sz
ty natomiast najwyrazniej wolisz jeszcze dolozyc ksztaltowanie
spoleczenstwa dodatkowymi prawami polepszajacymi sytuacje jednych kosztem
innych
Przecież tak działa praktycznie każde prawo, łącznie z prawem o ruchu
drogowym, a nawet prawem powszechnego ciążenia.
Post by sz
- uwazam ze to niesprawiedliwe, ale trudno, nic na to nie poradze :-)
Cóż to jest sprawiedliwość?
--
Jotte
sz
2007-09-08 20:43:11 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by sz
przyjmuje sie jednak ze wolnosc jest wtedy gdy reguly sluza tylko temu
zeby prawa jednej osoby nie ograniczaly wolnosci innych osob.
Kto tak przyjmuje?
liberalowie :-P
bo kogo innego obchodzi wolnosc?
Post by Jotte
Post by sz
ty natomiast najwyrazniej wolisz jeszcze dolozyc ksztaltowanie
spoleczenstwa dodatkowymi prawami polepszajacymi sytuacje jednych
kosztem innych
Przecież tak działa praktycznie każde prawo, łącznie z prawem o ruchu
drogowym, a nawet prawem powszechnego ciążenia.
o, tego nie wiedzialem.
w ktorym miejscu kodeks ruchu drogowego albo grawitacja kogos faworyzuje?
Post by Jotte
Post by sz
- uwazam ze to niesprawiedliwe, ale trudno, nic na to nie poradze :-)
Cóż to jest sprawiedliwość?
takie tam subiektywne poczucie, na pewno juz o nim slyszales :->
Jotte
2007-09-08 20:52:08 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
Post by sz
przyjmuje sie jednak ze wolnosc jest wtedy gdy reguly sluza tylko temu
zeby prawa jednej osoby nie ograniczaly wolnosci innych osob.
Kto tak przyjmuje?
liberalowie
Nie przeklinaj.
Post by sz
Post by Jotte
Przecież tak działa praktycznie każde prawo, łącznie z prawem o ruchu
drogowym, a nawet prawem powszechnego ciążenia.
o, tego nie wiedzialem.
w ktorym miejscu kodeks ruchu drogowego albo grawitacja kogos faworyzuje?
Wystarczy, że przeczytasz.
Post by sz
Post by Jotte
Cóż to jest sprawiedliwość?
takie tam subiektywne poczucie, na pewno juz o nim slyszales :->
O, tak, w rzeczy samej.
--
Jotte
Any User
2007-09-08 18:13:04 UTC
Permalink
Post by Jotte
Oczywiście ktoś może założyć, że wojna jest przejawem naturalnego procesu.
Gdzieś kiedyś czytałem, że wojna właśnie jest przejawem naturalnego
procesu - oczywiście nie każda, ale większość wojen da się wytłumaczyć
za pomocą wskaźników ekonomicznych.

Nie jestem w stanie przytoczyć konkretnych argumentów, ale to co
czytałem mnie przekonało.

Oczywiście znajdą się zaraz tacy, dla których życie ludzkie (zaznaczam:
nawet innych, nieznanych ludzi) jest cenniejsza od wszystkich dóbr,
które można uzyskać w procesie wojny - nie zamierzam z tym poglądem
dyskutować, bo nie ma sensu, natomiast faktem jest, że jeśli takie
poglądy odrzucimy i spojrzymy na wojnę czysto ekonomicznie, to nawet nie
trzeba podawać żadnych argumentów, gdyż te nasuwają się same.
--
Zobacz, jak się pracuje w Google:
http://pracownik.blogspot.com
Jotte
2007-09-09 12:10:04 UTC
Permalink
Post by Any User
Gdzieś kiedyś czytałem, że wojna właśnie jest przejawem naturalnego
procesu
Może to było na jakimś murze?
Tam różni różne rzeczy wypisują...
--
Jotte
Jakub Lisowski
2007-09-09 13:12:48 UTC
Permalink
Post by Jotte
no bo nie wiem dlaczego ta sytuacja nie podoba ci sie jako przyklad rzeczy
ktora w oczywisty sposob gwarantuje rynek ("bedący często tak chwiejny,
podatny na różnorakie wpływy i częstokroć nieprzewidywalny") a nie bylo w
stanie zagwarantowac panstwo.
PRL to nie było państwo, tylko kaleka państwa. Nie nadaje się za bardzo na
przykład czegokolwiek poza patologią (no, może poza nielicznymi aspektami o
proweniencji społecznej).
Rynek niczego nie gwarantuje - rynek, to konglomerat przebiegających
równolegle procesów ekonomiczno-społecznych, mniej lub bardziej ze sobą
powiązanych. Co "rynek" może zagwarantowac pokazał wielki kryzys w USA na
przełomie lat 20- i 30-tych, czy też kryzys w Niemczech w tym samym czasie.
Ostatnio problemy z "rynkiem" kredytów hipotecznych w USA spowodowały
interwencyjne działania instytucji finansowych celem ograniczenia wpływu na
stan rynków kapitałowych (nie tylko w USA). Toż to czysty interwencjonizm, a
ponoć rynek jest mechanizmem samoregulującym. Zwróc też uwagę jak na rynki
Bo rynek by się wyregulował.
Tylko wyregulowałby się w sposób dalece nie satysfakcjonujący osoby
odpowiedzialne za interwencję, więc oni interweniują, żeby go przestawić
nieco inaczej.

Tak jak ze świńską górką, świniarze narobili świń, i okazuje się, że
świnia jest mniej warta niż świniarze by chcieli - tu rynek się reguluje
w odpowiedzi na nadprodukcję.
I teraz świniarze robią strajk, okupację czy inną blokadę, i rząd bierze
i przestawia rynek tak, żeby świnia była warta więcej - usuwa z rynku
nadmiar świń, przy takim samym popycie a mniejszej ilości świń (poniżej
popytu) wartość świni wzrośnie.
Rząd (czy Fed czy inny bank) jest takim samym graczem rynkowym jak inny
podmiot, ma tylko więcej pałera.

ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
Jotte
2007-09-09 13:27:20 UTC
Permalink
Post by Jakub Lisowski
Bo rynek by się wyregulował.
Oczywiście samoczynnie, bo to idealny mechanizm jest.
Epidemia też sama w końcu wygaśnie.
Post by Jakub Lisowski
Tylko wyregulowałby się w sposób dalece nie satysfakcjonujący osoby
odpowiedzialne za interwencję, więc oni interweniują, żeby go przestawić
nieco inaczej.
I bardzo słusznie. Rynek jest dla ludzi, nie ludzie dla rynku.
Po to ludzie (niektórzy, oczywiście) posiadają rozum, żeby go używać i
interweniować jak coś idzie źle lub może iść lepiej.
--
Jotte
sz
2007-09-09 17:00:33 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Jakub Lisowski
Tylko wyregulowałby się w sposób dalece nie satysfakcjonujący osoby
odpowiedzialne za interwencję, więc oni interweniują, żeby go przestawić
nieco inaczej.
I bardzo słusznie. Rynek jest dla ludzi, nie ludzie dla rynku.
Po to ludzie (niektórzy, oczywiście) posiadają rozum, żeby go używać i
interweniować jak coś idzie źle lub może iść lepiej.
i to ci sie podoba?
ze banda producentow swin uzywajac przemocy wymusza ustawy korzystne dla
5% obywateli i niekorzystne dla 95%?
Jotte
2007-09-09 17:24:57 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
Post by Jakub Lisowski
Tylko wyregulowałby się w sposób dalece nie satysfakcjonujący osoby
odpowiedzialne za interwencję, więc oni interweniują, żeby go przestawić
nieco inaczej.
I bardzo słusznie. Rynek jest dla ludzi, nie ludzie dla rynku.
Po to ludzie (niektórzy, oczywiście) posiadają rozum, żeby go używać i
interweniować jak coś idzie źle lub może iść lepiej.
i to ci sie podoba?
Tak. Lubię, jak ludzie używają rozumu.
Post by sz
ze banda producentow swin uzywajac przemocy wymusza ustawy korzystne dla
5% obywateli i niekorzystne dla 95%?
Pomijając dość infantylną materię przykładu - tego typu działań (czy też
prób ich podejmowania) nie da się uniknąć. I to w żadnym sestemie.
--
Jotte
sz
2007-09-09 17:49:14 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by sz
ze banda producentow swin uzywajac przemocy wymusza ustawy korzystne
dla 5% obywateli i niekorzystne dla 95%?
Pomijając dość infantylną materię przykładu - tego typu działań (czy też
prób ich podejmowania) nie da się uniknąć. I to w żadnym sestemie.
nie ja wybieralem temat "swinskiej górki".

oczywiscie ze rozne grupy interesow beda zawsze ciagnely do siebie -
ale sprawiedliwosc wymaga zeby sie temu opierac, natomiast widze ze
tobie sie podoba ze ktos sobie w ten sposob "interweniuje" :-(

przeciez to nic innego jak korumpowanie prawa!
po kawalku powstaje "uklad", kazdy sobie cos zalatwia i rosnie gaszcz
prawny... ohyda!
Jotte
2007-09-09 18:01:53 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
Post by sz
ze banda producentow swin uzywajac przemocy wymusza ustawy korzystne dla
5% obywateli i niekorzystne dla 95%?
Pomijając dość infantylną materię przykładu - tego typu działań (czy też
prób ich podejmowania) nie da się uniknąć. I to w żadnym sestemie.
nie ja wybieralem temat "swinskiej górki".
Ani ja. Po co się do głupich przykładów odwołujesz?
Post by sz
oczywiscie ze rozne grupy interesow beda zawsze ciagnely do siebie -
ale sprawiedliwosc wymaga zeby sie temu opierac, natomiast widze ze tobie
sie podoba ze ktos sobie w ten sposob "interweniuje" :-(
Nie odpowiadam za to, co wydaje ci się że widzisz.
Post by sz
przeciez to nic innego jak korumpowanie prawa!
po kawalku powstaje "uklad", kazdy sobie cos zalatwia i rosnie gaszcz
prawny... ohyda!
Więc nie stój bezczynnie, zrób z tym coś, a nie uspokajasz się pisaniem na
grupę.
--
Jotte
sz
2007-09-09 20:29:04 UTC
Permalink
Post by Jotte
Ani ja. Po co się do głupich przykładów odwołujesz?
bo pisze w watku w ktorym byl taki przyklad :-P

ale nie uwazam ze to glupi przyklad, przynajmniej jest czytelny i widac
jak na dloni w jaki sposob powstaja tego typu wynaturzenia.
Post by Jotte
Post by sz
oczywiscie ze rozne grupy interesow beda zawsze ciagnely do siebie -
ale sprawiedliwosc wymaga zeby sie temu opierac, natomiast widze ze
tobie sie podoba ze ktos sobie w ten sposob "interweniuje" :-(
Nie odpowiadam za to, co wydaje ci się że widzisz.
odpowiadasz za to ze mi sie tak wydaje, bo napisales:

"> i to ci sie podoba?
Tak. Lubię, jak ludzie używają rozumu. "

:->
Post by Jotte
Post by sz
przeciez to nic innego jak korumpowanie prawa!
po kawalku powstaje "uklad", kazdy sobie cos zalatwia i rosnie gaszcz
prawny... ohyda!
Więc nie stój bezczynnie, zrób z tym coś, a nie uspokajasz się pisaniem
na grupę.
no przeciez robie - pisze na grupe bo ktos moze to przeczyta i wplynie
to na jego zachowanie w wyborach i dzieki temu nastapi calkowita zmiana
ustroju gospodarczego w kraju ;-)
Jotte
2007-09-09 20:38:03 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
Ani ja. Po co się do głupich przykładów odwołujesz?
bo pisze w watku w ktorym byl taki przyklad :-P
Jak ktoś na chodniku ktrym idziesz kupę nawali to w nią wdepniesz, bo tam
leży?
Post by sz
Post by Jotte
Nie odpowiadam za to, co wydaje ci się że widzisz.
"> i to ci sie podoba?
Tak. Lubię, jak ludzie używają rozumu. "
Przyjmuję odpowiedzialność.
Ale miałem prawo domniemywać, że zrozumiesz właściwie.
Post by sz
Post by Jotte
Post by sz
przeciez to nic innego jak korumpowanie prawa!
po kawalku powstaje "uklad", kazdy sobie cos zalatwia i rosnie gaszcz
prawny... ohyda!
Więc nie stój bezczynnie, zrób z tym coś, a nie uspokajasz się pisaniem
na grupę.
no przeciez robie - pisze na grupe
Mówiłem żebyś się tym nie uspokajał.
--
Jotte
sz
2007-09-10 12:26:29 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by sz
Post by Jotte
Ani ja. Po co się do głupich przykładów odwołujesz?
bo pisze w watku w ktorym byl taki przyklad :-P
Jak ktoś na chodniku ktrym idziesz kupę nawali to w nią wdepniesz, bo
tam leży?
psie kupy? i to JA zle wybieram watki?
Post by Jotte
Przyjmuję odpowiedzialność.
Ale miałem prawo domniemywać, że zrozumiesz właściwie.
fajny substytut argumentu, zapamietam moze sie kiedys przyda :-)
Post by Jotte
Post by sz
Post by Jotte
Więc nie stój bezczynnie, zrób z tym coś, a nie uspokajasz się
pisaniem na grupę.
no przeciez robie - pisze na grupe
Mówiłem żebyś się tym nie uspokajał.
mialem prawo domniemywac ze zrozumiesz wlasciwie ten zart :->
Jotte
2007-09-10 20:22:02 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
Post by sz
Post by Jotte
Ani ja. Po co się do głupich przykładów odwołujesz?
bo pisze w watku w ktorym byl taki przyklad :-P
Jak ktoś na chodniku ktrym idziesz kupę nawali to w nią wdepniesz, bo tam
leży?
psie kupy? i to JA zle wybieram watki?
Post by Jotte
Przyjmuję odpowiedzialność.
Ale miałem prawo domniemywać, że zrozumiesz właściwie.
fajny substytut argumentu, zapamietam moze sie kiedys przyda :-)
Post by Jotte
Post by sz
Post by Jotte
Więc nie stój bezczynnie, zrób z tym coś, a nie uspokajasz się pisaniem
na grupę.
no przeciez robie - pisze na grupe
Mówiłem żebyś się tym nie uspokajał.
mialem prawo domniemywac ze zrozumiesz wlasciwie ten zart :->
No dobra, trochę się wyzłośliwiłem, sorry.
--
Jotte
Lukasz Sczygiel
2007-09-10 12:07:31 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Jakub Lisowski
Bo rynek by się wyregulował.
Oczywiście samoczynnie, bo to idealny mechanizm jest.
Epidemia też sama w końcu wygaśnie.
Post by Jakub Lisowski
Tylko wyregulowałby się w sposób dalece nie satysfakcjonujący osoby
odpowiedzialne za interwencję, więc oni interweniują, żeby go przestawić
nieco inaczej.
I bardzo słusznie. Rynek jest dla ludzi, nie ludzie dla rynku.
Po to ludzie (niektórzy, oczywiście) posiadają rozum, żeby go używać i
interweniować jak coś idzie źle lub może iść lepiej.
Czytam ten watek i zadziwiasz mnie.
Zawsze stales u mnie na liscie dosyc wysoko dzieki prezentowaniu zdrowego rozsadku.

Generalnie nie zgadzam sie z twoim "lewym" pogladem. Nie jestem bardzo prawicowy
, po prostu uwazam ze dobre jest scieranie sie "lewa" z "prawym" z tym ze u nas,
w polsce nie ma jak narazie "prawego". Albo niby jest tam gdzie to pasuje tym o
ktorych zaraz zapytam.

I teraz pytam:
Kim maja byc, skad takich wziasc i jak kontrolowac tych co maja interweniowac?

Z reszta nie chce mi sie dyskutowac bo jakub i paru innych dobrze prowadza
dyskusje z toba.

BTW. Ta gwarancja na szynke o ktorej wpomniano wyzej to sie chyba kartki nazywalo.
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jotte
2007-09-10 20:46:08 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Czytam ten watek i zadziwiasz mnie.
No i?
Post by Lukasz Sczygiel
Zawsze stales u mnie na liscie dosyc wysoko dzieki prezentowaniu zdrowego rozsadku.
To wielki zaszczyt dla mnie.
A zdrowy rozsądek zatrudniam na umowę o pracę. Z tego względu ma on prawo do
urlopu wypoczynkowego. Czasem on (zdrowy rozsądek) bierze go w trybie art.
167^2.
Ale przynajmniej mam tego pracownika. Zobacz, jak wielu na tej grupie nie
ma.
Post by Lukasz Sczygiel
Generalnie nie zgadzam sie z twoim "lewym" pogladem.
Nie mam "lewych" poglądów. One tylko mogą wyglądać na lewe, ale tylko dla
tych, na prawo od których jest tylko betonowa ściana. Dla takich lewe jest
wszystko. Nic mi to nie szkodzi.
Post by Lukasz Sczygiel
Nie jestem bardzo prawicowy , po prostu uwazam ze dobre jest scieranie
sie "lewa" z "prawym" z tym ze u nas, w polsce nie ma jak narazie
"prawego".
Lewego też nie.
Post by Lukasz Sczygiel
Albo niby jest tam gdzie to pasuje tym o ktorych zaraz zapytam.
Kim maja byc, skad takich wziasc
Mówi się: wziąć.
Post by Lukasz Sczygiel
i jak kontrolowac tych co maja interweniowac?
Jest to bardzo utrudnione, zazwyczaj wręcz niemożliwe. Jest tak dlatego, że
ci którzy interweniować mogą, moga to robić dlatego, iż posiadają
wystarczającą do tego siłę (finansową i pozafinansową). Z tych samych
powodów kontrolowanie ich jest wysoce problematyczne.
Post by Lukasz Sczygiel
Z reszta nie chce mi sie dyskutowac bo jakub i paru
innych dobrze prowadza dyskusje z toba.
Lisowski nie prowadzi ze mną dyskusji, raczej monologuje.
Z kim dyskutuję i jak to robię decyduję sam.
--
Jotte
Jakub Lisowski
2007-09-10 21:58:10 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Z reszta nie chce mi sie dyskutowac bo jakub i paru
innych dobrze prowadza dyskusje z toba.
Lisowski nie prowadzi ze mną dyskusji, raczej monologuje.
Z kim dyskutuję i jak to robię decyduję sam.
Jak dotąd nikogo nie spotkał ten zaszczyt, gdyż jakakolwiek próba
wymiany argumentów kończy się w ślepych uliczkach tanich erystycznych
chwytów i buractwa.
Smutne jest to o tyle, że taką postawę prezentuje ktoś, kto uważa się za
nauczyciela.
Wycieranie sobie gęby nazwiskiem kogoś, kto przynajmniej ma na tyle jaj
nie odwróci uwagi od braku argumentów i umiejętności dyskusji.
Teraz nadszedł czas, abyś rzucił coś o bydle jak to masz w zwyczaju.

ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
Jotte
2007-09-10 22:11:35 UTC
Permalink
Post by Jakub Lisowski
Wycieranie sobie gęby nazwiskiem kogoś
Zaraz tam kogoś... raczej czegoś...
Ale:
1. Nie wiem, czy to jest nazwisko prawdziwe, czy taki nick, nie interesuje
mnie to zresztą.
2. Nie wycieram nim sobie gęby, lecz biegunowo przeciwny koniec przewodu
pokarmowego.
3. Reszta wydalonych przez ciebie treści mnie wali i mam do tego prawo.
4. Fajnie, że spełniłeś moje życzenie, nie przestawaj.
--
Jotte
Lukasz Sczygiel
2007-09-11 08:58:02 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Czytam ten watek i zadziwiasz mnie.
No i?
Post by Lukasz Sczygiel
Zawsze stales u mnie na liscie dosyc wysoko dzieki prezentowaniu zdrowego rozsadku.
To wielki zaszczyt dla mnie.
A zdrowy rozsądek zatrudniam na umowę o pracę. Z tego względu ma on prawo do
urlopu wypoczynkowego. Czasem on (zdrowy rozsądek) bierze go w trybie art.
167^2.
Ale przynajmniej mam tego pracownika. Zobacz, jak wielu na tej grupie nie
ma.
Pewnie nie wszyscy ale maja. Jakub i sz i the_foe rozsadek maja. Czasem opieraja
sie na roznych doswiadczeniach ale rozsadek maja.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Generalnie nie zgadzam sie z twoim "lewym" pogladem.
Nie mam "lewych" poglądów. One tylko mogą wyglądać na lewe, ale tylko dla
tych, na prawo od których jest tylko betonowa ściana. Dla takich lewe jest
wszystko. Nic mi to nie szkodzi.
"Lewe" poglady to dla mnie wszystkie te ktore bazuja na zalozeniu ze czlowiek
glupi jest wiec trzeba go na lancuch jakis zaczepic zeby w szkode nie wlazl i
przypadkiem sie nie zabil (sam siebie).
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Nie jestem bardzo prawicowy , po prostu uwazam ze dobre jest scieranie
sie "lewa" z "prawym" z tym ze u nas, w polsce nie ma jak narazie
"prawego".
Lewego też nie.
Lewego wg mojej definicji mamy az za duzo.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Albo niby jest tam gdzie to pasuje tym o ktorych zaraz zapytam.
Kim maja byc, skad takich wziasc
Mówi się: wziąć.
A dziekuje.

<wazny cytat>
Post by Jotte
Bo rynek by się wyregulował.
Oczywiście samoczynnie, bo to idealny mechanizm jest.
Epidemia też sama w końcu wygaśnie.
Post by Jotte
Tylko wyregulowałby się w sposób dalece nie satysfakcjonujący osoby
odpowiedzialne za interwencję, więc oni interweniują, żeby go przestawić
nieco inaczej.
I bardzo słusznie. Rynek jest dla ludzi, nie ludzie dla rynku.
Po to ludzie (niektórzy, oczywiście) posiadają rozum, żeby go używać i
interweniować jak coś idzie źle lub może iść lepiej.
</wazny cytat>
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
i jak kontrolowac tych co maja interweniowac?
Jest to bardzo utrudnione, zazwyczaj wręcz niemożliwe.
Wlasnie.
Post by Jotte
Jest tak dlatego, że
ci którzy interweniować mogą, moga to robić dlatego, iż posiadają
wystarczającą do tego siłę (finansową i pozafinansową). Z tych samych
powodów kontrolowanie ich jest wysoce problematyczne.
Nie napisales kto ma to robic.
Jesli nie ma kogos konkretnego to niestety, wolny rynek jest najmniejszym zlem.
Kazde inne bedzie gorsze.

A co do placy minimalnej:
Sprawe mozna zawezyc do 2 przypadkow:
Gospodarka w dobrym stanie i kryzys.
W dobrym stanie placa minimalna bedzie albo niepotrzebna (bo osiagniecie poziomu
socjalnego bedzie latwe) albo przeszkadzac (bo placa minimalna bedzie wyzsza niz
socjal i za wysoka dla mniej poplatnych stanowisk).
W kryzysie, nie istotne jest czy jest odpowiednia do socjalu czy za wysoka bo i
tak bedzie powodowac utrate miejsc pracy (tych legalnych).

Jestem w stanie zgodzic sie na jej istnienie ale tylko w sytuacji gdy bedzie
wyrazona przez koszt "koszyka produktow i uslug na poziomie socjalnym", a nie
kreceniem przy niej przez politykow ktorzy psinco wiedza o gospodarce.
Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc taki koszyk liczony.
Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych" pojawia sie prawda taka ze zeby
ktos kase dostal to trzeba ja komus zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos
uczciwie ciezko pracujac bedzie utrzymywal nieroba...
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Z reszta nie chce mi sie dyskutowac bo jakub i paru
innych dobrze prowadza dyskusje z toba.
Lisowski nie prowadzi ze mną dyskusji, raczej monologuje.
Z kim dyskutuję i jak to robię decyduję sam.
Widze wlasnie jak mu odpowiadasz. Twoje notowania u mnie niestety spadaja.
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
andrzej
2007-09-11 17:34:29 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Jestem w stanie zgodzic sie na jej istnienie ale tylko w sytuacji gdy bedzie
wyrazona przez koszt "koszyka produktow i uslug na poziomie socjalnym", a nie
kreceniem przy niej przez politykow ktorzy psinco wiedza o gospodarce.
Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc taki koszyk liczony.
Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych" pojawia sie prawda taka ze zeby
ktos kase dostal to trzeba ja komus zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos
uczciwie ciezko pracujac bedzie utrzymywal nieroba...
Czyli jak by nie mysleć i liczyć to jest ona bezuzyteczna, nikomu nie
potrzebna, wszystkim szkodzi, ale musi być, bo...? No właśnie. dlaczego?
--
andrzej
Lukasz Sczygiel
2007-09-12 08:53:35 UTC
Permalink
Post by andrzej
Post by Lukasz Sczygiel
Jestem w stanie zgodzic sie na jej istnienie ale tylko w sytuacji gdy bedzie
wyrazona przez koszt "koszyka produktow i uslug na poziomie socjalnym", a nie
kreceniem przy niej przez politykow ktorzy psinco wiedza o gospodarce.
Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc taki koszyk liczony.
Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych" pojawia sie prawda taka ze zeby
ktos kase dostal to trzeba ja komus zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos
uczciwie ciezko pracujac bedzie utrzymywal nieroba...
Czyli jak by nie mysleć i liczyć to jest ona bezuzyteczna, nikomu nie
potrzebna, wszystkim szkodzi, ale musi być, bo...? No właśnie. dlaczego?
Zeby poprawiac humor glosujacym i poprawiac notowania tym ktorzy kandyduja.
Przeczytaj co napisze Jotte o wolnym rynku. Bedzie troche jasniej.
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jotte
2007-09-11 18:21:38 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Ale przynajmniej mam tego pracownika. Zobacz, jak wielu na tej grupie
nie ma.
Pewnie nie wszyscy ale maja. Jakub i sz i the_foe rozsadek maja. Czasem
opieraja sie na roznych doswiadczeniach ale rozsadek maja.
Nie będę personalizował, ale zapomniałeś dodać, że to twoje zdanie.
To co wg twoich wymagań spełnia kryteria posiadania rozsądku, wg innych
wymagań może się na to w ogóle nie łapać. Posługując sie obrazowym
przykładem: dla ślimaka żółw sprawia wrażenie sprintera, ale trudno będzie
żółwiowi sprawić to samo wrażenie wężu.
Post by Lukasz Sczygiel
"Lewe" poglady to dla mnie wszystkie te ktore bazuja na zalozeniu ze
czlowiek glupi jest wiec trzeba go na lancuch jakis zaczepic zeby w
szkode nie wlazl i przypadkiem sie nie zabil (sam siebie).
Hmm, to co sądzisz o obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa?
Lewe, nie?
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Kim maja byc, skad takich wziasc
Mówi się: wziąć.
A dziekuje.
Proszę.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Jest tak dlatego, że
ci którzy interweniować mogą, moga to robić dlatego, iż posiadają
wystarczającą do tego siłę (finansową i pozafinansową). Z tych samych
powodów kontrolowanie ich jest wysoce problematyczne.
Nie napisales kto ma to robic.
Co robić? Kontrolować podejmujących interwencję?
Powątpiewam w takie mechanizmy. Jeśli "ktoś" jest w stanie interweniować na
tak ogromną skalę, to jego kontrolowanie jest marzeniem ściętej głowy -
kontrolujących się kupi albo wymieni. Na zewnątrz oczywiście będzie jakaś
ładna fasada.
Dziwię sie, że o takie rzeczy pytasz, mało razy to widziałeś? Masz 12 lat?
Post by Lukasz Sczygiel
Jesli nie ma kogos konkretnego to niestety, wolny rynek jest
najmniejszym zlem. Kazde inne bedzie gorsze.
Teza jak teza, uzasadnienia brak, dyskutować nie ma więc o czym.
A co to właściwie jest wg ciebie ten "wolny rynek"?
Post by Lukasz Sczygiel
Gospodarka w dobrym stanie i kryzys.
W dobrym stanie placa minimalna bedzie albo niepotrzebna (bo osiagniecie
poziomu socjalnego bedzie latwe) albo przeszkadzac (bo placa minimalna
bedzie wyzsza niz socjal i za wysoka dla mniej poplatnych stanowisk).
To jest kwestia wytworzenia mechanizmów zapewniających właściwe proporcje.
O zabezpieczeniach myśli się wcześniej, w chwili zagrożenia jest za późno.
Post by Lukasz Sczygiel
W kryzysie, nie istotne jest czy jest odpowiednia do socjalu czy za
wysoka bo i tak bedzie powodowac utrate miejsc pracy (tych legalnych).
Jestem w stanie zgodzic sie na jej istnienie ale tylko w sytuacji gdy
bedzie wyrazona przez koszt "koszyka produktow i uslug na poziomie
socjalnym", a nie kreceniem przy niej przez politykow ktorzy psinco
wiedza o gospodarce.
Ja pojmuję, że żyjesz w przekonaniu, iż wiesz więcej o gospodarce niz
wszyscy politycy razem wzięci. Ale powiedz mi co zrobisz, jeśli twoje
warunki nie zostana spełnione i przestaniesz "być w stanie zgodzić się" na
istnienie płacy minimalnej?
Post by Lukasz Sczygiel
Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc
taki koszyk liczony. Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych"
pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
bedzie utrzymywal nieroba...
To żenująca demagogia, na przeciwległym biegunie do pisowsko-radiomaryjnej,
ale co do metody - analogiczna. Przeraźliwe, ocierające się o fałsz
uproszczenia, populizm, choć skierowany do innej grupy społecznej.
Fe! Twoje notowania u mnie niestety... ale o tym niżej.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Lisowski nie prowadzi ze mną dyskusji, raczej monologuje.
Z kim dyskutuję i jak to robię decyduję sam.
Widze wlasnie jak mu odpowiadasz.
Tak jak zasługuje. Tobie (i nie tylko tobie), jak widzisz, odpowiadam na
razie zupełnie inaczej. I wolałbym, żeby mogło tak zostać.
Post by Lukasz Sczygiel
Twoje notowania u mnie niestety spadaja.
Czemu uznałeś za stosowne poinformować mnie o tym? Czyżbyś mniemał, że ma to
dla mnie znaczenie?
--
Jotte
Jakub Lisowski
2007-09-11 18:56:19 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc
taki koszyk liczony. Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych"
pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
bedzie utrzymywal nieroba...
To żenująca demagogia, na przeciwległym biegunie do pisowsko-radiomaryjnej,
ale co do metody - analogiczna. Przeraźliwe, ocierające się o fałsz
Jakie ładne zformułowanie - ocierające się o fałsz.
Coś może być prawdziwe albo fałszywe, nie da się być trochę w ciąży.
Albo jest prawdziwe, albo potrafisz to sfalsyfikować.
Ale nie potrafisz.
Post by Jotte
uproszczenia, populizm, choć skierowany do innej grupy społecznej.
No cóż, to stwierdzenie jest skierowane do grupy społecznej która ma
pracować na nierobów.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Lisowski nie prowadzi ze mną dyskusji, raczej monologuje.
Z kim dyskutuję i jak to robię decyduję sam.
Widze wlasnie jak mu odpowiadasz.
Tak jak zasługuje. Tobie (i nie tylko tobie), jak widzisz, odpowiadam na
razie zupełnie inaczej. I wolałbym, żeby mogło tak zostać.
Znaczy się musisz przestać używać argumentów i przyznać Jacusiowi rację
w jego mętnych demagogicznych wywodach.

ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
Jotte
2007-09-11 19:44:48 UTC
Permalink
W wiadomości news:fc6mb4$b9d$***@news.dialog.net.pl Jotte
<***@wirtualna.spam.wypad.polska> pisze:

Teraz zauważyłem, więc dodam:
http://firma.onet.pl/1603647,wiadomosci.html
Płaca minimalna w stosunku 2/5 do wynagrodzenia średniego nie wydaje mi się
jakąś szokującą proporcją. A tak dopiero ma być, teraz jest gorzej.
Zresztą proporcje niewiele mówią, a często wprowadzaja w błąd. Niechby i
wynosiła 10% byle się dało za to jakoś żyć. Wolę konkretne liczby.
Obecnie ta minimalna to 936 brutto, czyli ok. 620 do łapy. Czy ktoś umie
zrobić zestawienie, jak za to - nie, nie żyć - jak za to przeżyć. Takie
zestawienie z wyszczególnieniem ile na dach nad głową, media, kapotę na
grzbiet, jedzenie, ew. leki.
Nie sądzę aby wymienione przeze mnie elementy wykraczały poza to, co istocie
ludzkiej w cywilizowanym świecie należy się za pracę. Powtórzę, aby
uprzedzić ew. głupie gadki o nierobach utrzymywanych przez szlachetnych
podatników, którym wredne państwo wyszarpuje ich krwawicę: ZA PRACĘ, w
pełnym wymiarze zatrudnienia.

Wiem, że odnoszenie wynagrodzenia minimalnego do średniej krajowej jest
mylące, bo koszty utrzymania są w różnych rejonach kraju bardzo
zróżnicowane, średnie płace w tych regionach również, ale tymczasem tak
jest.
Wg zapowiedzi kwota ta ma wynosić 1126 brutto, czyli ok. 743 do łapy. No,
toż żyć nie umierać, w środku Europy.

BTW - cytowana tam Gilowska to zdaje się wywodzi się z kręgów - przepraszam
za wyrażenie - liberalnych. To co ona robi w populistycznym bagnie
pisowskim?
--
Jotte
andrzej
2007-09-12 04:41:49 UTC
Permalink
Post by Jotte
BTW - cytowana tam Gilowska to zdaje się wywodzi się z kręgów -
przepraszam za wyrażenie - liberalnych. To co ona robi w populistycznym
bagnie pisowskim?
Dokładnie to samo co zarządy związków zawodowych.
Mam taki sam biznesplan, czyli zarabianie dzięki rządzeniu "ciemnym ludem",
któremu można każdą bzdurę wcisnąć.
--
andrzej
Lukasz Sczygiel
2007-09-12 10:38:33 UTC
Permalink
Post by Jotte
http://firma.onet.pl/1603647,wiadomosci.html
Płaca minimalna w stosunku 2/5 do wynagrodzenia średniego nie wydaje mi się
jakąś szokującą proporcją. A tak dopiero ma być, teraz jest gorzej.
Zresztą proporcje niewiele mówią, a często wprowadzaja w błąd. Niechby i
wynosiła 10% byle się dało za to jakoś żyć. Wolę konkretne liczby.
Obecnie ta minimalna to 936 brutto, czyli ok. 620 do łapy. Czy ktoś umie
zrobić zestawienie, jak za to - nie, nie żyć - jak za to przeżyć. Takie
zestawienie z wyszczególnieniem ile na dach nad głową, media, kapotę na
grzbiet, jedzenie, ew. leki.
Nie sądzę aby wymienione przeze mnie elementy wykraczały poza to, co istocie
ludzkiej w cywilizowanym świecie należy się za pracę. Powtórzę, aby
uprzedzić ew. głupie gadki o nierobach utrzymywanych przez szlachetnych
podatników, którym wredne państwo wyszarpuje ich krwawicę: ZA PRACĘ, w
pełnym wymiarze zatrudnienia.
A ja ci opowiem bajke:
Jest sobie baba.
Baba siedzi w domu i zajmuje sie dzieciokami.
I jest git.
Ale przychodzi czas ze baba chce do pracy.
Po np. 5 latach siedzenia w domu pamieta niewiele, sposoby wykonywania pracy sie
zmienily itp.
Dla mnie jest normalne ze jesli baba jest w stanie zgodzic sie na prace przez 6
miesiecy za duzo mniej niz kazdy inny szanujacy sie pracownik (rowniez ponizej
placy minimalnej) to _ma_ _miec_ do tego prawo.
Oczywiscie mam na mysli prace na pelnym etacie.
Takie cos jak praktyki w/po szkole tylko dla normalnego czlowieka.

Ale nie! Bo jest placa minimalna! Ale nie! Bo nie wolno na czesc etatu kiedy ona
chce caly (zeby moglo byc taniej).
no i na umowe zlecenie tez nie wolno bo praca ma znamiona "normalnej" etatowej...

Baba bedzie normalnie szczesliwa z takiego obrotu sprawy...

(Bajek w ten desen mozna opowiadac mnostwo bo zycie je znosi na biezaco)
Post by Jotte
Wiem, że odnoszenie wynagrodzenia minimalnego do średniej krajowej jest
mylące, bo koszty utrzymania są w różnych rejonach kraju bardzo
zróżnicowane, średnie płace w tych regionach również, ale tymczasem tak
jest.
No niedlugo placa minimalna bedzie ogolno europejska. No i zeby bylo git to ceny
tez beda ogolno europejskie. I to umowne. Przepraszam za zlosliwosc ale niestety
w te strone zmierzamy. :(
Post by Jotte
Wg zapowiedzi kwota ta ma wynosić 1126 brutto, czyli ok. 743 do łapy. No,
toż żyć nie umierać, w środku Europy.
Demagogia?
Piszac krotko: Lepszy nic niz rydz?
Post by Jotte
BTW - cytowana tam Gilowska to zdaje się wywodzi się z kręgów - przepraszam
za wyrażenie - liberalnych. To co ona robi w populistycznym bagnie
pisowskim?
Hehe. Wpadles w pulapke myslenia lansowana najczesciej przez "lewych".
Polega ona na "byciu za kims" zamiast "za czyms".
Mnie tam jest jeden kit czy min.finem jest Gilowska, Balcerowicz, czy Giertych.
Jesli podatki sa niskie i jasne to jeden kit kto je ustalil.
Jesli sa wysokie to nie istotne kto je ustalil, ode mnie glosu nie dostanie.
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
the_foe
2007-09-12 11:25:05 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Dla mnie jest normalne ze jesli baba jest w stanie zgodzic sie na prace przez 6
miesiecy za duzo mniej niz kazdy inny szanujacy sie pracownik (rowniez ponizej
placy minimalnej) to _ma_ _miec_ do tego prawo.
ale w TVPiS mowia, ze w Polsce nikt nie chce pracowac za 1000 zl na reke i
pracodawcy zamykaja interesy bo nie ma chetnych do pracy. No to jaki klopot
w takim razie jest dla nich podwyzka minimala do 750 zl?

Analizujac Twoja wypowiedz nasunelo mi sie kilka prafraz:

1. Zenon K. chce zyc wspolnie ze swopim kotem i chce zalegalizowac swoj
zwiazek by Bucko mogl przejac po nim majatek gdyby cos mu sie stalo. "ma
miec do tego prawo"

2. Adolfina W., bezrobotna, bezdomna, lat 50, chce pracowac jako niewolnica
za strawe i cieply kat. Chce prawnie zrezygnowac z konstytucyjnej ochrony
godnosci i nietykalnosci osobistej. "ma miec do tego prawo"

3. Krystyna I. ma wolna sumke - 10 000 zl, chce pomagac biednym
licealistkom (18-19 lat) dorobic. Bada robic lody, dla milych panow ;).
Skoro sa chetne to pani Krystyna "ma miec do tego prawo"

4. Pan Xawery X. po pijaku rozjechal jedynego zywiciela rodziny. Pojdzie do
wiezienia, jako ze nie ma majatku tylko prace, ktora straci rodzina bez
jedynego zywiciela skonczy na bruku. Pan Xawery i rodzina chca sie dogadac,
winowajca bedzie wolny, ale bedzie placil miesiecznie 1000 zl rodzinie do
konca swoich dni. "Maja miec do tego prawo".
Lukasz Sczygiel
2007-09-12 13:59:22 UTC
Permalink
Post by the_foe
Post by Lukasz Sczygiel
Dla mnie jest normalne ze jesli baba jest w stanie zgodzic sie na prace przez 6
miesiecy za duzo mniej niz kazdy inny szanujacy sie pracownik (rowniez ponizej
placy minimalnej) to _ma_ _miec_ do tego prawo.
ale w TVPiS mowia, ze w Polsce nikt nie chce pracowac za 1000 zl na reke i
pracodawcy zamykaja interesy bo nie ma chetnych do pracy. No to jaki klopot
w takim razie jest dla nich podwyzka minimala do 750 zl?
Ano mowia. Wierzysz im?
Znam osoby ktore sa w okreslonych warunkach zdolne i chetne pracowac za mniej.
Nie jest ich duzo ale sa. W takiej sytuacji beda mialy nic a mogly miec rydz...
Post by the_foe
1. Zenon K. chce zyc wspolnie ze swopim kotem i chce zalegalizowac swoj
zwiazek by Bucko mogl przejac po nim majatek gdyby cos mu sie stalo. "ma
miec do tego prawo"
Nie ma OIDW w naszym prawie zastrzezenia takie mozliwosci. Moze to zrobic
wystarczy troche pogimnastykowac sie z prawnikiem i notariuszem, no, moze byc
potrzebny tez psychiatra.
Post by the_foe
2. Adolfina W., bezrobotna, bezdomna, lat 50, chce pracowac jako niewolnica
za strawe i cieply kat. Chce prawnie zrezygnowac z konstytucyjnej ochrony
godnosci i nietykalnosci osobistej. "ma miec do tego prawo"
A dlaczego nie?
Sama chce? Ma opinie od lekarza czy sadu ze sama chce? (jestem w stanie
zrozumiec potrzebe uwiarygodnienia swoich zamiarow przed sadem czy urzednikiem)
nie widze przeszkod.
Post by the_foe
3. Krystyna I. ma wolna sumke - 10 000 zl, chce pomagac biednym
licealistkom (18-19 lat) dorobic. Bada robic lody, dla milych panow ;).
Skoro sa chetne to pani Krystyna "ma miec do tego prawo"
Ponownie zapytam: A dlaczego nie?
Dziewuchy same chca? Jak przed sadem to potwierdza to czemu nie?
Post by the_foe
4. Pan Xawery X. po pijaku rozjechal jedynego zywiciela rodziny. Pojdzie do
wiezienia, jako ze nie ma majatku tylko prace,
ktora straci rodzina bez
Chyba ci przecinka tu gdzies brakuje. Ale chyba rozumiem o co pytales.
Post by the_foe
jedynego zywiciela skonczy na bruku. Pan Xawery i rodzina chca sie dogadac,
winowajca bedzie wolny, ale bedzie placil miesiecznie 1000 zl rodzinie do
konca swoich dni. "Maja miec do tego prawo".
A czemu nie?
A jak sie spozni z alimentami to natychmiast do pudla.

Poza tym rodzina ktora ma jedynego (potencjalnego) zywiciela to sama sie o takie
problemy prosi. Po to jest matka, ojciec, jakies wujki, ciocie, babcie i takie
tam aby sobie w takich sytuacjach pomagac. Jak sie nie promuje modelu rodziny
zwiazanej ze soba tylko jakies protezki (wszelkiej masci MOPS, GOPS, zasilki,
rentki) to potem jest jak jest.

Spojz na USA i tamtejsza diaspore wloska czy grecka czy nawet irlandzka. I spojz
na Szwecje gdzie zezloszczona dziewucha poszla na policje naklamala ze jest
molestowana przez ojca i mimo przyznania do klamstwa ojciec przesiedzial swoje.

Widzisz, te nasze dyskusje tak naprawde rozbijaja sie o jedno:
Kto ma ukladac nam zycie.

Bo czy zrobimy to my czy panstwo w osobie np. urzednika to i tak trzeba
sprawnych mechanizmow kontrolnych i wykonawczych (my- kazdy z osobna, policja,
sady). Po to sa rowniez umowy i ich szablony aby ulatwiac zycie.
Jednak nasza dyskusja toczy sie nad tym czy decydowac ma jakis mniej lub
bardziej wirtualny byt w postaci urzednika czy posla czy konkretnego kowalskiego.
A jak ktos jest tak leniwy ze nie czyta co podpisuje albo nie jest w stanie
przejsc sie do prawnika (moze byc publiczny utrzymywany z mojego 1% podatku) i
od niego zabrac szablon umowy to sory bedzie mu w zyciu zle.

Pamietaj o jednym:
Polityk i urzednik nie maja zadnej odpowiedzialnosci. Oni nie podejmuja
osobistego ryzyka rzadzac i wydajac decyzje. I dlatego robia to nieskutecznie.
Jakos nie slyszy sie o tym aby popelniali bledy. A skoro nie popelniaja to czemu
jest tak kiepsko?
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Wojciech Bańcer
2007-09-13 07:17:33 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Post by the_foe
3. Krystyna I. ma wolna sumke - 10 000 zl, chce pomagac biednym
licealistkom (18-19 lat) dorobic. Bada robic lody, dla milych panow ;).
Skoro sa chetne to pani Krystyna "ma miec do tego prawo"
Ponownie zapytam: A dlaczego nie?
Dziewuchy same chca? Jak przed sadem to potwierdza to czemu nie?
Zdaje się czerpanie korzyści z cudzego nierządu jest nielegalne.
Nawet jak dziewuchy same jak to napisałeś -- chcą.
--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
***@post.pl
Lukasz Sczygiel
2007-09-13 08:34:21 UTC
Permalink
Post by Wojciech Bańcer
Post by Lukasz Sczygiel
Post by the_foe
3. Krystyna I. ma wolna sumke - 10 000 zl, chce pomagac biednym
licealistkom (18-19 lat) dorobic. Bada robic lody, dla milych panow ;).
Skoro sa chetne to pani Krystyna "ma miec do tego prawo"
Ponownie zapytam: A dlaczego nie?
Dziewuchy same chca? Jak przed sadem to potwierdza to czemu nie?
Zdaje się czerpanie korzyści z cudzego nierządu jest nielegalne.
Nawet jak dziewuchy same jak to napisałeś -- chcą.
W pytaniu jest "mam miec do tego prawo" co samo przez sie sugeruje ze cos trzeba
zmienic jesli maja miec takie prawo.

Tak, jestem swiadom tego ze tak w polsce i w innych krajach jest.
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jotte
2007-09-12 20:20:12 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Jest sobie baba.
Baba siedzi w domu i zajmuje sie dzieciokami.
I jest git.
Ale przychodzi czas ze baba chce do pracy.
Po np. 5 latach siedzenia w domu pamieta niewiele, sposoby wykonywania
pracy sie zmienily itp.
Dziwaczne, by nie rzec dopasowane do tezy, założenia.
A jak baba nie ma sklerozy, praca nie ma charakteru zmieniającego się co 5
lat (np. tłumacz, kucharka, kierowca), pomimo zajmowania się dzieciokami
baba nie tylko nie straciła kwalifikacji, ale nabyła nowe, baba ma więcej
niż jedną specjalność, baba wraca na inne stanowisko, itd.
Takie bajki to ja mogę hurtowo.
Post by Lukasz Sczygiel
Dla mnie jest normalne ze jesli baba jest w stanie zgodzic sie na prace
przez 6 miesiecy za duzo mniej niz kazdy inny szanujacy sie pracownik
(rowniez ponizej placy minimalnej) to _ma_ _miec_ do tego prawo.
Oczywiscie mam na mysli prace na pelnym etacie.
Takie cos jak praktyki w/po szkole tylko dla normalnego czlowieka.
Ale nie! Bo jest placa minimalna! Ale nie! Bo nie wolno na czesc etatu
kiedy ona chce caly (zeby moglo byc taniej).
no i na umowe zlecenie tez nie wolno bo praca ma znamiona "normalnej" etatowej...
Prawo to nie jest tworzone dla wymyślonej przez ciebie baby.
Prawo jest tworzone z myślą o tysiącach rzeczywiście istniejących bab i
innych stworów, i rozmaitych sytuacji, których nie zdołasz wymyślić.
Wylewanie dziecka z kąpielą nawet jeśli jest mozliwe, to niekoniecznie
mądre.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Wg zapowiedzi kwota ta ma wynosić 1126 brutto, czyli ok. 743 do łapy.
No, toż żyć nie umierać, w środku Europy.
Demagogia?
Sarkazm lub kpina.
Post by Lukasz Sczygiel
Piszac krotko: Lepszy nic niz rydz?
Lepszy wróbel w garści, niźli gołąb na dachu?
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
BTW - cytowana tam Gilowska to zdaje się wywodzi się z kręgów -
przepraszam za wyrażenie - liberalnych. To co ona robi w
populistycznym bagnie pisowskim?
Hehe. Wpadles w pulapke myslenia lansowana najczesciej przez "lewych".
Polega ona na "byciu za kims" zamiast "za czyms".
Mnie tam jest jeden kit czy min.finem jest Gilowska, Balcerowicz, czy
Giertych. Jesli podatki sa niskie i jasne to jeden kit kto je ustalil.
Jesli sa wysokie to nie istotne kto je ustalil, ode mnie glosu nie dostanie.
I wpadasz w pułapkę myślenia, że twój głos coś znaczy. Otóż on nic nie
znaczy. W innym poście pisałem, że twój wpływ na stan towaru który nazwałem
możliwością życia w tym kraju jest iluzotyczny. Teraz dowiesz się dlaczego.
Społeczeństwo (każde) składa się w większości z osobników o mniej lub
bardziej umiarkowanej inteligencji, osobników powyżej przeciętnej jest
zdecydowana mniejszość.
No i przy urnie będzie tak: nieinteligentną i mniej iteligentną większość da
się z zastosowaniem socjotechniki zmanipulować często tak, że nawet tego nie
zauważą i skłonić do głosowania w sposób manipulantom wygodny. Inteligenta
mniejszość jest mniejszością i dlatego przegra.
Sytuacje jasne nawet dla najgłupszych to raczej ewenementy.
Jeśli należysz do pierwszej grupy twój głos nie ma znaczenia, bo nie będzie
głosem twoim, tylko głosem który będziesz tylko _uważał_ za swój. Jeśli do
drugiej - twój głos jest nieistotny z przyczyn arytmetycznych.
--
Jotte
Lukasz Sczygiel
2007-09-13 08:51:29 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Jest sobie baba.
Baba siedzi w domu i zajmuje sie dzieciokami.
I jest git.
Ale przychodzi czas ze baba chce do pracy.
Po np. 5 latach siedzenia w domu pamieta niewiele, sposoby wykonywania
pracy sie zmienily itp.
Dziwaczne, by nie rzec dopasowane do tezy, założenia.
Ano dziwaczne. Akurat takie cos jedna znajoma osoba cwiczy. Ja mialem podobny
bol. No nic, dziwny jestem.
Post by Jotte
A jak baba nie ma sklerozy, praca nie ma charakteru zmieniającego się co 5
lat (np. tłumacz, kucharka, kierowca), pomimo zajmowania się dzieciokami
baba nie tylko nie straciła kwalifikacji, ale nabyła nowe, baba ma więcej
niż jedną specjalność, baba wraca na inne stanowisko, itd.
Takie bajki to ja mogę hurtowo.
Nie rozumiem mysli przewodniej poprzedniego akapitu.
Nie wierzysz ze tak moze byc? Nie musisz. Takie jest moje zdanie na podstawie
doswiadczenia.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Dla mnie jest normalne ze jesli baba jest w stanie zgodzic sie na prace
przez 6 miesiecy za duzo mniej niz kazdy inny szanujacy sie pracownik
(rowniez ponizej placy minimalnej) to _ma_ _miec_ do tego prawo.
Oczywiscie mam na mysli prace na pelnym etacie.
Takie cos jak praktyki w/po szkole tylko dla normalnego czlowieka.
Ale nie! Bo jest placa minimalna! Ale nie! Bo nie wolno na czesc etatu
kiedy ona chce caly (zeby moglo byc taniej).
no i na umowe zlecenie tez nie wolno bo praca ma znamiona "normalnej" etatowej...
Prawo to nie jest tworzone dla wymyślonej przez ciebie baby.
Prawo jest tworzone z myślą o tysiącach rzeczywiście istniejących bab i
innych stworów, i rozmaitych sytuacji, których nie zdołasz wymyślić.
Wylewanie dziecka z kąpielą nawet jeśli jest mozliwe, to niekoniecznie
mądre.
Znowu wpadasz w "lewa" pulapke.
Zakladasz ze ja i 35mln-(iles tam poslow czy senatorow z przystawkami) ludzi nie
jest w stanie wymyslic i dac sobie rady z problemem a ci (powyzej z nawiasu) sa
tacy madrzy ze nadaza wymyslac rozwiazania problemow jeszcze nie istniejacych.

Boisz sie ze ludzie nie beda wiedzieli ile mozna zazadac za prace? No to niech
rezimowa telewizja podaje przed pogoda ze murazowi to ostatnio nalezy sie Xzl.
Jak ktos jednak chce pracowac za mniej _legalnie_ to czemu nie?
A! juz wiem! Bo bogatszy biedak bedzie pracowal za mniej (bo go "bardziej" stac)
i tym samym zabierze prace temu biedniejszemu biedakowi. Sory za uszczypliwosc
ale caly czas odbijamy sie od zalozenia ze "posel wie lepiej".

BTW. Tak sie zaciekawilem ile przecietny posel ma kredytu/debetu per majatek.
I jesli wiecej niz srednia w polsce to czemu taki ma decydowac za innych jak
kase wydawac. Ale to tak nawiasem.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Wg zapowiedzi kwota ta ma wynosić 1126 brutto, czyli ok. 743 do łapy.
No, toż żyć nie umierać, w środku Europy.
Demagogia?
Sarkazm lub kpina.
Post by Lukasz Sczygiel
Piszac krotko: Lepszy nic niz rydz?
Lepszy wróbel w garści, niźli gołąb na dachu?
No wlasnie wrobla nie bedzie bo przy placy minimalnej znikaja miejsca pracy a
nie zmieniaja rozmiarow.
Zakladam ze wydajnosc pracy przy pelnym etacie i 1/8 etatu jest taka sama.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
BTW - cytowana tam Gilowska to zdaje się wywodzi się z kręgów -
przepraszam za wyrażenie - liberalnych. To co ona robi w
populistycznym bagnie pisowskim?
Hehe. Wpadles w pulapke myslenia lansowana najczesciej przez "lewych".
Polega ona na "byciu za kims" zamiast "za czyms".
Mnie tam jest jeden kit czy min.finem jest Gilowska, Balcerowicz, czy
Giertych. Jesli podatki sa niskie i jasne to jeden kit kto je ustalil.
Jesli sa wysokie to nie istotne kto je ustalil, ode mnie glosu nie dostanie.
I wpadasz w pułapkę myślenia, że twój głos coś znaczy. Otóż on nic nie
znaczy.
To po co demokracja?
Wolisz dyktature czy monarchie?
Post by Jotte
W innym poście pisałem, że twój wpływ na stan towaru który nazwałem
możliwością życia w tym kraju jest iluzotyczny. Teraz dowiesz się dlaczego.
Społeczeństwo (każde) składa się w większości z osobników o mniej lub
bardziej umiarkowanej inteligencji, osobników powyżej przeciętnej jest
zdecydowana mniejszość.
No i przy urnie będzie tak: nieinteligentną i mniej iteligentną większość da
się z zastosowaniem socjotechniki zmanipulować często tak, że nawet tego nie
zauważą i skłonić do głosowania w sposób manipulantom wygodny. Inteligenta
mniejszość jest mniejszością i dlatego przegra.
Pytanie nr 1:
Kto manipuluje?
Post by Jotte
Sytuacje jasne nawet dla najgłupszych to raczej ewenementy.
Jeśli należysz do pierwszej grupy twój głos nie ma znaczenia, bo nie będzie
głosem twoim, tylko głosem który będziesz tylko _uważał_ za swój. Jeśli do
drugiej - twój głos jest nieistotny z przyczyn arytmetycznych.
I drugie pytanie:
I ty nadal upierasz sie ze ten manipulujacy dla wlasnej korzysci nikczemnik
bedzie robil dobrze obywatelom (min. przez manipulacje placa minimalna)?

W trzecie pytanie:
To co? Mam sie stad wynosic bo tu gupki wybieraja manipulantow?
Rozwazam te ewentualnosc. A tymczasem ciekawi mnie jak wplynie na nasza
rzeczywistosc prawica ktora sie zaczyna pojawiac.
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jotte
2007-09-13 11:39:40 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
A jak baba nie ma sklerozy, praca nie ma charakteru zmieniającego się
co 5 lat (np. tłumacz, kucharka, kierowca), pomimo zajmowania się
dzieciokami baba nie tylko nie straciła kwalifikacji, ale nabyła
nowe, baba ma więcej niż jedną specjalność, baba wraca na inne
stanowisko, itd. Takie bajki to ja mogę hurtowo.
Nie rozumiem mysli przewodniej poprzedniego akapitu.
Nie wierzysz ze tak moze byc? Nie musisz. Takie jest moje zdanie na
podstawie doswiadczenia.
Prezentujesz tu dość ciekawą metodę polemizowania. Zadajesz mi pytanie ("nie
wierzysz że tak może być?), następnie sam sobie za mnie odpowiadasz
(domyślnie: nie wierzę), po czym udzieloną samemu sobie odpowiedź kontrujesz
("nie musisz") dokładając jeszcze cos na kształt uzasadnienia ("takie jest
moje zdanie na podstawie doswiadczenia").
Do czego mógłbym zatem być przydatny z moim skromnym zdaniem, skoro ty
jesteś samowystarczalny?

Ad rem. Wymyśliłeś pewien dość swoisty przypadek utraty kwalifikacji
zawodowych w wyniku 5-letniej absencji na rynku pracy (powód bez znaczenia).
To możliwe ale pamiętaj, że kilkadziesiąt zachorowań na np. grypę epidemii
nie oznacza. Myślą przewodnią akapitu, którego jak twierdzisz nie
zrozumiałeś jest pokazanie "baby", która kwalifikacji nie utraciła i podałem
przykłady. Precyzując - uważam, że normę stanowi powrót do aktywności
zawodowej w pełni kwalifikacji (lub z nowymi/innymi/lepszymi
kwalifikacjami).
Post by Lukasz Sczygiel
Znowu wpadasz w "lewa" pulapke.
Nie ma czegos takiego. To tylko twój wymysł.
Post by Lukasz Sczygiel
Zakladasz ze ja i 35mln-(iles tam poslow czy senatorow z przystawkami)
ludzi
Fajne zdanie: _JA_ i 35-mln ludzi...
Hmm...
Post by Lukasz Sczygiel
Jak ktos jednak chce pracowac za mniej _legalnie_ to czemu nie?
Jeżeli ktoś chce pracować za mniej niż minimalna to ma kilka legalnych
wyjść.
Może zatrudnić się w niepełnym wymiarze czasu pracy (zakładam tu, że choć
lubisz wymyślać różne historie nie wymysliłeś tym razem "baby", która chce
zarabiać mniej niż minimalna i to koniecznie na pełny etat).
Może także - pracując w pełnym wymiarze - uwierającą go część wynagrodzenia
przekazywać ku ogólnej korzyści na jakiś szczytny cel.
Wreszcie wspomnę, że mniej niż minimalna może także oznaczać 0 zł, czyli
pracę za darmo. I to jest legalne, a nazywa się wolontariat.

Ponieważ do istnienia instytucji płacy minimalnej podchodzisz w sposób dość
dogmatyczny, to ja ci przedstawię ogląd prawno-społeczny, zawarty w intencji
ustawodawcy.
Na rynku pracy możliwe są 3 warianty: nadpodaż rąk do pracy (bezrobocie),
nadpodaż miejsc pracy (nazwy nie wymyśliłem), względna równowaga. Co jest
najlepsze? Z punktu widzenia pracodawcy - wariant 1. Z punktu widzenia
człowieka pracy najemnej - drugi. Z punktu widzenia systemu - 3.
Prawo ma za zadanie nie tylko regulować ogólnie pojęte procesy zachodzące w
organizmie państwowym, ale i przewidywać działania zaradcze, gdy same
regulacje nie wystarczają.
Przykład: jest Kodeks Karny, ale jest i Ustawa o policji oraz cała prawnie
umocowana machina wymiaru sprawiedliwości.
Wróćmy do płacy minimalnej.
W wariantach 2 i 3 jest ona w zasadzie martwym i bezużytecznym zapisem, na
wzór wentyla bezpieczeństwa w prawidłowo działającym kotle.
W wariancie 3 wentyl musi zacząć działać, bowiem jest to sytuacja
sprzyjająca i zachęcająca pracodawców do obniżania wynagrodzenia i w
konsekwencji zwykłego wyzysku. Jest rzeczą jasną, że w takiej sytuacji wielu
pozbawionych źródeł dochodu zgodzi się tyrać i za 600 zł aby tylko coś
zjeść, prawa pracownicze zawisną na kołku, bo nikt się nie odważy upominać o
jego przestrzeganie, obszar nędzy będzie się powiększał, w końcu dojść może
do wybuchów społecznych. I na koniec truizm - czowiek po prostu ma prawo do
godnej zapłaty za pracę i państwo powinno to gwarantować, skoro korzysta z
jego podatków.
Wiem, że ty jesteś przeciwko prawu (przynajmniej temu, które ci z takich czy
innych powodów przeszkadza), więc pewnie się niepotrzebnie naklepałem, ale
nie piszę przecież tylko dla ciebie.
Post by Lukasz Sczygiel
caly czas odbijamy sie od zalozenia ze "posel wie lepiej".
To jest twoja teza, ja tam się od niej nie odbijam. Nie odbijam się także od
założenia przeciwnego, że każdemu się wydaje, że wie lepiej.
Parę wierszy niżej pytasz retorycznie "po co demokracja?". Właśnie sobie
odpowiedziałeś: po nic, ja wiem lepiej niż poseł, a prawo jest niepotrzebne
i szkodliwe, wszystko się samo wyreguluje.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
I wpadasz w pułapkę myślenia, że twój głos coś znaczy. Otóż on nic nie
znaczy.
To po co demokracja?
Wolisz dyktature czy monarchie?
A ty?
Wspólnotę pierwotną czy prawo dżungli?
Post by Lukasz Sczygiel
Kto manipuluje?
Manipulanci.
Post by Lukasz Sczygiel
I ty nadal upierasz sie ze ten manipulujacy dla wlasnej korzysci
nikczemnik bedzie robil dobrze obywatelom (min. przez manipulacje placa
minimalna)?
Nie jestem ani jasnowidzem, ani prorokiem.
Post by Lukasz Sczygiel
To co? Mam sie stad wynosic bo tu gupki wybieraja manipulantow?
Jak zwykle jest druga strona medalu.
Nawet jak głupki nie będą mieć większości, to i tak wybrani zostaną
manipulanci, bo nikogo innego nie ma. ;)
Post by Lukasz Sczygiel
Rozwazam te ewentualnosc.
Bez sensu. Z deszczu pod rynnę albo pod trochę inny deszcz.
Chyba, że z przyczyn ekonomicznych.
Post by Lukasz Sczygiel
A tymczasem ciekawi mnie jak wplynie na nasza
rzeczywistosc prawica ktora sie zaczyna pojawiac.
Prawica? Co ty nazywasz prawicą?
W Polsce nie ma ani prawicy, ani lewicy, ani centrum, ani socjaldemokracji,
ani...
W Polsce jest polityczne łajno, póki co.
--
Jotte
Jotte
2007-09-13 11:44:49 UTC
Permalink
Post by Jotte
W wariancie 3
Oczywista pomyłka.
Ma być: w wariancie 1
--
Jotte
Lukasz Sczygiel
2007-09-13 12:58:27 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
A jak baba nie ma sklerozy, praca nie ma charakteru zmieniającego się
co 5 lat (np. tłumacz, kucharka, kierowca), pomimo zajmowania się
dzieciokami baba nie tylko nie straciła kwalifikacji, ale nabyła
nowe, baba ma więcej niż jedną specjalność, baba wraca na inne
stanowisko, itd. Takie bajki to ja mogę hurtowo.
Nie rozumiem mysli przewodniej poprzedniego akapitu.
Nie wierzysz ze tak moze byc? Nie musisz. Takie jest moje zdanie na
podstawie doswiadczenia.
Prezentujesz tu dość ciekawą metodę polemizowania. Zadajesz mi pytanie ("nie
wierzysz że tak może być?),
Odpowiesz na nie?
Post by Jotte
następnie sam sobie za mnie odpowiadasz
(domyślnie: nie wierzę),
To taka figura dyskusyjna. Newsy maja to do siebie ze mozesz odpowiadac w kazdym
miejscu mojej wypowiedzi. Tak, aby bylo to wygodne dla biegu dyskusji.
Przepraszam ze to pisze jesli ty to juz wiesz.
Post by Jotte
po czym udzieloną samemu sobie odpowiedź kontrujesz
("nie musisz") dokładając jeszcze cos na kształt uzasadnienia ("takie jest
moje zdanie na podstawie doswiadczenia").
A musisz wierzyc?
Post by Jotte
Do czego mógłbym zatem być przydatny z moim skromnym zdaniem, skoro ty
jesteś samowystarczalny?
Do wskazania miejsca w ktorym moja logika zawodzi lub proporcje wspominanych
przezemnie czynnikow nie sa takie jak ja sugeruje.
Post by Jotte
Ad rem. Wymyśliłeś pewien dość swoisty przypadek utraty kwalifikacji
zawodowych w wyniku 5-letniej absencji na rynku pracy (powód bez znaczenia).
Dokladnie tak.
Post by Jotte
To możliwe ale pamiętaj, że kilkadziesiąt zachorowań na np. grypę epidemii
nie oznacza. Myślą przewodnią akapitu, którego jak twierdzisz nie
zrozumiałeś jest pokazanie "baby", która kwalifikacji nie utraciła i podałem
przykłady. Precyzując - uważam, że normę stanowi powrót do aktywności
zawodowej w pełni kwalifikacji (lub z nowymi/innymi/lepszymi
kwalifikacjami).
A co jesli ktos normy nie spelnia?
Albo chce przekonac do siebie potencjalnego pracodawce, ktory to pracodawca ma
rowniez inne oferty?
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Zakladasz ze ja i 35mln-(iles tam poslow czy senatorow z przystawkami)
ludzi
Fajne zdanie: _JA_ i 35-mln ludzi...
Hmm...
Jakis konkret ktory ci sie nie podoba? Jak nie masz takowych to sobie wycieczek
nie urzadzaj. Dyskutujmy dalej.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Jak ktos jednak chce pracowac za mniej _legalnie_ to czemu nie?
Jeżeli ktoś chce pracować za mniej niż minimalna to ma kilka legalnych
wyjść.
Może zatrudnić się w niepełnym wymiarze czasu pracy (zakładam tu, że choć
lubisz wymyślać różne historie nie wymysliłeś tym razem "baby", która chce
zarabiać mniej niż minimalna i to koniecznie na pełny etat).
Pelny etat nie jest konieczny. Ale juz napisalem dlaczego taki polsrodek jest
niedobry. Hint. Wydajnosc pracy jest taka sama na caly etat jak i na jego czesc.
A nie jest legalne byc zatrudnionym na czesc etatu a pracowac w pelnym wymiarze
godzin.
Post by Jotte
Może także - pracując w pełnym wymiarze - uwierającą go część wynagrodzenia
przekazywać ku ogólnej korzyści na jakiś szczytny cel.
Czyli moze oddac go pracodawcy? Tyle ze panstwo zeskrobie z tego dla siebie
podatek...
Post by Jotte
Wreszcie wspomnę, że mniej niż minimalna może także oznaczać 0 zł, czyli
pracę za darmo. I to jest legalne, a nazywa się wolontariat.
Tu sie zgodze. Czy w takim wypadku ten okres wlicza sie do stazu? Czy jest
ochrona ubezpieczeniem zdrowotnym? A co jesli ktos nie chce tych 7 stowek a chce
350 (zeby na autobus bylo)?
Post by Jotte
Ponieważ do istnienia instytucji płacy minimalnej podchodzisz w sposób dość
dogmatyczny, to ja ci przedstawię ogląd prawno-społeczny, zawarty w intencji
ustawodawcy.
Na rynku pracy możliwe są 3 warianty: nadpodaż rąk do pracy (bezrobocie),
nadpodaż miejsc pracy (nazwy nie wymyśliłem), względna równowaga. Co jest
najlepsze? Z punktu widzenia pracodawcy - wariant 1. Z punktu widzenia
człowieka pracy najemnej - drugi. Z punktu widzenia systemu - 3.
Prawo ma za zadanie nie tylko regulować ogólnie pojęte procesy zachodzące w
organizmie państwowym, ale i przewidywać działania zaradcze, gdy same
regulacje nie wystarczają.
Przykład: jest Kodeks Karny, ale jest i Ustawa o policji oraz cała prawnie
umocowana machina wymiaru sprawiedliwości.
Wróćmy do płacy minimalnej.
W wariantach 2 i 3 jest ona w zasadzie martwym i bezużytecznym zapisem, na
wzór wentyla bezpieczeństwa w prawidłowo działającym kotle.
W wariancie 3 wentyl musi zacząć działać, bowiem jest to sytuacja
Miales na mysli wariant 1?
Post by Jotte
sprzyjająca i zachęcająca pracodawców do obniżania wynagrodzenia i w
konsekwencji zwykłego wyzysku. Jest rzeczą jasną, że w takiej sytuacji wielu
pozbawionych źródeł dochodu zgodzi się tyrać i za 600 zł aby tylko coś
zjeść, prawa pracownicze zawisną na kołku, bo nikt się nie odważy upominać o
jego przestrzeganie, obszar nędzy będzie się powiększał, w końcu dojść może
do wybuchów społecznych. I na koniec truizm - czowiek po prostu ma prawo do
godnej zapłaty za pracę i państwo powinno to gwarantować, skoro korzysta z
jego podatków.
Wiem, że ty jesteś przeciwko prawu (przynajmniej temu, które ci z takich czy
innych powodów przeszkadza), więc pewnie się niepotrzebnie naklepałem, ale
nie piszę przecież tylko dla ciebie.
Ladnie napisales. Nie jestem przeciw prawu. Nie jestem za prawem mi wygodnym.
Napisalem wczesniej: prawo ma byc skuteczne i dzialac. A w sytuacji z punktu
pierwszego dziala zle:
Co mi z tego ze mam wentyl jesli i tak cale powietrze mi zejdzie. Bedzie to
trwalo dluzej ale w sytuacji kiedy nie robi sie nic innego wariant 1 skonczy sie
totalnym bezrobociem oficjalnym plus wielka szara strefa (gdzie placa minimalna
nie dziala).
W wariancie 1 (przy zalozeniu ze wszyscy beda przestrzegac prawa) pracodawca nie
zatrudni nikogo za place minimalna jesli mu sie to nie bedzie oplacac (albo nie
wyjdzie na zero). Jako bogaty on zawiesi dzialalnosc i z glodu umrze pozniej niz
jego pracownik. Przyklad troche przerysowany ale to warunek brzegowy.
przy braku placy minimalnej on zatrudni za mniej i dzieki temu pracownik zamiast
miec 0 zl dochodu od lutego bedzie mial w lutym 500zl.
czyli bedzie o conajmniej te 500zl bogatszy.
Oczywiscie przyklad jest sztywny a w rzeczywistosci te mechanizmy sie w pewnym
stopniu buforuja ale efekt jest taki sam. Rynek sam sie reguluje i jak masz
nadpodaz rak do pracy czy to z powodu bezrobocia czy z nadprodukcji managerow to
sytuacji nie naprawi placa minimalna. A poprawe jaka moze wprowadzic gdzie
indziej zmarnuje.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
caly czas odbijamy sie od zalozenia ze "posel wie lepiej".
To jest twoja teza, ja tam się od niej nie odbijam. Nie odbijam się także od
założenia przeciwnego, że każdemu się wydaje, że wie lepiej.
Parę wierszy niżej pytasz retorycznie "po co demokracja?". Właśnie sobie
odpowiedziałeś: po nic, ja wiem lepiej niż poseł, a prawo jest niepotrzebne
i szkodliwe, wszystko się samo wyreguluje.
Nie generalizuj. tak nie pisze.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
I wpadasz w pułapkę myślenia, że twój głos coś znaczy. Otóż on nic nie
znaczy.
To po co demokracja?
Nie odpowiedziales na pytanie.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Wolisz dyktature czy monarchie?
A ty?
Wspólnotę pierwotną czy prawo dżungli?
<tu wklejam to co wyciales>
Post by Jotte
W innym poście pisałem, że twój wpływ na stan towaru który nazwałem
możliwością życia w tym kraju jest iluzotyczny. Teraz dowiesz się dlaczego.
Społeczeństwo (każde) składa się w większości z osobników o mniej lub
bardziej umiarkowanej inteligencji, osobników powyżej przeciętnej jest
zdecydowana mniejszość.
No i przy urnie będzie tak: nieinteligentną i mniej iteligentną większość da
się z zastosowaniem socjotechniki zmanipulować często tak, że nawet tego nie
zauważą i skłonić do głosowania w sposób manipulantom wygodny. Inteligenta
mniejszość jest mniejszością i dlatego przegra.
Post by Lukasz Sczygiel
Kto manipuluje?
Manipulanci.
A gdzie oni pracuja? pod czyim sa wplywem? Po co manipulują?
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
I ty nadal upierasz sie ze ten manipulujacy dla wlasnej korzysci
nikczemnik bedzie robil dobrze obywatelom (min. przez manipulacje placa
minimalna)?
Nie jestem ani jasnowidzem, ani prorokiem.
tu wrocimy jak odpowiesz na pytanie powyzej.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
To co? Mam sie stad wynosic bo tu gupki wybieraja manipulantow?
Jak zwykle jest druga strona medalu.
Nawet jak głupki nie będą mieć większości, to i tak wybrani zostaną
manipulanci, bo nikogo innego nie ma. ;)
Eeee. tak zle to nie ma.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Rozwazam te ewentualnosc.
Bez sensu. Z deszczu pod rynnę albo pod trochę inny deszcz.
Chyba, że z przyczyn ekonomicznych.
Raczej mysle o tym zeby wyjechac tam gdzie wiecej bedzie zalezec ode mnie.
Ekonomicznie raczej nie ale dzieciokowi bym chcial zaoferowac mozliwosc
szerszego sterowania swoim zyciem.
Aktualnie Kraje anglosaskie taka swobode oferuja w dosyc duzym zakresie.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
A tymczasem ciekawi mnie jak wplynie na nasza
rzeczywistosc prawica ktora sie zaczyna pojawiac.
Prawica? Co ty nazywasz prawicą?
W Polsce nie ma ani prawicy, ani lewicy, ani centrum, ani socjaldemokracji,
ani...
W Polsce jest polityczne łajno, póki co.
Ujme to tak:
Jest to mozliwe (to o lajnie).
Te wybory (no, moze jeszcze jedne dla pewnosci) dadza mi pewna doze pewnosci czy
taki UPR jest czymkolwiek lepszy niz reszta.

A skoro uwazasz ze to lajno to dlaczego jestes zdania ze warto temu lajnu
przekazywac jakies kompetencje?
(tak wiem ze to pytanie wyglada jak gadke z dzieckiem kiedy zrobisz mu wielkie
wyjasnienie a ono znowu zadaje to pierwsze pytanie :) )
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jotte
2007-09-13 19:43:48 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Prezentujesz tu dość ciekawą metodę polemizowania. Zadajesz mi pytanie
("nie wierzysz że tak może być?),
Odpowiesz na nie?
Czemu nie? Owszem, uważam że taka sytuacja może mieć miejsce w
rzeczywistości.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
następnie sam sobie za mnie odpowiadasz
(domyślnie: nie wierzę),
To taka figura dyskusyjna. Newsy maja to do siebie ze mozesz odpowiadac
w kazdym miejscu mojej wypowiedzi. Tak, aby bylo to wygodne dla biegu
dyskusji.
Raczej dla jej zaburzenia.
Zobacz, że często kiepscy dyskutanci używaja frazy tego typu: "rozumiem, że
twoim zdaniem...", "rozumiem, że twierdzisz..." i tu wkładają co im pasuje w
usta (klawiaturę?) kontrdyskutanta.
Następnie z przypisanym mu wykwitem własnej inwencji "myślowej" polemizują.
Miedzy innymi po tym można szybko poznać jakość wypowiadającego się.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Precyzując - uważam, że normę
stanowi powrót do aktywności zawodowej w pełni kwalifikacji (lub z
nowymi/innymi/lepszymi kwalifikacjami).
A co jesli ktos normy nie spelnia?
Sam powiedz. To był twój przykład.
Post by Lukasz Sczygiel
Albo chce przekonac do siebie potencjalnego pracodawce, ktory to
pracodawca ma rowniez inne oferty?
Nie sądzisz, że to zmartwienietej osoby i potencjalnego pracodawcy.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Zakladasz ze ja i 35mln-(iles tam poslow czy senatorow z przystawkami)
ludzi
Fajne zdanie: _JA_ i 35-mln ludzi...
Hmm...
Jakis konkret ktory ci sie nie podoba?
Przecież napisałem, że fajne, nie?
Dlatego zwróciłem na nie uwagę...
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Może także - pracując w pełnym wymiarze - uwierającą go część
wynagrodzenia przekazywać ku ogólnej korzyści na jakiś szczytny cel.
Czyli moze oddac go pracodawcy?
Przecież napisałem wyraźnie - na _szczytny_ cel i ku _ogólnej_ korzyści, a
nie ku korzyści jakiegoś frajera.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Wreszcie wspomnę, że mniej niż minimalna może także oznaczać 0 zł, czyli
pracę za darmo. I to jest legalne, a nazywa się wolontariat.
Tu sie zgodze. Czy w takim wypadku ten okres wlicza sie do stazu? Czy jest
ochrona ubezpieczeniem zdrowotnym?
Tego nie wiem. Ponoć niektórzy pracodaFcy proponują czy też proponowali
niepłatne staże i takie tam...
Ale nie mam wiedzy w tym zakresie.
Post by Lukasz Sczygiel
A co jesli ktos nie chce tych 7
stowek a chce 350 (zeby na autobus bylo)?
Nic. Zawsze jak ktoś coś chce to musi tak być?
Niech mu bilet ufundują, albo co?
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
W wariancie 3 wentyl musi zacząć działać, bowiem jest to sytuacja
Miales na mysli wariant 1?
Tak, machnąłem sie i już sprostowałem.
Post by Lukasz Sczygiel
Co mi z tego ze mam wentyl jesli i tak cale powietrze mi zejdzie.
Może jednak nie zejdzie. A jeśli zejdzie, to pożyjesz póki nie zejdzie
lepiej niz gdyby go nie było.
Post by Lukasz Sczygiel
Bedzie
to trwalo dluzej ale w sytuacji kiedy nie robi sie nic innego
No to trzeba robić, trzeba robić.
Post by Lukasz Sczygiel
W wariancie 1 (przy zalozeniu ze wszyscy beda przestrzegac prawa)
pracodawca nie zatrudni nikogo za place minimalna jesli mu sie to nie
bedzie oplacac (albo nie wyjdzie na zero). Jako bogaty on zawiesi
dzialalnosc i z glodu umrze pozniej niz jego pracownik. Przyklad troche
przerysowany ale to warunek brzegowy.
O ile wiem coś takiego jak zawieszenie działalności nie istnieje. Można ją
najwyżej zamknąć. Ale nawet jeśli się mylę, to twój scenariusz pasuje do
jakichś małych firemek, prowadzonych jednoosobowo lub przez nielicznych
wspólników i zatrudniających kilka-kilkanaście osób.
W przypadku poważniejszych przedsiębiorstw, zatrudniających wielu
pracowników, mających liczne i długoterminowe kontrakty, umowy opatrzone
klauzulami odszkodowawczymi niewywiazanie się z zobowiązań może oznaczać
takie straty (liczone zarówno w brzęczącej monecie jak i w prestiżu), że
firma padnie i już się nie podniesie. Tacy pracodawcy mogą przekalkulować,
że mniejsze straty przyniesie wypłacanie pracownikom minimalnej ale
utrzymanie działalności.
Post by Lukasz Sczygiel
przy braku placy minimalnej on
zatrudni za mniej i dzieki temu pracownik zamiast miec 0 zl dochodu od
lutego bedzie mial w lutym 500zl. czyli bedzie o conajmniej te 500zl
bogatszy. Oczywiscie przyklad jest sztywny a w rzeczywistosci te
mechanizmy sie w pewnym stopniu buforuja ale efekt jest taki sam. Rynek
sam sie reguluje i jak masz nadpodaz rak do pracy czy to z powodu
bezrobocia czy z nadprodukcji managerow to sytuacji nie naprawi placa
minimalna.
Ty widzisz proces bezosobowej samoregulacji rynku, ja losy ludzi, którzy tej
samoregulacji mogą być ofiarami.
O tej wadzie twojego punktu wyjściowego dla oceny kwestii już pisałem.
W sytuacji totalnej zapaści rynku pracy istotnie funkcjonowanie płacy
minimalnej może być znacznie zmniejszone. Tym bardziej jej istnienie nie
przeszkadza.

Jak bezrobotni będą pracować na czarno to otworzy sie niezłe pole do
uzyskania wpływów do budżetu z kar nakładanych na zatrudniajacych na czarno.
Działanie każdego wentyla bezpieczeństwa ma ograniczony zakres. Płacy
minimalnej także.
Co nie znaczy, że nie należy go montować.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
I wpadasz w pułapkę myślenia, że twój głos coś znaczy. Otóż on nic nie
znaczy.
To po co demokracja?
Nie odpowiedziales na pytanie.
Bo sam sobie odpowiedziałeś.
Ale mogę odpowiedzieć - dla ściemy. Żeby sobie ludek myślał, że coś od niego
zależy.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Nie jestem ani jasnowidzem, ani prorokiem.
tu wrocimy jak odpowiesz na pytanie powyzej.
Tu coś ci się pomyliło. Ja dyskutuję, a nie pozwalam się przesłuchiwać.
Odpowiadam na to, na co uznam, że warto.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Nawet jak głupki nie będą mieć większości, to i tak wybrani zostaną
manipulanci, bo nikogo innego nie ma. ;)
Eeee. tak zle to nie ma.
Oby.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
W Polsce jest polityczne łajno, póki co.
Jest to mozliwe (to o lajnie).
Te wybory (no, moze jeszcze jedne dla pewnosci) dadza mi pewna doze
pewnosci czy taki UPR jest czymkolwiek lepszy niz reszta.
Weź mnie nie śmiesz, to miała być rzeczowa dyskusja.
Post by Lukasz Sczygiel
A skoro uwazasz ze to lajno
Bo jest.
Post by Lukasz Sczygiel
to dlaczego jestes zdania ze warto temu lajnu
przekazywac jakies kompetencje?
Znowu to samo. Przypisujesz mi kwestię, której nigdy nie wyraziłem i jeszcze
pytasz czemu tak sądzę.
Nie rób tak.
--
Jotte
Lukasz Sczygiel
2007-09-12 09:34:23 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
"Lewe" poglady to dla mnie wszystkie te ktore bazuja na zalozeniu ze
czlowiek glupi jest wiec trzeba go na lancuch jakis zaczepic zeby w
szkode nie wlazl i przypadkiem sie nie zabil (sam siebie).
Hmm, to co sądzisz o obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa?
Lewe, nie?
Lewe.
Tyle ze niestety jestesmy osadzeni w systemie gdzie ja _musze_ placic na innych
wiec w moim interesie jest aby ci inni nie zuzywali nadmiernie, rowniez, moich
pieniedzy.

Jak juz napisalem jestem w stanie zgodzic sie na pewna doze "lewosci" w zyciu i
gospodarce. Rozumiem ze _pomagajac_ na rozbiegu, kiedy jest najtrudniej, mozna w
efekcie uzyskac wieksza sprawnosc w koncowym rezultacie. Jednak problem pojawia
sie kiedy ci ktorym mialo sie pomagac podnosza nozki do gory i nie robia nic. Bo
po co? Sa jelenie ktorzy beda na nich pracowac i o ich potrzeby dbac? To niech
dbaja...
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Jest tak dlatego, że
ci którzy interweniować mogą, moga to robić dlatego, iż posiadają
wystarczającą do tego siłę (finansową i pozafinansową). Z tych samych
powodów kontrolowanie ich jest wysoce problematyczne.
Nie napisales kto ma to robic.
Co robić? Kontrolować podejmujących interwencję?
Powątpiewam w takie mechanizmy. Jeśli "ktoś" jest w stanie interweniować na
tak ogromną skalę, to jego kontrolowanie jest marzeniem ściętej głowy -
kontrolujących się kupi albo wymieni. Na zewnątrz oczywiście będzie jakaś
ładna fasada.
Dziwię sie, że o takie rzeczy pytasz, mało razy to widziałeś? Masz 12 lat?
:) Ja wiem jaka jest odpowiedz ale chcialem abys to Ty to napisal aby ulzyc moim
palcom przy konkluzji.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Jesli nie ma kogos konkretnego to niestety, wolny rynek jest
najmniejszym zlem. Kazde inne bedzie gorsze.
Teza jak teza, uzasadnienia brak, dyskutować nie ma więc o czym.
A co to właściwie jest wg ciebie ten "wolny rynek"?
Wolny rynek to sytuacja kiedy kazdy ma jednakowa szanse na dzialanie, sytuacja
jest przejrzysta dla kazdego uczestnika i istnieje skuteczne prawo anty
monopolowe, antytrustowe oraz nie ma narzuconych regul dzialania.

Przyklad:
Systemy argentynskie. Pamietam jak pozyteczne byly auto-tak-i w pocztaku lat
90-tych. Co miesiac dawales 1/72 aktualnej ceny samochodu plus koszty auto-tak.
Jak miales wiecej to dawales wiecej i zaliczano ci kolejne czesci autka. A na
koniec miesiaca losowano jednego szczesliwca ktory dostawal autko i ewentualnie
drugiego ktory mial najwiecej wplacone.
Fajne bylo bo inflacja zjadala oszczednosci a wplacona czesc autka byla zaliczona.

A dzis co? Z powodu glupich ludzi zakazano tego typu dzialalnosci.
Lewe. Tak jak kazde traktowanie czlowieka jak glupka.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Gospodarka w dobrym stanie i kryzys.
W dobrym stanie placa minimalna bedzie albo niepotrzebna (bo osiagniecie
poziomu socjalnego bedzie latwe) albo przeszkadzac (bo placa minimalna
bedzie wyzsza niz socjal i za wysoka dla mniej poplatnych stanowisk).
To jest kwestia wytworzenia mechanizmów zapewniających właściwe proporcje.
O zabezpieczeniach myśli się wcześniej, w chwili zagrożenia jest za późno.
Fajnie, zgoda, ale niestety zapominasz o jednej istotnej sprawie:
Biurokracja, legislacja, pewnie po drodze jakis populizm (bo wybory beda...)
kosztuje mase czasu.
A swiat sie zmienia. I robi to coraz szybciej. To co kiedys bylo OK teraz jest
bezuzyteczne.
I ten argument powoduje ze te mechanizmy jesli beda sztuczne (narzucone odgornie
a nie wymuszone naturalnie jako "nowy sprytny sposob") to beda szkodzic.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
W kryzysie, nie istotne jest czy jest odpowiednia do socjalu czy za
wysoka bo i tak bedzie powodowac utrate miejsc pracy (tych legalnych).
Jestem w stanie zgodzic sie na jej istnienie ale tylko w sytuacji gdy
bedzie wyrazona przez koszt "koszyka produktow i uslug na poziomie
socjalnym", a nie kreceniem przy niej przez politykow ktorzy psinco
wiedza o gospodarce.
Ja pojmuję, że żyjesz w przekonaniu, iż wiesz więcej o gospodarce niz
wszyscy politycy razem wzięci.
Niektorzy z politykow sie znaja.
Reszta glosuje jak uwaza albo jak nakazal wodz. Ich celem jest zycie w polityce
a nie dbanie o kraj.
Dlatego uwazam ze sprawy ktore dotycza mnie i tylko mnie lub ludzi ode mnie
zaleznych (np. dzieci) powinny byc zalezne tylko ode mnie.
Post by Jotte
Ale powiedz mi co zrobisz, jeśli twoje
warunki nie zostana spełnione i przestaniesz "być w stanie zgodzić się" na
istnienie płacy minimalnej?
Nie bede sie z tym godzil.
Przejde do szarej strefy.
Wyemigruje.
Powyzsze oczywiscie w zaleznosci od stopnia narzucenia mi warunkow nie
akceptowalnych.
I nie jestem odosobniony. 2 mln polakow juz pokazalo co mysli.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc
taki koszyk liczony. Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych"
pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
bedzie utrzymywal nieroba...
To żenująca demagogia, na przeciwległym biegunie do pisowsko-radiomaryjnej,
ale co do metody - analogiczna. Przeraźliwe, ocierające się o fałsz
uproszczenia, populizm, choć skierowany do innej grupy społecznej.
Fe! Twoje notowania u mnie niestety... ale o tym niżej.
Widzisz, na moj rzeczowy argument odpowiedziales niczym.
Skoro to takie bzdurne to pokaz gdzie tkwi blad. Powinno to byc dla ciebie
trywialne.
Przypominam: nie masz obowiazku ze mna dyskutowac...
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Lisowski nie prowadzi ze mną dyskusji, raczej monologuje.
Z kim dyskutuję i jak to robię decyduję sam.
Widze wlasnie jak mu odpowiadasz.
Tak jak zasługuje. Tobie (i nie tylko tobie), jak widzisz, odpowiadam na
razie zupełnie inaczej. I wolałbym, żeby mogło tak zostać.
W moich dyskusjach posluguje sie argumentami, jesli sa niejasne albo niespojne
to czekam na wytkniecie tego. Nie dyskutuje z nikim aby sobie porawiac humor jak
rowniez aby go sobie psuc. Czekam na rzeczowe wyjasnienie jesli cos w moich
wywodach nie jest logiczne czy jest bezpodstawne.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Twoje notowania u mnie niestety spadaja.
Czemu uznałeś za stosowne poinformować mnie o tym? Czyżbyś mniemał, że ma to
dla mnie znaczenie?
Sadze ze ma.
Oprocz tego moje mniemanie o dyskutancie swiadczy o tym czy mam pozytek z
dyskusji. Jesli ktos pokazuje mi blad w moim rozumowaniu to sie ucze, jasli ja
przekonuje kogos do mojej racji to jestem rad ze komus moze byc lepiej (bo bledu
u mnie nie znalazl wiec jest wieksza szansa ze nasza wiedza i osad jest bardziej
wartosciowy)

Jesli ktos na moje rzeczowe argumenty odpowiada w pusty sposob lub dodatkowo
stosuje wulgaryzmy i wycieczki personalne to jego notowania u mnie spadaja.
Jesli w jednej dyskusji pokaze ze "ma pomieszane w glowie" to automatycznie inne
jego rady maja dla mnie mniejsza wartosc.
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jotte
2007-09-12 19:47:17 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Hmm, to co sądzisz o obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa?
Lewe, nie?
Lewe.
No, cóż każdy ma prawo do swojego zdania...
W charakterze ciekawostki.
Oglądałem jakiś czas temu reportaż, w którym między innymi poruszano sprawę
za i przeciw obowiązkowym pasom. W programie wykorzystano wypowiedź
nieprzejednanego wroga tego przepisu, niejakiego Janusza Korwina-Mikke.
Zabawny ów człowieczek zapodał na wizji, że pasów nie zapina i zapinał nie
będzie, bedzie natomiast płacił za to mandaty. Uzasadnił to z właściwą sobie
"logiką": kraksa, samochód się pali, ręce mam połamane, jak odepnę pasy?
;)))
Post by Lukasz Sczygiel
Tyle ze niestety jestesmy osadzeni w systemie gdzie ja _musze_ placic na
innych wiec w moim interesie jest aby ci inni nie zuzywali nadmiernie,
rowniez, moich pieniedzy.
One wtedy już nie są twoje. I nie ujmowałbym tego w ten sposób, że płacisz
na innych. Ponieważ widzę, że strasznie cię to męczy, spróbujmy ująć to
inaczej, łagodniej: uiszczasz opłatę za towar, którym jest mieszkanie i
pracowanie w naszym pięknym kraju. Kupowanie tego towaru nie jest w żaden
sposób przymusowe, jeśli zdecydujesz się z niego zrezygnować, uznając za
nieatrakcyjny i/lub zbyt kosztowny, pobieranie opłaty natychmiast ustanie.
Co więcej towar ten nie jest sprzedawany ci w formie abonamentu ani
jakiejkolwiek innej umowy utrudniającej w swej treści jednostronne
odstąpienie od niej.
Ten układ ma jeszcze inne plusy. Jeśli z jakichś przyczyn nie będziesz mógł
za opisany towar zapłacić, a zechcesz nadal z niego korzystać, to będziesz
miał możliwość uzyskania, skromnej bo skromnej, ale jednak pomocy od
dysponenta towaru za samo to, że kiedyś go kupowałeś, a nawet jesli tego nie
robiłeś. Możesz także całkiem z nienacka opuścić układ, przystępując do
innego, i w każdej chwili wrócić bez żadnych specjalnych konsekwencji.
Masz także, choć mocno iluzoryczną, możliwość wpływania na niektóre cechy
towaru.
To chyba w sumie nie tak źle, co? Lepiej ci chociaż trochę?
Post by Lukasz Sczygiel
Jednak problem pojawia sie kiedy ci ktorym mialo sie pomagac
podnosza nozki do gory i nie robia nic. Bo po co? Sa jelenie ktorzy beda
na nich pracowac i o ich potrzeby dbac?
Chciałbym się upewnić, co właściwie masz na myśli. Wątek jest o płacy
minimalnej, a ta dotyczy osób, które pracują, świadczą pracę. Co mają do
tego "nie robiący nic"? I kim oni są? Bezrobotni na zasiłku, emeryci,
renciści/inwalidzi?
Post by Lukasz Sczygiel
:) Ja wiem jaka jest odpowiedz ale chcialem abys to Ty to napisal aby
ulzyc moim palcom przy konkluzji.
Musisz wymyślić lepszy sposób albo się powstrzymać.
Post by Lukasz Sczygiel
Wolny rynek to sytuacja kiedy kazdy ma jednakowa szanse na dzialanie,
sytuacja jest przejrzysta dla kazdego uczestnika i istnieje skuteczne
prawo anty monopolowe, antytrustowe oraz nie ma narzuconych regul
dzialania.
To wewnętrznie sprzeczne. Skoro istnieje prawo stanowione, to ono narzuca
pewne reguły
działania. Na tym właśnie polega każde prawo, (także prawo naturalne) - coś
narzuca. Poprzez zakazy, nakazy, sankcje, aż po naturalne konsekwencje.
Zaś w dziedzinie prawa stanowionego nieistnienie narzuconych reguł działania
nazywa się bezprawiem.
Post by Lukasz Sczygiel
Systemy argentynskie. Pamietam jak pozyteczne byly auto-tak-i w pocztaku
lat 90-tych. Co miesiac dawales 1/72 aktualnej ceny samochodu plus
koszty auto-tak. Jak miales wiecej to dawales wiecej i zaliczano ci
kolejne czesci autka. A na koniec miesiaca losowano jednego szczesliwca
ktory dostawal autko i ewentualnie drugiego ktory mial najwiecej wplacone.
Fajne bylo bo inflacja zjadala oszczednosci a wplacona czesc autka byla
zaliczona. A dzis co? Z powodu glupich ludzi zakazano tego typu
dzialalnosci. Lewe. Tak jak kazde traktowanie czlowieka jak glupka.
Wiesz, ja czytałem zupełnie co innego o systemach argentyńskich. Nie tylko
o przekrętach na masową skalę, kruczkach w umowach, ale o wręcz przeciwnych
zasadach funkcjonowania w obliczu inflacji, niż ty twierdzisz.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
To jest kwestia wytworzenia mechanizmów zapewniających właściwe
proporcje. O zabezpieczeniach myśli się wcześniej, w chwili zagrożenia
jest za późno.
Biurokracja, legislacja, pewnie po drodze jakis populizm (bo wybory
beda...) kosztuje mase czasu.
Masz na to radę?
Post by Lukasz Sczygiel
A swiat sie zmienia. I robi to coraz szybciej. To co kiedys bylo OK
teraz jest bezuzyteczne.
I ten argument powoduje ze te mechanizmy jesli beda sztuczne (narzucone
odgornie a nie wymuszone naturalnie jako "nowy sprytny sposob") to beda
szkodzic.
To błędne ujęcie. Medal ma dwie strony. Naturalny, nowy sprytny sposób może
nie tylko zaszkodzić, ale i spowodować nieobliczalne straty i ofiary.
Przewidywanie i zapobieganie takim scenariuszom nazywa się planowaniem.
Przewidywanie nie zapewnia sprawdzalności, stworzenie planu nie gwarantuje,
że on się powiedzie.
Post by Lukasz Sczygiel
Reszta glosuje jak uwaza albo jak nakazal wodz. Ich celem jest zycie w
polityce a nie dbanie o kraj.
Inaczej nie będzie, nie bądźmy naiwni. Bez względu na rządzącą formację.
To po prostu tak działa.
Post by Lukasz Sczygiel
Dlatego uwazam ze sprawy ktore dotycza mnie i tylko mnie lub ludzi ode
mnie zaleznych (np. dzieci) powinny byc zalezne tylko ode mnie.
Dryfujesz w kierunku absurdu. Znasz kraj, gdzie tak jest?
To jaieś dziwne mrzonki. Chciałbyś decydować o tym, czy twoje dzieci mają
byc leczone, czy mają się uczyć czytać?
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc
taki koszyk liczony. Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych"
pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
bedzie utrzymywal nieroba...
To żenująca demagogia, na przeciwległym biegunie do
pisowsko-radiomaryjnej, ale co do metody - analogiczna. Przeraźliwe,
ocierające się o fałsz uproszczenia, populizm, choć skierowany do
innej grupy społecznej. Fe! Twoje notowania u mnie niestety... ale o
tym niżej.
Widzisz, na moj rzeczowy argument odpowiedziales niczym.
To nie był rzeczowy argument, ty go tylko tak nazywasz. Dla mnie to żenująca
demagogia.
Post by Lukasz Sczygiel
Skoro to takie bzdurne to pokaz gdzie tkwi blad.
To jest błąd u podstaw, w zasadzie nawet nie tyle błąd, ile niewłaściwa
pozycja wyjściowa, z której trudno pójść drogą właściwego oglądu problemu.
Post by Lukasz Sczygiel
Powinno to byc dla ciebie trywialne.
I jest. Oto miejsce owego "błędu":
<cit>
ignorowana przez "lewych"
pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
bedzie utrzymywal nieroba.
</cit>
Post by Lukasz Sczygiel
Przypominam: nie masz obowiazku ze mna dyskutowac...
Już któryś raz udzielasz mi zbędnych informacji.
Post by Lukasz Sczygiel
W moich dyskusjach posluguje sie argumentami, jesli sa niejasne albo
niespojne to czekam na wytkniecie tego. Nie dyskutuje z nikim aby sobie
porawiac humor jak rowniez aby go sobie psuc. Czekam na rzeczowe
wyjasnienie jesli cos w moich wywodach nie jest logiczne czy jest
bezpodstawne.
Twoje wywody ocenię tak: nie znajduję w nich zbyt wielu jakichś rażących
nielogiczności, trochę ci czasem meritum umyka i zaczynasz krążyć po
poboczach, co jest w mojej opinii efektem zaangażowania emocjonalnego oraz
silnego przywiązania do swojej wizji jedynie słusznego systemu przy
jednoczesnym braku krytycyzmu dla własnych poglądów i nastawieniu na
wyolbrzymiony krytycyzm im przeciwnych.
Wychodzisz po prostu z innych pozycji niż ja. Dla mnie mechanizmy
solidarności społecznej - dla ciebie pracowanie na nierobów. Dla mnie
socjalne funkcje państwa - dla ciebie marnowanie twoich (sic!) pieniędzy.
Dla mnie porządek płynący z prawa - dla ciebie robienie z ludzi głupków nie
umiejących myśleć. Itd.
Do tego dostrzegam bardzo silną koncentrację na sobie - ja, moje, mnie (co
samo w sobie nie jest niczym złym), i płynące z tego przekonanie, że prawo
powinno być takie, żeby się tobie podobało, bo inaczej jest złe i "lewe".
Po prostu się różnimy, co być może wynika z odmiennych sytuacji życiowych,
doświadczeń, a w konsekwencji wyznawanego swiatopoglądu. Prawda zapewne jak
zwykle leży gdzieś po środku.
I to wszystko, żadna tragedia.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Twoje notowania u mnie niestety spadaja.
Czemu uznałeś za stosowne poinformować mnie o tym? Czyżbyś mniemał, że
ma to dla mnie znaczenie?
Sadze ze ma.
Nic na to nie poradzę. Próbowałem delikatnie wyprowadzić cię z błędu, ale
skoro chcesz w nim tkwić - niech tak zostanie.
Post by Lukasz Sczygiel
Oprocz tego moje mniemanie o dyskutancie swiadczy o tym czy mam pozytek z
dyskusji. Jesli ktos pokazuje mi blad w moim rozumowaniu to sie ucze,
jasli ja przekonuje kogos do mojej racji to jestem rad ze komus moze byc
lepiej (bo bledu u mnie nie znalazl wiec jest wieksza szansa ze nasza
wiedza i osad jest bardziej wartosciowy)
Jakby ci się zechciało poszukać, to byś łatwo znalazł moje posty, gdzie
twierdziłem mniej więcej to samo. Ale nie trać czasu, możesz mi uwierzyć na
słowo.
Post by Lukasz Sczygiel
Jesli ktos na moje rzeczowe argumenty
Hola, hola! Nie tak. Nie na twoje rzeczowe argumenty, tylko na to co
_uważasz_ za swoje rzeczowe argumenty. To potężna różnica.
Post by Lukasz Sczygiel
odpowiada w pusty sposob lub
dodatkowo stosuje wulgaryzmy i wycieczki personalne to jego notowania u
mnie spadaja. Jesli w jednej dyskusji pokaze ze "ma pomieszane w
glowie" to automatycznie inne jego rady maja dla mnie mniejsza wartosc.
Przerażające perspektywy...
Normalnie strach z tobą dyskutować, jeden błąd, notowania u ciebie spadną i
nic tylko się obwiesić...
--
Jotte
Jakub Lisowski
2007-09-12 20:48:27 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Tyle ze niestety jestesmy osadzeni w systemie gdzie ja _musze_ placic na
innych wiec w moim interesie jest aby ci inni nie zuzywali nadmiernie,
rowniez, moich pieniedzy.
One wtedy już nie są twoje. I nie ujmowałbym tego w ten sposób, że płacisz
na innych. Ponieważ widzę, że strasznie cię to męczy, spróbujmy ująć to
inaczej, łagodniej: uiszczasz opłatę za towar, którym jest mieszkanie i
pracowanie w naszym pięknym kraju. Kupowanie tego towaru nie jest w żaden
sposób przymusowe, jeśli zdecydujesz się z niego zrezygnować, uznając za
nieatrakcyjny i/lub zbyt kosztowny, pobieranie opłaty natychmiast ustanie.
Tak niebardzo. Niektórzy wyjechali a i tak musieli bulić, albo w
przypadku powrotu będą mieli nieprzyjemności.
Post by Jotte
Co więcej towar ten nie jest sprzedawany ci w formie abonamentu ani
Jak najbardziej jest - zaliczka na podatek dochodowy odprowadzana co
miesiąc. Jeżeli odstąpię od umowy dzień po zabraniu zaliczki cała
zaliczka przepada.
Post by Jotte
jakiejkolwiek innej umowy utrudniającej w swej treści jednostronne
odstąpienie od niej.
Ambasada RP w Szwecji ma na to inne zdanie:
http://www.oslo.polemb.net/index.php?document=85
Najfajniejszy jest kawałek:
<>
Prezydent RP jest podmiotem wyłącznie uprawnionym do wyrażania zgody na
zrzeczenie się obywatelstwa polskiego. Konsekwencją tego jest sytuacja,
w której obywatel polski traci obywatelstwo w dniu uzyskania zgody
Prezydenta RP na zrzeczenie się tego obywatelstwa.
</>
Czyli, żeby zrezygnować z tej umowy muszę zawrócić gitarę jednej na
30pare milionów osób. Jak dla mnie dość zaporowe warunki odstąpienia od
umowy.
Post by Jotte
Ten układ ma jeszcze inne plusy. Jeśli z jakichś przyczyn nie będziesz mógł
za opisany towar zapłacić, a zechcesz nadal z niego korzystać, to będziesz
miał możliwość uzyskania, skromnej bo skromnej, ale jednak pomocy od
dysponenta towaru za samo to, że kiedyś go kupowałeś, a nawet jesli tego nie
robiłeś. Możesz także całkiem z nienacka opuścić układ, przystępując do
Jakiej i tak zupełnie bez ograniczeń czasowych?
O nienacku powyżej.
Post by Jotte
innego, i w każdej chwili wrócić bez żadnych specjalnych konsekwencji.
Masz także, choć mocno iluzoryczną, możliwość wpływania na niektóre cechy
towaru.
To chyba w sumie nie tak źle, co? Lepiej ci chociaż trochę?
I jeszcze jedno - opłata nie jest uzależniona od jakości usługi ani nie
jest stała - zależy od tego, ile Państwo Polskie może złupić.

Kupy się to nie trzyma i jeżeli fakty nam nie pasują, tym gorzej dla faktów?

[ ... ]
Post by Jotte
doświadczeń, a w konsekwencji wyznawanego swiatopoglądu. Prawda zapewne jak
zwykle leży gdzieś po środku.
2+2 = 4 vs 2+2 = 5.

ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
sz
2007-09-13 01:25:22 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Jotte
Hmm, to co sądzisz o obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa?
Lewe, nie?
Lewe.
No, cóż każdy ma prawo do swojego zdania...
W charakterze ciekawostki.
Oglądałem jakiś czas temu reportaż, w którym między innymi poruszano sprawę
za i przeciw obowiązkowym pasom. W programie wykorzystano wypowiedź
nieprzejednanego wroga tego przepisu, niejakiego Janusza Korwina-Mikke.
Zabawny ów człowieczek zapodał na wizji, że pasów nie zapina i zapinał nie
będzie, bedzie natomiast płacił za to mandaty. Uzasadnił to z właściwą sobie
"logiką": kraksa, samochód się pali, ręce mam połamane, jak odepnę pasy?
;)))
faktycznie smieszne, korwin probuje kikutami odpiac pasy i nie moze,
hahahaha :->
(powinni zrobic inscenizacje jak w 997, byloby super)

okej, przyklad wydumany, ale pasy to tylko jeden z symptomow traktowania
ludzi jak bezrozumne zwierzeta ktore trzeba pilnowac. nie chodzi o to
czy bym zapinal pasy gdyby nie przymus, tylko o zasade.

teraz pasy i zakaz palenia we wlasnej restauracji.
za kilka lat niezgodne z prawem bedzie jedzenie rzeczy niezdrowych (na
poczatek slyszalem cos o uzywaniu takiego czy innego tluszczu do smazenia).
za kilkanascie moze panstwo bedzie dla mojego dobra decydowalo gdzie mam
pracowac (bo przeciez ktos moze zle wybrac i potem jest ciezarem dla
spoleczenstwa...)
obowiazkowe wszczepianie RFID to chyba gdzies w miedzyczasie.

przesadzam... albo i nie.
sto lat temu ktos by powiedzial ze obecny stopien kontroli nad WOLNYMI
ludzmi to jakis zart.
Jotte
2007-09-13 11:53:04 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
W charakterze ciekawostki.
Oglądałem jakiś czas temu reportaż, w którym między innymi poruszano
sprawę za i przeciw obowiązkowym pasom. W programie wykorzystano
wypowiedź nieprzejednanego wroga tego przepisu, niejakiego Janusza
Korwina-Mikke. Zabawny ów człowieczek zapodał na wizji, że pasów nie
zapina i zapinał nie będzie, bedzie natomiast płacił za to mandaty.
Uzasadnił to z właściwą sobie
"logiką": kraksa, samochód się pali, ręce mam połamane, jak odepnę pasy?
;)))
faktycznie smieszne, korwin probuje kikutami odpiac pasy i nie moze,
hahahaha :->
Jest takie przysłowie o śmiechu i poznawaniu po nim.
Ja bym się raczej zastanowił jak on chce tymi połamanymi rekami drzwi
otworzyć, nawet jeśli go pasy nie krępują.
Nic nie słyszałem, żeby protestował przeciwko drzwiom w samochodzie.
Post by sz
okej, przyklad wydumany, ale pasy to tylko jeden z symptomow traktowania
ludzi jak bezrozumne zwierzeta ktore trzeba pilnowac. nie chodzi o to czy
bym zapinal pasy gdyby nie przymus, tylko o zasade.
teraz pasy
Nie zapomnij o światłach.
Post by sz
i zakaz palenia we wlasnej restauracji.
Nie wydaje mi się abyś nie mógł palić we własnej restauracji.
Pal i 2 paczki dziennie, tylko nie wpuszczaj tam ludzi czyli nie czyń jej
miejscem publicznie dostępnym.
Post by sz
za kilka lat niezgodne z prawem bedzie jedzenie rzeczy niezdrowych (na
poczatek slyszalem cos o uzywaniu takiego czy innego tluszczu do
smazenia). za kilkanascie moze panstwo bedzie dla mojego dobra
decydowalo gdzie mam pracowac (bo przeciez ktos moze zle wybrac i potem
jest ciezarem dla spoleczenstwa...)
Kiedyś był przepis, że samochód nie może jechać szybciej niż 6 km/h, a w
pewnej odległości przed nim musiał iść człowiek z czerwoną chorągiewką
ostrzegawczą.
I przeżyliśmy, a motoryzacja ma się dobrze.
Nie ma sensu miotać się od skrajności do skrajności, od kwestionowania prawa
do zamordyzmu. Rozwój społeczeństwa jest procesem ewolucyjnym, takoż
wspóistniejący z nim rozwój stosunków społecznych (czyli domeny prawa), zaś
w ewolucji możliwe są ślepe uliczki.
--
Jotte
Post by sz
obowiazkowe wszczepianie RFID to chyba gdzies w miedzyczasie.
przesadzam... albo i nie.
sto lat temu ktos by powiedzial ze obecny stopien kontroli nad WOLNYMI
ludzmi to jakis zart.
Lukasz Sczygiel
2007-09-13 13:31:09 UTC
Permalink
Post by Jotte
Kiedyś był przepis, że samochód nie może jechać szybciej niż 6 km/h, a w
pewnej odległości przed nim musiał iść człowiek z czerwoną chorągiewką
ostrzegawczą.
I przeżyliśmy, a motoryzacja ma się dobrze.
Ale motoryzacja rozwinela sie szybciej w czasach kiedy choragiewki juz nie
trzeba bylo...
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jotte
2007-09-13 18:40:17 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Kiedyś był przepis, że samochód nie może jechać szybciej niż 6 km/h, a w
pewnej odległości przed nim musiał iść człowiek z czerwoną chorągiewką
ostrzegawczą.
I przeżyliśmy, a motoryzacja ma się dobrze.
Ale motoryzacja rozwinela sie szybciej w czasach kiedy choragiewki juz nie
trzeba bylo...
Odwrotnie. Motoryzacja okazała sie tak fajna, że nikt już nie chciał
chorągiewki.
--
Jotte
sz
2007-09-13 19:01:05 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by sz
i zakaz palenia we wlasnej restauracji.
Nie wydaje mi się abyś nie mógł palić we własnej restauracji.
Pal i 2 paczki dziennie, tylko nie wpuszczaj tam ludzi czyli nie czyń
jej miejscem publicznie dostępnym.
bez wpuszczania ludzi to juz nie bylaby restauracja tylko nietypowo
urzadzony dom.
a wiec we wlasnej *restauracji* palic nie mozna :->

(akurat (jeszcze?) nie w polsce, na szczescie)


(co to w ogole jest za argument ze miejsce publicznie dostepne? w kazdym
miescie sa setki publicznie dostepnych miejsc gdzie mozna zginac w ciagu
sekundy albo zostac kaleka do konca zycia)


[...]
Post by Jotte
Nie ma sensu miotać się od skrajności do skrajności, od kwestionowania
prawa do zamordyzmu. Rozwój społeczeństwa jest procesem ewolucyjnym,
takoż wspóistniejący z nim rozwój stosunków społecznych (czyli domeny
prawa), zaś w ewolucji możliwe są ślepe uliczki.
oczywiscie.
dlatego mam nadzieje ze ludziom wreszcie przestanie sie podobac
traktowanie jak niepelnosprawnych umyslowo.

ciekawe czy kazdy z takich popierajacych tego typu przepisami mysli:

1. jestem glupi, fajnie ze bedzie przepis to mnie powstrzyma przed
robieniem glupot

2. ja jestem madry ale inni sa glupi i trzeba ich powstrzymywac

w obu przypadkach czarno widze przyszlosc spoleczenstwa w ktorym
pojawiaja sie tego typu myslenie :-/
Jotte
2007-09-13 20:12:55 UTC
Permalink
Post by sz
Post by Jotte
Post by sz
i zakaz palenia we wlasnej restauracji.
Nie wydaje mi się abyś nie mógł palić we własnej restauracji.
Pal i 2 paczki dziennie, tylko nie wpuszczaj tam ludzi czyli nie czyń jej
miejscem publicznie dostępnym.
bez wpuszczania ludzi to juz nie bylaby restauracja tylko nietypowo
urzadzony dom.
a wiec we wlasnej *restauracji* palic nie mozna :->
Jakoś brak ci inwencji. Przecież możesz w poniedziałek wypalić we własnej
restauracji fajek ile chcesz, wywietrzyć i we wtorek otworzyć podwoje
gościom. Albo najarać się w niej przed południem.
Możesz wydzielić odizolowaną salę dla palących. Możesz otworzyć restaurację
tylko dla palących. Pomysł na pomyśle sam rośnie, a ty co?
Post by sz
(akurat (jeszcze?) nie w polsce, na szczescie)
Myślę, że to tylko kwestia czasu. Cywilizacji nie da się tak łatwo
zatrzymać.
Post by sz
(co to w ogole jest za argument ze miejsce publicznie dostepne? w kazdym
miescie sa setki publicznie dostepnych miejsc gdzie mozna zginac w ciagu
sekundy albo zostac kaleka do konca zycia)
No i co z tego?
W miarę możliwości środkami prawnymi poszczególne państwa starają się to
ryzyko ograniczać.
Post by sz
Post by Jotte
Nie ma sensu miotać się od skrajności do skrajności, od kwestionowania
prawa do zamordyzmu. Rozwój społeczeństwa jest procesem ewolucyjnym,
takoż wspóistniejący z nim rozwój stosunków społecznych (czyli domeny
prawa), zaś w ewolucji możliwe są ślepe uliczki.
oczywiscie.
dlatego mam nadzieje ze ludziom wreszcie przestanie sie podobac
traktowanie jak niepelnosprawnych umyslowo.
Można z niewielkim ryzykiem błędu pokusić się o tezę, że jednak wielu
(większość?) jest...
Post by sz
1. jestem glupi, fajnie ze bedzie przepis to mnie powstrzyma przed
robieniem glupot
2. ja jestem madry ale inni sa glupi i trzeba ich powstrzymywac
w obu przypadkach czarno widze przyszlosc spoleczenstwa w ktorym pojawiaja
sie tego typu myslenie :-/
Wiesz, mnie to jakoś nie ciekawi. Niejeden głupiec na świecie i niejeden
głupi przepis (notabene ten o zakazie palenia akurat głupi nie jest).
Tak było, jest, i z pewnością jeszcze długo będzie.
--
Jotte
Lukasz Sczygiel
2007-09-13 10:20:38 UTC
Permalink
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Hmm, to co sądzisz o obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa?
Lewe, nie?
Lewe.
No, cóż każdy ma prawo do swojego zdania...
W charakterze ciekawostki.
Oglądałem jakiś czas temu reportaż, w którym między innymi poruszano sprawę
za i przeciw obowiązkowym pasom. W programie wykorzystano wypowiedź
nieprzejednanego wroga tego przepisu, niejakiego Janusza Korwina-Mikke.
Zabawny ów człowieczek zapodał na wizji, że pasów nie zapina i zapinał nie
będzie, bedzie natomiast płacił za to mandaty. Uzasadnił to z właściwą sobie
"logiką": kraksa, samochód się pali, ręce mam połamane, jak odepnę pasy?
;)))
Widzisz.
W tym przykladzie nie chodzi o pasy. Chodzi o mozliwosc wyboru.
A ze JKM jest przekorny to inna bajka...
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Tyle ze niestety jestesmy osadzeni w systemie gdzie ja _musze_ placic na
innych wiec w moim interesie jest aby ci inni nie zuzywali nadmiernie,
rowniez, moich pieniedzy.
One wtedy już nie są twoje.
Bo mi je sila zabrano.
Post by Jotte
I nie ujmowałbym tego w ten sposób, że płacisz
na innych.
Pieniadze ktore place na drogi po ktorych jezdze mnie nie kluja w oczy.
Tak samo pieniadze na oczyszczanie miasta, utrzymywanie siakis jeziorek nad
ktorymi moge wypoczywac itp.

Kluje mnie ze za moje pieniadze (upre sie ze sa moje), kupuje sie glosy tych
zmanipulowanych.
Post by Jotte
Ponieważ widzę, że strasznie cię to męczy, spróbujmy ująć to
inaczej, łagodniej: uiszczasz opłatę za towar, którym jest mieszkanie i
pracowanie w naszym pięknym kraju.
Nieprawda. W ten sposob te pieniadze nie mogly by sie dostac do kieszeni sasiada.
Post by Jotte
Kupowanie tego towaru nie jest w żaden
sposób przymusowe,
No i 2mln ludzi uzylo tego prawa i co lepiej jest?
Post by Jotte
jeśli zdecydujesz się z niego zrezygnować, uznając za
nieatrakcyjny i/lub zbyt kosztowny, pobieranie opłaty natychmiast ustanie.
Co więcej towar ten nie jest sprzedawany ci w formie abonamentu ani
jakiejkolwiek innej umowy utrudniającej w swej treści jednostronne
odstąpienie od niej.
Ten układ ma jeszcze inne plusy. Jeśli z jakichś przyczyn nie będziesz mógł
za opisany towar zapłacić, a zechcesz nadal z niego korzystać, to będziesz
miał możliwość uzyskania, skromnej bo skromnej, ale jednak pomocy od
dysponenta towaru za samo to, że kiedyś go kupowałeś, a nawet jesli tego nie
robiłeś. Możesz także całkiem z nienacka opuścić układ, przystępując do
innego, i w każdej chwili wrócić bez żadnych specjalnych konsekwencji.
Masz także, choć mocno iluzoryczną, możliwość wpływania na niektóre cechy
towaru.
To chyba w sumie nie tak źle, co? Lepiej ci chociaż trochę?
Alez ja caly czas jestem swiadom "socjalu".
Juz wczesniej pisalem. Pewna umiarkowana doza socjalu jest OK.
Taka doza powinna umozliwiac chcacemu poprawe swojego statusu za pomoca pracy.
Doza przy ktorej nie oplaca sie legalnie pracowac jest nieakceptowalna przeze mnie.

BTW. Nadal zadziwia mnie ignorowanie w dyskusji o socjalu znaczenia rodziny.
Kiedys panstwo nie robilo nic dla obywatela (czy poddanego) czasem jakis Pan
szlachcic komus pomogl. O reszte dbala rodzina. I sadze ze warto forowac te
metode zamiast upanstwowienia. Im blizej problemu jest decyzja tym lepiej.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Jednak problem pojawia sie kiedy ci ktorym mialo sie pomagac
podnosza nozki do gory i nie robia nic. Bo po co? Sa jelenie ktorzy beda
na nich pracowac i o ich potrzeby dbac?
Chciałbym się upewnić, co właściwie masz na myśli. Wątek jest o płacy
minimalnej, a ta dotyczy osób, które pracują, świadczą pracę. Co mają do
tego "nie robiący nic"? I kim oni są? Bezrobotni na zasiłku, emeryci,
renciści/inwalidzi?
Emeryci nie. Rencisci rzeczywisci tez nie.
Wszelkiej masci nieroby - tak.
Pozwalam sobie na szersze wycieczki o socjalu jako ze Ty tez takowe uprawiasz.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
:) Ja wiem jaka jest odpowiedz ale chcialem abys to Ty to napisal aby
ulzyc moim palcom przy konkluzji.
Musisz wymyślić lepszy sposób albo się powstrzymać.
Post by Lukasz Sczygiel
Wolny rynek to sytuacja kiedy kazdy ma jednakowa szanse na dzialanie,
sytuacja jest przejrzysta dla kazdego uczestnika i istnieje skuteczne
prawo anty monopolowe, antytrustowe oraz nie ma narzuconych regul
dzialania.
To wewnętrznie sprzeczne. Skoro istnieje prawo stanowione, to ono narzuca
pewne reguły
działania. Na tym właśnie polega każde prawo, (także prawo naturalne) - coś
narzuca. Poprzez zakazy, nakazy, sankcje, aż po naturalne konsekwencje.
Zaś w dziedzinie prawa stanowionego nieistnienie narzuconych reguł działania
nazywa się bezprawiem.
OK. Czyli wolny rynek istnieje tylko przy anarchii?
Zgodze sie ze to troche sprzeczne ale taki model calkiem dobrze sobie radzil w
USA przed i po IIWS az do lat 70 kiedy zaczeto przy tym grzebac. A mimo tego my
(polska i europa) mamy daleko do ichniejszego modelu.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Systemy argentynskie. Pamietam jak pozyteczne byly auto-tak-i w pocztaku
lat 90-tych. Co miesiac dawales 1/72 aktualnej ceny samochodu plus
koszty auto-tak. Jak miales wiecej to dawales wiecej i zaliczano ci
kolejne czesci autka. A na koniec miesiaca losowano jednego szczesliwca
ktory dostawal autko i ewentualnie drugiego ktory mial najwiecej wplacone.
Fajne bylo bo inflacja zjadala oszczednosci a wplacona czesc autka byla
zaliczona. A dzis co? Z powodu glupich ludzi zakazano tego typu
dzialalnosci. Lewe. Tak jak kazde traktowanie czlowieka jak glupka.
Wiesz, ja czytałem zupełnie co innego o systemach argentyńskich. Nie tylko
o przekrętach na masową skalę, kruczkach w umowach, ale o wręcz przeciwnych
zasadach funkcjonowania w obliczu inflacji, niż ty twierdzisz.
A czytales! A uzywales? Jakims cudem uzywalem i umowe przeczytalem. Jak mi
pasowalo to skorzystalem a teraz z providenta nie korzystam. Ja cie krece, ja do
tego posla powinienem zatrudnic a nie tak nieodpowiedzialnie samemu sobie
podejmowac decyzje.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
To jest kwestia wytworzenia mechanizmów zapewniających właściwe
proporcje. O zabezpieczeniach myśli się wcześniej, w chwili zagrożenia
jest za późno.
Biurokracja, legislacja, pewnie po drodze jakis populizm (bo wybory
beda...) kosztuje mase czasu.
Masz na to radę?
Tak. Brak przymusu.
Zauwaz ze to da sie zrobic.

Co za problem ustalic ze jesli chcesz placy minimalnej to musisz sie zapisac do
zwiazku zawodowego?
Juz slysze ze pracodawcy nie beda wpuszczac zwiazkow na swoj teren. No to niech
nie wpuszczaja. Nikt tam nie bedzie pracowal to zbankrutuja...
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
A swiat sie zmienia. I robi to coraz szybciej. To co kiedys bylo OK
teraz jest bezuzyteczne.
I ten argument powoduje ze te mechanizmy jesli beda sztuczne (narzucone
odgornie a nie wymuszone naturalnie jako "nowy sprytny sposob") to beda
szkodzic.
To błędne ujęcie. Medal ma dwie strony. Naturalny, nowy sprytny sposób może
nie tylko zaszkodzić, ale i spowodować nieobliczalne straty i ofiary.
A poslowie i biurokraci powoduja straty obliczalne.
Kila czy rzezaczka?
Post by Jotte
Przewidywanie i zapobieganie takim scenariuszom nazywa się planowaniem.
Przewidywanie nie zapewnia sprawdzalności, stworzenie planu nie gwarantuje,
że on się powiedzie.
Ale to pojawia sie w obu modelach. Za modelem "panstwowym" przemawia to ze mamy
tam wysoko ekspertow "the best of the best" i to takich ktorym sie chce robic
tak aby bylo dobrze a nie pod siebie. Tyle ze w polsce ich _nie_ mamy. A nie
mamy bo w takiej estonii, czechach, slowacji rozwiaja sie lepiej mimo ze byli w
tej samej komunie.
Czyli model indywidualny jest wcale nie gorszy a szybciej reaguje.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Reszta glosuje jak uwaza albo jak nakazal wodz. Ich celem jest zycie w
polityce a nie dbanie o kraj.
Inaczej nie będzie, nie bądźmy naiwni. Bez względu na rządzącą formację.
To po prostu tak działa.
I tak i nie.
Tak, bo jak zauwazyles to tak dziala.
Nie, bo mozna to zminimalizowac. Zminimalizowac za pomoca JOW (jednomandatowych
okregow wyborczych) wtedy mniej bedzie glosowania "za kims" a wiecej "za czyms"
bo poslowie nie beda sie tak dobrze znali a niezalezni beda mieli wieksza sznase
na wybor. Oraz zminimalizowac za pomoca ograniczenia wplywu poslow na zycie.

Nie jestem anarchista i jestem swiadom ze pewna doza wiedzy eksperckiej,
prawniczej i spolecznej jest potrzebna. Jednak nie w takiej ilosci jak obecnie.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Dlatego uwazam ze sprawy ktore dotycza mnie i tylko mnie lub ludzi ode
mnie zaleznych (np. dzieci) powinny byc zalezne tylko ode mnie.
Dryfujesz w kierunku absurdu. Znasz kraj, gdzie tak jest?
Widzisz np. w holandii wymagana jest zgoda _dziecka_ na leczenie. I zdazaja sie
wypadki (rzadko, ale sa) ze dziecko nie chce i juz. I nie leczy go sie.
I jakos holendrzy sobie rade daja.
Post by Jotte
To jaieś dziwne mrzonki. Chciałbyś decydować o tym, czy twoje dzieci mają
byc leczone, czy mają się uczyć czytać?
A czemu nie?
Dla przypomnienia: koszt nauki rocznej w jednej ze szkol wynosi 3600zl.
http://209.85.135.104/search?q=cache:MUC2huywttgJ:www.nczas.com/%3Fa%3Dshow_article%26id%3D3847+site:nczas.com+bon+3600&hl=pl&ct=clnk&cd=1&gl=pl
trza sie pospieszyc bo stronka moze wygasnac.

Koszt ubezpieczenia to od 70zl miesiecznie:
http://www.ubezpieczeniezdrowotne.com.pl/DoPobrania.html
I to w przypadku nie masowej ilosci obslugiwanych klientow.

Gdybym nie placil 83% podatku to bylo by mnie na to wszystko stac.
Ba! gdyby byle matolek nie placil jakichs 50% podatku (tyle jest jesli policzymy
te 19%dochodowego i 22%Vat plus jakies akcyzy i takie tam) to tez by go bylo
stac. I wtedy wymowki by nie bylo "bo panstwo tak mi zrobilo" bo kazdy robil by
sobie sam.

I co wazne! Takie podejscie nie sprawia ze instytucje panstwowe nie mogly by
dzialac. Ale wybor by byl i konkurencja tez.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Oczywiscie mozna sie spierac na ile osob ma byc
taki koszyk liczony. Ale tutaj, jak zwykle ignorowana przez "lewych"
pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
bedzie utrzymywal nieroba...
To żenująca demagogia, na przeciwległym biegunie do
pisowsko-radiomaryjnej, ale co do metody - analogiczna. Przeraźliwe,
ocierające się o fałsz uproszczenia, populizm, choć skierowany do
innej grupy społecznej. Fe! Twoje notowania u mnie niestety... ale o
tym niżej.
Widzisz, na moj rzeczowy argument odpowiedziales niczym.
To nie był rzeczowy argument, ty go tylko tak nazywasz. Dla mnie to żenująca
demagogia.
Czyli to nie prawda ze zeby dac dziecku pijaka to trzeba zabrac temu co pracuje?
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Skoro to takie bzdurne to pokaz gdzie tkwi blad.
To jest błąd u podstaw, w zasadzie nawet nie tyle błąd, ile niewłaściwa
pozycja wyjściowa, z której trudno pójść drogą właściwego oglądu problemu.
Oczywiste tak bardzo ze nie chce ci sie pisac?
Napisz, kupie ci nowa klawiature (taka za 20zl).
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Powinno to byc dla ciebie trywialne.
<cit>
ignorowana przez "lewych"
pojawia sie prawda taka ze zeby ktos kase dostal to trzeba ja komus
zabrac i znowu dochodzimy do tego ze ktos uczciwie ciezko pracujac
bedzie utrzymywal nieroba.
</cit>
Post by Lukasz Sczygiel
Przypominam: nie masz obowiazku ze mna dyskutowac...
Już któryś raz udzielasz mi zbędnych informacji.
A bo ja wiem ze jestes tego swiadom?
Jakis disclaimer z posiadanymi przez ciebie informacjami nasz gdzies do
poczytania czy co?
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
W moich dyskusjach posluguje sie argumentami, jesli sa niejasne albo
niespojne to czekam na wytkniecie tego. Nie dyskutuje z nikim aby sobie
porawiac humor jak rowniez aby go sobie psuc. Czekam na rzeczowe
wyjasnienie jesli cos w moich wywodach nie jest logiczne czy jest
bezpodstawne.
Twoje wywody ocenię tak: nie znajduję w nich zbyt wielu jakichś rażących
nielogiczności, trochę ci czasem meritum umyka i zaczynasz krążyć po
poboczach, co jest w mojej opinii efektem zaangażowania emocjonalnego oraz
silnego przywiązania do swojej wizji jedynie słusznego systemu przy
jednoczesnym braku krytycyzmu dla własnych poglądów i nastawieniu na
wyolbrzymiony krytycyzm im przeciwnych.
Nadal czekam na wszelkie wypunktowania tych poboczy. Chetnie zerkne na
oszacowania niegospodarnosci w sektorze publicznym i prywatnym i takie tam.
A no i na np. prace dotyczace tego ze ludzie u nas to takie matolki co o siebie
zadbac nie umieja. Bo takie to tylko w Fakcie czasem znajduje.
Post by Jotte
Wychodzisz po prostu z innych pozycji niż ja.
Dokladnie tak jest.
Post by Jotte
Dla mnie mechanizmy
solidarności społecznej - dla ciebie pracowanie na nierobów. Dla mnie
socjalne funkcje państwa - dla ciebie marnowanie twoich (sic!) pieniędzy.
Dla mnie porządek płynący z prawa - dla ciebie robienie z ludzi głupków nie
umiejących myśleć. Itd.
To nie tak. Ja wiem jaka role graja te mechanizmy i funkcje, wydaje mi sie ze
wiem gdzie sie sprawdzaja a gdzie nie. Dopuszczam pewna doze tychze (pisalem juz
o tym). Moj sprzeciw budzi to ze _nie_ _ma_ _alternatywy_.
Taki Jotte stwierdza ze tak ma byc i kropka. Zadnego triala na wolnosci. Zadnej
mozliwosci pocwiczenia alternatywy na boku.
Nie godze sie na to ze ktos ma decydowac co ja mam robic i to (uparcie
stwierdze) za _moje_ pieniadze.
Post by Jotte
Do tego dostrzegam bardzo silną koncentrację na sobie - ja, moje, mnie (co
samo w sobie nie jest niczym złym), i płynące z tego przekonanie, że prawo
powinno być takie, żeby się tobie podobało, bo inaczej jest złe i "lewe".
Eeeee? To ludzie sa dla prawa czy odwrotnie?
Ono nie musi sie mnie podobac. Ma byc skuteczne. A takie prawo jak mamy
doprowadza do tego ze u nas buduje sie montownie jakiejs elektroniki (nazywana
szumnie fabryka) pochodzacej od azjatyckich (nazwijmy to eufemistycznie)
nierozwinietych matolkow, i sie cieszy jak to inwestycje sie rozwijaja. Zenada...
Post by Jotte
Po prostu się różnimy, co być może wynika z odmiennych sytuacji życiowych,
doświadczeń, a w konsekwencji wyznawanego swiatopoglądu. Prawda zapewne jak
zwykle leży gdzieś po środku.
I to wszystko, żadna tragedia.
Jak najbardziej sie z tym zgadzam.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Twoje notowania u mnie niestety spadaja.
Czemu uznałeś za stosowne poinformować mnie o tym? Czyżbyś mniemał, że
ma to dla mnie znaczenie?
Sadze ze ma.
Nic na to nie poradzę. Próbowałem delikatnie wyprowadzić cię z błędu, ale
skoro chcesz w nim tkwić - niech tak zostanie.
A po co delikatnie? Wal argumentami zeby mial o czym w wolnej chwili myslec.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Oprocz tego moje mniemanie o dyskutancie swiadczy o tym czy mam pozytek z
dyskusji. Jesli ktos pokazuje mi blad w moim rozumowaniu to sie ucze,
jasli ja przekonuje kogos do mojej racji to jestem rad ze komus moze byc
lepiej (bo bledu u mnie nie znalazl wiec jest wieksza szansa ze nasza
wiedza i osad jest bardziej wartosciowy)
Jakby ci się zechciało poszukać, to byś łatwo znalazł moje posty, gdzie
twierdziłem mniej więcej to samo. Ale nie trać czasu, możesz mi uwierzyć na
słowo.
"To samo" w twojej odpowiedzi dotyczy calej dyskusji czy powyzszego akapitu?
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Jesli ktos na moje rzeczowe argumenty
Hola, hola! Nie tak. Nie na twoje rzeczowe argumenty, tylko na to co
_uważasz_ za swoje rzeczowe argumenty. To potężna różnica.
No to obalaj je.
Po to sie tu spotkalismy.
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
odpowiada w pusty sposob lub
dodatkowo stosuje wulgaryzmy i wycieczki personalne to jego notowania u
mnie spadaja. Jesli w jednej dyskusji pokaze ze "ma pomieszane w
glowie" to automatycznie inne jego rady maja dla mnie mniejsza wartosc.
Przerażające perspektywy...
Normalnie strach z tobą dyskutować, jeden błąd, notowania u ciebie spadną i
nic tylko się obwiesić...
Ano. Ale to jest nawet straszniejsze. Tam przed monitorami siedza takie inne
ludziska ktorzy to czytaja i sobie sadza i tez punktami w swoich glowach dziela...
--
Lukasz Sczygiel
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jotte
2007-09-13 18:34:12 UTC
Permalink
Post by Lukasz Sczygiel
W tym przykladzie nie chodzi o pasy. Chodzi o mozliwosc wyboru.
No, toż przecież jest możliwość wyboru.
Post by Lukasz Sczygiel
Kluje mnie ze za moje pieniadze (upre sie ze sa moje), kupuje sie glosy
tych zmanipulowanych.
Mnie kłuje dotowanie partii politycznych z budżetu państwa.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Ponieważ widzę, że strasznie cię to męczy, spróbujmy ująć to
inaczej, łagodniej: uiszczasz opłatę za towar, którym jest mieszkanie i
pracowanie w naszym pięknym kraju.
Nieprawda. W ten sposob te pieniadze nie mogly by sie dostac do kieszeni sasiada.
Nieistote. Zdecydowałeś się kupić towar - nic ci do tego co sprzedawca
zrobił z zapłatą.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Kupowanie tego towaru nie jest w żaden
sposób przymusowe,
No i 2mln ludzi uzylo tego prawa i co lepiej jest?
Komu? Im? To ich pytaj.
Pozostałym w kraju? Też ich pytaj, mówią, że miejsc pracy przybyło. Kto wie
ile z nich po tych, co wyjechali, a ile nowopowstałych.
Post by Lukasz Sczygiel
Juz wczesniej pisalem. Pewna umiarkowana doza socjalu jest OK.
Taka doza powinna umozliwiac chcacemu poprawe swojego statusu za pomoca
pracy. Doza przy ktorej nie oplaca sie legalnie pracowac jest
nieakceptowalna przeze mnie.
No! Nareszcie jakaś zbieżność.
Pamiętaj jednak, że socjal to znacznie więcej niż zasiłek dla bezrobotnych,
społeczny itp.
Zasiłek dla bezrobotnych powinien pozwalać przeżyć do czasu znalezienia
pracy, jednocześnie motywując swą wysokością i czasem przysługiwania do jej
szukania.
Post by Lukasz Sczygiel
Nadal zadziwia mnie ignorowanie w
dyskusji o socjalu znaczenia rodziny. Kiedys panstwo nie robilo nic dla
obywatela (czy poddanego) czasem jakis Pan szlachcic komus pomogl. O
reszte dbala rodzina. I sadze ze warto forowac te metode zamiast
upanstwowienia.
Tu ponownie się zgadzamy. Posiadanie rodziny nie jest przymusowe. Jestem za
tym, aby rodzinę zakładał ten, kto jest w stanie zapewnić jej podstawy bytu
materialnego. Jestem przeciwny przesadnymi IMO uprawnieniami pracowniczymi z
tytułu macierzyństwa, zasiłkom rodzinnym (tę rolę powinno pełnić dobrowolnie
zawierane ubezpieczenie), a becikowe i ulgę podatkową na dzieci uważam za
bzdury kompletne.
Z drugiej strony są kraje w Europie, gdzie stosuje się takie czy podobne
rozwiązania na znacznie większą skalę i chwalą sobie.
Z trzeciej strony pogłowie nam maleje, a w dodatku się starzeje - coś robić
trzeba.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Wolny rynek to sytuacja kiedy kazdy ma jednakowa szanse na dzialanie,
sytuacja jest przejrzysta dla kazdego uczestnika i istnieje skuteczne
prawo anty monopolowe, antytrustowe oraz nie ma narzuconych regul
dzialania.
To wewnętrznie sprzeczne. Skoro istnieje prawo stanowione, to ono
narzuca pewne reguły
działania. Na tym właśnie polega każde prawo, (także prawo naturalne)
- coś narzuca. Poprzez zakazy, nakazy, sankcje, aż po naturalne
konsekwencje. Zaś w dziedzinie prawa stanowionego nieistnienie
narzuconych reguł działania nazywa się bezprawiem.
OK. Czyli wolny rynek istnieje tylko przy anarchii?
Tzw. wolny rynek w takim ujęciu nie istnieje. To slogan, efemeryda.
Wolny rynek to zestaw uregulowań prawnych (bardzo licznych) o zasięgu
zarówno lokalnym jak i ogólnoświatowym, sterujących procesami ekonomicznymi.
Post by Lukasz Sczygiel
Zgodze sie ze to troche sprzeczne ale taki model calkiem dobrze sobie
radzil w USA przed i po IIWS az do lat 70 kiedy zaczeto przy tym
grzebac. A mimo tego my (polska i europa) mamy daleko do ichniejszego
modelu.
Po pierwsze model sprawdzajacy się w jednych warunkach, niekoniecznie
sprawdzi się w innych. Czasem wcale, czasem może potrzebować modyfikacji,
dostosowania. Bezmyślne, mechaniczne przeszczepy mogą raczej zaszkodzić.
Po drugie żaden kraj europejski nie może się równać z USA pod wzgledem
zasobów, potencjału itp. W ogóle nie wiem, czy jakiś na świecie może.
Po trzecie USA od 150 lat nie miały na swoim terytorium wojny.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Biurokracja, legislacja, pewnie po drodze jakis populizm (bo wybory
beda...) kosztuje mase czasu.
Masz na to radę?
Tak. Brak przymusu.
Zauwaz ze to da sie zrobic.
To czemu nikomu (nie tylko w Polsce) nie wyszło?
Post by Lukasz Sczygiel
Co za problem ustalic ze jesli chcesz placy minimalnej to musisz sie
zapisac do zwiazku zawodowego?
Znowu sprzeczność - miało nie być przymusu.
Przecież to nonsens. Chcesz zlikwidować wolność zrzeszania się?
Post by Lukasz Sczygiel
Juz slysze ze pracodawcy nie beda wpuszczac zwiazkow na swoj teren. No
to niech nie wpuszczaja. Nikt tam nie bedzie pracowal to zbankrutuja...
A co oni tam mają do wpuszczania albo nie? Powstaje organizacja związkowa
(zakładowa czy ponadzakładowa) a pracodawca ma to przyjąć do wiadomości i
biegasem wypełnić ustawowe obowiązki wobec jej członków.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
To błędne ujęcie. Medal ma dwie strony. Naturalny, nowy sprytny sposób
może nie tylko zaszkodzić, ale i spowodować nieobliczalne straty i
ofiary.
A poslowie i biurokraci powoduja straty obliczalne.
Kila czy rzezaczka?
AIDS.
Post by Lukasz Sczygiel
Czyli model indywidualny jest wcale nie gorszy a szybciej reaguje.
Model to jedno, realizacja - drugie. I to drugie u nas jest kiepskie.
Jak tak spojrzeć na historię naszego kraju - to nic nowego.
Post by Lukasz Sczygiel
Zminimalizowac za pomoca JOW
No proszę - znowu zgodność.
Od dawna nie głosuję, m.in. dlatego, że nie mogę zagłosować na Józka M. bo
mi się podoba, tylko na jakąś partię, która mi wisi.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Chciałbyś decydować o tym, czy twoje dzieci
mają byc leczone, czy mają się uczyć czytać?
A czemu nie?
Jesteś Amiszem? ;)
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
To nie był rzeczowy argument, ty go tylko tak nazywasz. Dla mnie to
żenująca demagogia.
Czyli to nie prawda ze zeby dac dziecku pijaka to trzeba zabrac temu co pracuje?
To jest właśnie demagogia. Skrajne uproszczenie lub zniekształcenie zjawiska
i przedstawienie w tendencyjny sposób.
Potraktuj "danie" dziecku pijaka jako inwestycję.
W przyszłego podatnika.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Skoro to takie bzdurne to pokaz gdzie tkwi blad.
To jest błąd u podstaw, w zasadzie nawet nie tyle błąd, ile niewłaściwa
pozycja wyjściowa, z której trudno pójść drogą właściwego oglądu problemu.
Oczywiste tak bardzo ze nie chce ci sie pisac?
Napisz, kupie ci nowa klawiature (taka za 20zl).
A po co mi taka?
Niewłaściwa pozycja wyjściowa twoja polega na widzeniu wszystkiego przez
pryzmat czubka własnego nosa i ocenianiu z zawężeniem do
(pseudo)ekonomicznego punktu widzenia.
Czy ty myślisz, że ja się cieszę z tego, że zabierają mi podatek, że muszę
wnosić różne opłaty, że durne przepisy zmuszają mnie do pewnych czynności i
zachowań, a innych zabraniają?
Nie. Ale zdaję sobie sprawę z konieczności przynajmniej części z nich i
zdaję sobie też sprawę z tego, że nie jestem pępkiem świata.
Ty mówisz, że brak ci wolności wyboru.
Wolność, to uświadomiona konieczność. ;))
Post by Lukasz Sczygiel
Nadal czekam na wszelkie wypunktowania tych poboczy.
Chetnie zerkne na
oszacowania niegospodarnosci w sektorze publicznym i prywatnym i takie tam.
No widzisz - sam punktujesz te pobocza. A i o zasiłki zahaczyłeś. Wątek jest
o płacy minimalnej, a gdzie my już jesteśmy?
Post by Lukasz Sczygiel
Moj sprzeciw budzi to ze _nie_ _ma_
_alternatywy_. Taki Jotte stwierdza ze tak ma byc i kropka. Zadnego
triala na wolnosci. Zadnej mozliwosci pocwiczenia alternatywy na boku.
Często gospodarka bywała porównywana do pacjenta potrzebującego terapii.
Czy chciałbyś jako pacjent być obiektem do poćwiczenia na boku?
Gospodarka to przede wszystkim ludzie, bez nich jej nie ma. Co miałoby cię
upoważniać do eksperymentowania na ich losie? W naszym systemie chyba tylko
wygrana stronnictwa myślących jak ty (co jak z pewnością rozumiesz znajduje
sie w świecie fantasmagorii).
I wówczas taki Łukasz Szczygieł powie jak ma być i kropka.
Ale wtedy na miejscu, gdzie teraz ty stoisz znajdą się tacy, co bedą się
"nie godzić" jak ty teraz. Zmienią się tylko argumenty, zasada pozostanie..
Post by Lukasz Sczygiel
Nie godze sie na to ze ktos ma decydowac co ja mam robic i to (uparcie
stwierdze) za _moje_ pieniadze.
Ale decyduje. I na twoją zgodę się nie ogląda.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Do tego dostrzegam bardzo silną koncentrację na sobie - ja, moje, mnie
(co samo w sobie nie jest niczym złym), i płynące z tego przekonanie,
że prawo powinno być takie, żeby się tobie podobało, bo inaczej jest
złe i "lewe".
Eeeee? To ludzie sa dla prawa czy odwrotnie?
Ono nie musi sie mnie podobac.
Odniosłem zupełnie inne wrażenie.
Post by Lukasz Sczygiel
Ma byc skuteczne.
No niby tak... Z tym u nas, jak już pisałem, kiepsko.
Ale kasę nam wyszarpuje całkiem skutecznie, nie? ;)
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Twoje notowania u mnie niestety spadaja.
Czemu uznałeś za stosowne poinformować mnie o tym? Czyżbyś mniemał, że
ma to dla mnie znaczenie?
Sadze ze ma.
Nic na to nie poradzę. Próbowałem delikatnie wyprowadzić cię z błędu,
ale skoro chcesz w nim tkwić - niech tak zostanie.
A po co delikatnie? Wal argumentami zeby mial o czym w wolnej chwili myslec.
Dobra, koniec z delikatnością, sam chciałeś.
Argument mam nie do odparcia: gówno mnie to obchodzi. :P
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Oprocz tego moje mniemanie o dyskutancie swiadczy o tym czy mam
pozytek z dyskusji. Jesli ktos pokazuje mi blad w moim rozumowaniu
to sie ucze, jasli ja przekonuje kogos do mojej racji to jestem rad
ze komus moze byc lepiej (bo bledu u mnie nie znalazl wiec jest
wieksza szansa ze nasza wiedza i osad jest bardziej wartosciowy)
Jakby ci się zechciało poszukać, to byś łatwo znalazł moje posty, gdzie
twierdziłem mniej więcej to samo. Ale nie trać czasu, możesz mi
uwierzyć na słowo.
"To samo" w twojej odpowiedzi dotyczy calej dyskusji czy powyzszego akapitu?
O uczeniu się od innych. I na innych.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
Jesli ktos na moje rzeczowe argumenty
Hola, hola! Nie tak. Nie na twoje rzeczowe argumenty, tylko na to co
_uważasz_ za swoje rzeczowe argumenty. To potężna różnica.
No to obalaj je.
Po to sie tu spotkalismy.
Ja nie. Nie po to, żeby obalać, obalić to można pół litra (ale raczej beze
mnie).
Ścieranie się poglądów i postaw niekoniecznie musi prowadzić do obalenia
któregoś z nich.
Z drugiej strony po co tracić czas na polemikę z "argumentami" o rzeczowości
znikomej lub żadnej? Trzeba selekcjonować elementy wypowiedzi, do których
się warto odnieść, a odsiać resztę i obaj to robimy.
Post by Lukasz Sczygiel
Post by Jotte
Post by Lukasz Sczygiel
odpowiada w pusty sposob lub
dodatkowo stosuje wulgaryzmy i wycieczki personalne to jego notowania u
mnie spadaja. Jesli w jednej dyskusji pokaze ze "ma pomieszane w
glowie" to automatycznie inne jego rady maja dla mnie mniejsza wartosc.
Przerażające perspektywy...
Normalnie strach z tobą dyskutować, jeden błąd, notowania u ciebie
spadną i nic tylko się obwiesić...
Ano. Ale to jest nawet straszniejsze. Tam przed monitorami siedza takie
inne ludziska ktorzy to czytaja i sobie sadza i tez punktami w swoich
glowach dziela...
To co? Spadamy, czy tylko zmieniamy nicki i IPki? ;)
--
Jotte
the_foe
2007-09-10 09:19:17 UTC
Permalink
Post by Jotte
Toż to czysty interwencjonizm, a
ponoć rynek jest mechanizmem samoregulującym.
I jest. Tylko tu odslaniasz istote problemu. W idei liberlizmu i wolnego
rynku amerykanski rynek kredytow hipotecznych powinien upasc, pzrejalby go
bardziej stabilny i z wiekszym potencjalem. Np. rynek niemiecki.
Idealizujacy wolny rynek powinni wiedziec ze w razie gdy sie pozliznie caly
sektor panstwa w naturalnych procesach zajmie je sektor innego panstwa.
Gdyby nie ograniczenie prawne (czyli antyrynkowy merkantylizm) w Polsce
Rosja juz dawno pzrejelaby nasz przemysl naftowy. Tak wiec kazdy kto jest
za wolnym rynkiem powinien byc niezadowolony z tego ze posiadamy wlasny
pzremysl paliwowy. W liberalizmie i wolnym rynku nie powinnismy posiadac
przemyslu paliwowego co mozna zobaczyc na stacjach chocby w Moskwie gdzie w
retailu kupisz benzyne ponizej ceny hurtowej orlenu.
the_foe
2007-09-10 09:13:42 UTC
Permalink
Post by sz
rynek gwarantuje tylko tyle i az tyle, ze osoba dostarczajaca/wykonujaca
cos bedzie wynagrodzona w stopniu zaleznym od jej przydatnosci dla innych.
jezeli do czegos potrzebne sa gwarancje rzadu to znaczy ze ktos dostaje
niesprawiedliwie za duzo a ktos inny za malo.
tia, niesprzedane telewizory, pieczywo, ksiazki, zupelnie przydatne dla
innych tez koncza na smietniku. I jest to sluszne. Przerzucajac te zasade
na wolny rynek pracy masz gwarancje ze czesc ludzi musi najproscej w
swiecie zdechnac z glodu i chorob. Jest maly problem, ianczej niz z
niechcianymi pzrez rynek produktami, czlowieczy podmiot rynku pracy kiedy
nie ma co jesc bierze lom i idzie na "polowanie". Mozna to nazywac
darwinizmem, przy duzej nadwyzce rynkowej szybko okazuje sie ze
najslabszymi w spoleczenstwie sa Ci o slabszych cechach biologicznych a nie
Ci, ktorzy maja swietne CV.
the_foe
2007-09-10 09:20:58 UTC
Permalink
Post by the_foe
Mozna to nazywac
darwinizmem, przy duzej nadwyzce rynkowej szybko okazuje sie ze
najslabszymi w spoleczenstwie sa Ci o slabszych cechach biologicznych a nie
Ci, ktorzy maja swietne CV.
mialo byc "ktorzy maja slebe CV"
sz
2007-09-10 12:38:19 UTC
Permalink
Post by the_foe
tia, niesprzedane telewizory, pieczywo, ksiazki, zupelnie przydatne dla
innych tez koncza na smietniku. I jest to sluszne. Przerzucajac te zasade
na wolny rynek pracy masz gwarancje ze czesc ludzi musi najproscej w
swiecie zdechnac z glodu i chorob.
w gospodarce liberalnej bezrobotni sa glownie ci ktorym sie nie chce
pracowac albo ci ktorzy akurat chwilowo stracili prace i zaraz znajda inna.

zreszta jedzenie jest tanie nawet teraz przy wysokich podatkach, wiec
jezeli ktos nie potrafi zarobic albo wyzebrac jedzenia to naprawde
lepiej zeby sie polozyl i umarl bo jego zycie i tak bedzie pasmem
cierpienia.
Post by the_foe
Jest maly problem, ianczej niz z
niechcianymi pzrez rynek produktami, czlowieczy podmiot rynku pracy kiedy
nie ma co jesc bierze lom i idzie na "polowanie". Mozna to nazywac
darwinizmem, przy duzej nadwyzce rynkowej szybko okazuje sie ze
najslabszymi w spoleczenstwie sa Ci o slabszych cechach biologicznych a nie
Ci, ktorzy maja swietne CV.
osoby tak przedsiebiorcze moglyby rownie dobrze zarabiac na chleb
uczciwie i tym zeby wybierali taki sposob powinna zajmowac sie policja i
sady.
Pe.Ka
2007-09-08 10:02:31 UTC
Permalink
Post by Jotte
A jak niby? Jak rynek bedący często tak chwiejny, podatny na różnorakie
wpływy i częstokroć nieprzewidywalny może to (albo cokolwiek) gwarantować?
Normalnie. Sprzedajesz czyli wytwarzasz czyli zarabiasz. Nie wytwarzasz
nie zarabiasz. Ty popierasz zapłatę bez pracy.
Post by Jotte
Nie taki jest cel płacy minimalnej. Celem jej ustanowienia jest
W wykonaniu tego rządu dokładnie taki. Płaca minimalną płaci za poparcie
w wyborach.
Post by Jotte
utrudnienie (bo nie powiem naiwnie, że uniemożliwienie) wyzysku
pracownika poprzez wykorzystanie sytuacji społecznej i płacenie mu za
pracę stawki skazującej go na uwłaczające godności ludzkiej warunki życia.
Nie ma obowiązku pracy za stawkę minimalną jeśli to komuś uwłacza. Każdy
ma prawo wyboru. Jeśli nie ma kompetencji żeby zarabiać więcej to wybacz
ale to też tylko jego wybór.
Post by Jotte
Post by Pe.Ka
Im wyżej będzie ustawa podnosiła wynagrodzenie tym mniejsze będzie
dążenie pracowników do osiągania jak najlepszych efektów w pracy.
Zmartwieniem pracodawcy jak zmotywować pracownika.
Teraz zmartwieniem pracodawcy jest jak pogodzić rosnące wciąż koszty
zatrudnienia z brakiem wzrostu wydajności pracy. Najprostszym
rozwiązaniem jest odpowiedź redukująca koszty do poprzedniego poziomu
czyli redukcja zatrudnienia. I wierz mi że pracodawcy będą z tego
korzystać. A Ci, którzy dziś wbili kolejny gwóźdź w trumnę polskiej
gospodarki będą krzyczeć jak to zaraz po wyborach bezrobocie rośnie.
Post by Jotte
Kogo zadowalające, tego zadowalające.
One mają pozwolić żyć jak człowiek, nie wegetować.
Można chcieć więcej.
Ale po co chcieć więcej skoro nic nie robiąc żyje się jak człowiek?
Post by Jotte
Stąd już tylko krok do tezy, że mniejsza płaca minimalna jest w dłuższej
perspektywie (dłuższej od czego? życia ludzkiego?) zawsze korzystna dla
ludzi, a w zasadzie najkorzystniejsze dla nich byłoby, gdyby jej nie było.
A żebyś wiedział że tak. Płaca minimalna jest socjalistycznym wymysłem.
Zdaje się, że popierający ją szczycą się że z socjalizmem walczyli?
Totalne zakłamanie.
Post by Jotte
To, oczywiście, stawiałoby w rzędzie idiotyzmów systemy prawne
wszystkich państw posiadajacych uregulowania dotyczące płacy minimalnej
(w tym także NZ, którą tak bezkrytycznie zachwyca się Celestyna).
Wbrew temu co myślisz płaca minimalne nie jest znów tak powszechnym
rozwiązaniem
Post by Jotte
Post by Pe.Ka
Imho źle pojmujesz rolę państwa. Państwo nie powinno być po to żeby
obywatela niańczyć. Powinno dać obywatelowi możliwość zarobienia
dobrych pieniędzy a nie dawać mu pieniądze.
Przeginasz, IMO. Nie ma mowy o dawaniu pieniędzy. Ale idźmy tym torem
Ale oczywiście, że jest mowa. To co zrobił rząd to wyłącznie dawanie
pieniędzy. To nic, że znów rosną koszty pracy, że ludzie będą zwalniani
(bo będą i żadna propaganda tego nie zatrzyma - nie nakażesz ustawą
utrzymania zatrudnienia). Wążne że związkowcy dostali kasę i ładnie to w
tv da się sprzedać.
Post by Jotte
myślenia - nie niańczmy obywateli pilnującą prawa i porządku policją.
Wiesz... Mam Cię za rozsądnego ale takimi porównaniami strasznie tą
opinię szargasz. Co ma populistyczne rozdawnictwo wspólnego z
zapewnieniem porządku publicznego?
Post by Jotte
Paranoja.
O tak.
--
: Pozdrawiam, _ [Pe.Ka] Paweł Kruk _ ::
::: _ _^_ //\ peka1972#gazeta.pl GG:2091615 //\::
:: //\ (o o) //+/--------------------------------------//+/::
---//+/-oO-(_)-Oo http://s11.bitefight.onet.pl/c.php?uid=31493 /--:
Jotte
2007-09-08 15:03:35 UTC
Permalink
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
A jak niby? Jak rynek bedący często tak chwiejny, podatny na różnorakie
wpływy i częstokroć nieprzewidywalny może to (albo cokolwiek) gwarantować?
Normalnie.
Aha.
Post by Pe.Ka
Ty popierasz zapłatę bez pracy.
Tak, tak...
A ty masz za duży numer buta.
Sądzisz, że warto dyskutować w taki sposób?
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
Nie taki jest cel płacy minimalnej. Celem jej ustanowienia jest
W wykonaniu tego rządu dokładnie taki. Płaca minimalną płaci za poparcie w
wyborach.
Nie bawię się w politykierstwo; brzydzę się.
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
utrudnienie (bo nie powiem naiwnie, że uniemożliwienie) wyzysku
pracownika poprzez wykorzystanie sytuacji społecznej i płacenie mu za
pracę stawki skazującej go na uwłaczające godności ludzkiej warunki życia.
Nie ma obowiązku pracy za stawkę minimalną jeśli to komuś uwłacza. Każdy
ma prawo wyboru. Jeśli nie ma kompetencji żeby zarabiać więcej to wybacz
ale to też tylko jego wybór.
Dobra, dobra, takie gadki mnie nie ekscytują. Też takie potrafię wstawiać, o
popatrz: nie ma obowiązku żyć.
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
Post by Pe.Ka
Im wyżej będzie ustawa podnosiła wynagrodzenie tym mniejsze będzie
dążenie pracowników do osiągania jak najlepszych efektów w pracy.
Zmartwieniem pracodawcy jak zmotywować pracownika.
Teraz zmartwieniem pracodawcy jest jak pogodzić rosnące wciąż koszty
zatrudnienia z brakiem wzrostu wydajności pracy. Najprostszym rozwiązaniem
jest odpowiedź redukująca koszty do poprzedniego poziomu czyli redukcja
zatrudnienia. I wierz mi że pracodawcy będą z tego korzystać.
Zobaczymy, nie bawię się nie tylko w politykiera, ale i w proroka. Jedno i
drugie prowadzi prędzej czy później do śmieszności.
Ale na chwilę pójdę w twoją retorykę - nie ma przymusu bycia pracodawcą,
jego wybór.
Post by Pe.Ka
A Ci, którzy dziś wbili kolejny gwóźdź w trumnę polskiej gospodarki będą
krzyczeć jak to zaraz po wyborach bezrobocie rośnie.
Eeee, tam. Ptasia retoryka - spiski, układy, wszędzie wrogowie, gwoździe do
trumny...
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
Kogo zadowalające, tego zadowalające.
One mają pozwolić żyć jak człowiek, nie wegetować.
Można chcieć więcej.
Ale po co chcieć więcej skoro nic nie robiąc żyje się jak człowiek?
Nic nie robiąc? Coś konfabulujesz. Mówimy o płacy minimalnej. Płaca jest za
pracę.
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
Stąd już tylko krok do tezy, że mniejsza płaca minimalna jest w dłuższej
perspektywie (dłuższej od czego? życia ludzkiego?) zawsze korzystna dla
ludzi, a w zasadzie najkorzystniejsze dla nich byłoby, gdyby jej nie było.
A żebyś wiedział że tak. Płaca minimalna jest socjalistycznym wymysłem.
Zdaje się, że popierający ją szczycą się że z socjalizmem walczyli?
Totalne zakłamanie.
Nooo, to już chyba starczy...
Socjalistyczny wymysł w krajach, w których socjalizmu nigdy nie było.
Słuchaj, ja cię zaczynam podejrzewać o - wybacz - korwinizm...
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
To, oczywiście, stawiałoby w rzędzie idiotyzmów systemy prawne wszystkich
państw posiadajacych uregulowania dotyczące płacy minimalnej (w tym także
NZ, którą tak bezkrytycznie zachwyca się Celestyna).
Wbrew temu co myślisz płaca minimalne nie jest znów tak powszechnym
rozwiązaniem
Przecież wystarczy sprawdzić, poczytać. I nie chodzi tylko o powszechność,
ale i o to gdzie to rozwiązanie jest stosowane.
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
Przeginasz, IMO. Nie ma mowy o dawaniu pieniędzy. Ale idźmy tym torem
Ale oczywiście, że jest mowa.
W każdym razie nie ja o tym mówię.
Post by Pe.Ka
To co zrobił rząd to wyłącznie dawanie pieniędzy. To nic, że znów rosną
koszty pracy, że ludzie będą zwalniani (bo będą i żadna propaganda tego
nie zatrzyma - nie nakażesz ustawą utrzymania zatrudnienia).
Przepraszam, ale nie dyskutuję z przepowiedniami.
Post by Pe.Ka
Wążne że związkowcy dostali kasę
I cykliści, nie zapominaj o cyklistach... ;)
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
myślenia - nie niańczmy obywateli pilnującą prawa i porządku policją.
Wiesz... Mam Cię za rozsądnego ale takimi porównaniami strasznie tą opinię
szargasz.
Przeżyję.
--
Jotte
Jakub Lisowski
2007-09-09 13:07:23 UTC
Permalink
[ ... ]
Post by Jotte
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
Nie taki jest cel płacy minimalnej. Celem jej ustanowienia jest
W wykonaniu tego rządu dokładnie taki. Płaca minimalną płaci za poparcie w
wyborach.
Nie bawię się w politykierstwo; brzydzę się.
No tu jest ładne przeciwstawienie twardym faktom emocji.
Post by Jotte
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
Stąd już tylko krok do tezy, że mniejsza płaca minimalna jest w dłuższej
perspektywie (dłuższej od czego? życia ludzkiego?) zawsze korzystna dla
ludzi, a w zasadzie najkorzystniejsze dla nich byłoby, gdyby jej nie było.
A żebyś wiedział że tak. Płaca minimalna jest socjalistycznym wymysłem.
Zdaje się, że popierający ją szczycą się że z socjalizmem walczyli?
Totalne zakłamanie.
Nooo, to już chyba starczy...
Socjalistyczny wymysł w krajach, w których socjalizmu nigdy nie było.
Słuchaj, ja cię zaczynam podejrzewać o - wybacz - korwinizm...
Tutaj natomiast widać wyraźnie - totalny brak argumentów u Jacusia
powoduje użycie słowa klucz - korwinizm, co ma zamknąć dyskusję przez
wykluczenie dyskutanta z kręgu osób z którymi mozna dyskutować jako
korwinisty.
Można i tak, tylko to dośc dziecinne.
Post by Jotte
Post by Pe.Ka
Post by Jotte
To, oczywiście, stawiałoby w rzędzie idiotyzmów systemy prawne wszystkich
państw posiadajacych uregulowania dotyczące płacy minimalnej (w tym także
NZ, którą tak bezkrytycznie zachwyca się Celestyna).
Wbrew temu co myślisz płaca minimalne nie jest znów tak powszechnym
rozwiązaniem
Przecież wystarczy sprawdzić, poczytać. I nie chodzi tylko o powszechność,
ale i o to gdzie to rozwiązanie jest stosowane.
A jakby tutaj poprosić o przykłady pozytywnego wpływu płacy minimalnej,
Jacuś powie, że nie jest ekonomistą. Miliardy much i te sprawy.
Zupełnie podobnie jest z podatkiem liniowym.

ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
Jotte
2007-09-09 13:17:39 UTC
Permalink
Post by Jakub Lisowski
Tutaj natomiast widać wyraźnie - totalny brak argumentów u Jacusia
powoduje użycie słowa klucz - korwinizm, co ma zamknąć dyskusję przez
wykluczenie dyskutanta z kręgu osób z którymi mozna dyskutować jako
korwinisty.
Można i tak, tylko to dośc dziecinne.
Wyraźnie cię drażnię, lamerze, nawet - a może przede wszystkim? - gdy cię,
jako nonsensa, ignoruję.
Podoba mi się obserwowanie tego zjawiska, dawaj dalej.
--
Jotte
the_foe
2007-09-10 09:06:16 UTC
Permalink
Post by Pe.Ka
Ale powinien jej to zagwarantować rynek a nie ustawa
Rynek powiadasz?
Prawdziwy rynek oznaczalby ze jutro masz na granicy 20 mln
Chinczykow/Wietnamczykow chetnych zastapic kazdego Polaka w pracy
Prawdziwy wolny rynek oznaczalby ze czlowiek musialby placic za szkole dla
dziecka i jego leczenie. Byloby jak w USA, gdzie place najbardziej winduja
ubezpieczenia. Dzieci biednych rodzicow maja swietna opieke i szkolnictwo
za darmo. Dlatego rodzicom nie oplaca sie isc do pracy za 5 USD na h bo
musieliby wtedy zaplacic za opieke zdrowotna i szkole dziecka. Dlatego
pracodawca moze dac 5 USD emigrantowi czlowiekowi z posredniaka musi juz
dac 20 USD zeby mu sie kalkulowalo. Kto w POlsce poszedlby do pracy za 2000
zl na reke jak wiecej wydalby na ubezpieczenie zdrowotne i czesne?
Prawdziwy rynek oznacza rzesze analfabetow glosujacych na trockistow
(dlatego liberalizm+wolny rynek wyklucza demokracje ktora wymaga
antyrynkowej socjalizacji gospodarki).
Prawdziwy wolny rynek to rustykalizacja panstwa (vide dzialania Bismarcka w
celu przemyslowienia kraju to czytej wody socjalizm i dzialanie
antyrynkowe), czyli jego zacofanie spoleczne


Chyba ze mowisz ze jedni maja zyc w wolnym rynku a inni w merkantylizmie
panstwowo-oligarchicznym?
sz
2007-09-10 12:52:32 UTC
Permalink
Post by the_foe
Rynek powiadasz?
Prawdziwy rynek oznaczalby ze jutro masz na granicy 20 mln
Chinczykow/Wietnamczykow chetnych zastapic kazdego Polaka w pracy
bardzo dobrze, polacy ich zatrudnia i beda sprzedawac owoce ich pracy na
caly swiat ;-)
Post by the_foe
Prawdziwy wolny rynek oznaczalby ze czlowiek musialby placic za szkole dla
dziecka i jego leczenie.
teraz tez placi dlatego zarabia 2000 a nie 4000
Post by the_foe
Byloby jak w USA, gdzie place najbardziej winduja
ubezpieczenia. Dzieci biednych rodzicow maja swietna opieke i szkolnictwo
za darmo. Dlatego rodzicom nie oplaca sie isc do pracy za 5 USD na h bo
musieliby wtedy zaplacic za opieke zdrowotna i szkole dziecka. Dlatego
pracodawca moze dac 5 USD emigrantowi czlowiekowi z posredniaka musi juz
dac 20 USD zeby mu sie kalkulowalo.
no wlasnie, czyli wymieniles patologie jakie powoduje rozbudowa socjalu
we wczesniej wolnorynkowym kraju.
Post by the_foe
Kto w POlsce poszedlby do pracy za 2000
zl na reke jak wiecej wydalby na ubezpieczenie zdrowotne i czesne?
skad taka kalkulacja?
teraz ubezpieczenie zdrowotne w NFZ ("darmowe") kosztuje 180 zl
myslisz ze w firmach prywatnych byloby drozej?
czesne 2000? w elitarnej szkole - moze byc i 10 tys.
ale normalnych masowych szkolach nie byloby drogie tak samo jak chleb z
prywatnej piekarni nie kosztuje 20 zl bo nikt by go nie kupil.
Post by the_foe
Prawdziwy rynek oznacza rzesze analfabetow glosujacych na trockistow
(dlatego liberalizm+wolny rynek wyklucza demokracje ktora wymaga
antyrynkowej socjalizacji gospodarki).
to niestety prawda, prawo glosu dla kazdego jest nielogiczne i szkodliwe
dla spoleczenstwa.
motłoch który jest za głupi żeby dać mu prawo do samodzielnego wyboru
ubezpieczenia jest wystarczająco mądry żeby wybierać władze? przecież to
absurd...
Post by the_foe
Prawdziwy wolny rynek to rustykalizacja panstwa (vide dzialania Bismarcka w
celu przemyslowienia kraju to czytej wody socjalizm i dzialanie
antyrynkowe), czyli jego zacofanie spoleczne
jeżeli socjalizm utożsamiasz z postępem to faktycznie taki ustrój jest
zacofany.
Post by the_foe
Chyba ze mowisz ze jedni maja zyc w wolnym rynku a inni w merkantylizmie
panstwowo-oligarchicznym?
oczywiscie wszyscy muszą podlegać tym samym regułom.
andrzej
2007-09-10 16:08:05 UTC
Permalink
Post by the_foe
Prawdziwy rynek oznaczalby ze jutro masz na granicy 20 mln
Chinczykow/Wietnamczykow chetnych zastapic kazdego Polaka w pracy
A nie martwi cie, że brak granicy celnej pomiędzy Radomiem i Warszawą
powoduje, że codziennie tysiące "biedoty" zabiera robote w stolicy i "psuje
rynek"?
Post by the_foe
Prawdziwy rynek oznacza rzesze analfabetow glosujacych na trockistow
Podpowiedz krok po kroku jak do tego doszedłeś?
--
andrzej
andrzej
2007-09-08 13:30:37 UTC
Permalink
Post by Jotte
Nieudolni pracodawcy będa musieli zlikwidować albo ograniczyć zatrudnienie
(działalność) i tym samym wpływy z ich podatków będą niższe lub żadne.
Pracodawcy-oszuści będą starali się przynajmniej częściowo uciec w szarą
strefę - efekt ten sam.
To już wiem jak można w prosty sposób wykryć nieudolnych i oszustów. Po
prostu podnosimy minimalną do kwoty na przykład 5 tys zł i mamy ich na tacy.
Ty jesteś taki od urodzenia głupi, czy ci za to płacą?
--
andrzej
A Tennyson
2007-09-09 09:39:31 UTC
Permalink
Post by andrzej
Ty jesteś taki od urodzenia głupi, czy ci za to płacą?
Może lepiej nie dyskutuj z głupimi, bo ściągną Cię do swojego poziomu?
;-)
--
"I the heir of all the ages, in the foremost files of time"

Locksley Hall by Alfred, Lord Tennyson
the_foe
2007-09-10 09:26:53 UTC
Permalink
Post by andrzej
To już wiem jak można w prosty sposób wykryć nieudolnych i oszustów. Po
prostu podnosimy minimalną do kwoty na przykład 5 tys zł i mamy ich na tacy.
Ty jesteś taki od urodzenia głupi, czy ci za to płacą?
a mzoe zlikwidujmy place minimalna i dajmy przymus pracy? Ty;lko wtedy
pzredsiebiorcy zamiast 800 zl zusu beda placili 8000 zl. Nie ma nic za
darmo. Placa minimalna to praktycznie tylko zapora przed zusowa ucieczka.
I jeszcze jedna uwaga: naucz sie kultury. Poza tym twoj przyklad to czystej
wody demagogia.
andrzej
2007-09-10 16:17:01 UTC
Permalink
Post by the_foe
Post by andrzej
To już wiem jak można w prosty sposób wykryć nieudolnych i oszustów. Po
prostu podnosimy minimalną do kwoty na przykład 5 tys zł i mamy ich na tacy.
Ty jesteś taki od urodzenia głupi, czy ci za to płacą?
a mzoe zlikwidujmy place minimalna i dajmy przymus pracy? Ty;lko wtedy
pzredsiebiorcy zamiast 800 zl zusu beda placili 8000 zl. Nie ma nic za
darmo. Placa minimalna to praktycznie tylko zapora przed zusowa ucieczka.
I jeszcze jedna uwaga: naucz sie kultury. Poza tym twoj przyklad to czystej
wody demagogia.
A dlaczego przymus pracy? Nie potrafisz sobie wyobrazić życia gospodarczego
bez nakazu działalności zawodowej?
Gdzie tu widzisz demagogie? Jeżeli ktoś uważa, że przedsiębiorca nie radzący
sobie ze sztuczną i nikomu nieprzydatną zaporą jest kiepskim przedsiębiorcą
to przecież najprostszym sposobem na wyeliminowanie tych kiepskich będzi
wyraźne podniesienie tej zapory. Zostaną tylko te najlepsze przedsiębiorstwa
i wszyscy będą zadowoleni!
--
andrzej
Tomasz Motyliński
2007-09-09 21:29:46 UTC
Permalink
Witam,
Post by moj_kawalek_podlogi
co ma płaca minimalna wspólnego z obciążeniem budżetu państwa? bo wzrost
tej pierwszej, ma jakoby wg przeciwników podwyżki obciążyć budżet
państwa. Od kiedy to państwo tworzy miejsca pracy? Wiadomo, że jest
budżetówka, ale tam chyba nie zarabia się minimalnej
Płaca minimalna to w ogóle jakiś chory wymysł, to powinien regulować wolny
rynek (tylko i wyłącznie).
--
Tomasz Motyliński
"Linux jest dla leniwych, raz zainstalowany działa wiecznie"
... i do tego jaki ładny :) Loading Image...
http://debian.linux.pl/ - Polskie Forum Użytkowników Debiana
the_foe
2007-09-10 09:32:41 UTC
Permalink
Post by Tomasz Motyliński
Płaca minimalna to w ogóle jakiś chory wymysł, to powinien regulować wolny
rynek (tylko i wyłącznie).
tak jak w Szwecji?
tak jak w Danii?
tak jak we Wloszech?

podpowiem Ci, ze sa trzy, sankcjonowane prawnie w roznych krajach swiata,
sposoby na regulacje gwarantowanego poziomu zycia pracownika. Placa
minimalna jest najmniej brutalnym, dla pracodwcy, sposobem z tych wszytkich
(a dwie pozostale szanuja regulacje wolnorynkowe!).
Ucz sie ucz...
Krzysztof Krasoń
2007-09-10 11:24:01 UTC
Permalink
Post by the_foe
Post by Tomasz Motyliński
Płaca minimalna to w ogóle jakiś chory wymysł, to powinien regulować wolny
rynek (tylko i wyłącznie).
tak jak w Szwecji?
tak jak w Danii?
tak jak we Wloszech?
podpowiem Ci, ze sa trzy, sankcjonowane prawnie w roznych krajach swiata,
sposoby na regulacje gwarantowanego poziomu zycia pracownika. Placa
minimalna jest najmniej brutalnym, dla pracodwcy, sposobem z tych wszytkich
(a dwie pozostale szanuja regulacje wolnorynkowe!).
Ucz sie ucz...
Podpowiedz jakie, bo ja nie wiem, a pewnie troche wiecej osob by sie
z checia dowiedzialo.

I przy okazji powiedz jak maja w Niemczech i Szwajcarii.
--
Krzysztof Krasoń
the_foe
2007-09-10 11:38:54 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Krasoń
Post by the_foe
Post by Tomasz Motyliński
Płaca minimalna to w ogóle jakiś chory wymysł, to powinien regulować wolny
rynek (tylko i wyłącznie).
tak jak w Szwecji?
tak jak w Danii?
tak jak we Wloszech?
podpowiem Ci, ze sa trzy, sankcjonowane prawnie w roznych krajach swiata,
sposoby na regulacje gwarantowanego poziomu zycia pracownika. Placa
minimalna jest najmniej brutalnym, dla pracodwcy, sposobem z tych wszytkich
(a dwie pozostale szanuja regulacje wolnorynkowe!).
Ucz sie ucz...
Podpowiedz jakie, bo ja nie wiem, a pewnie troche wiecej osob by sie
z checia dowiedzialo.
I przy okazji powiedz jak maja w Niemczech i Szwajcarii.
1. pensja minimalna
2. gwarantowane swiadczenia socjalne (panstwo gwarantuje minimum socjalne)
3. minimalny poziom swiadczen/plac ustalaja centralne zwiazkowe w
porozumieniu ze strona pracodawcow.

W Niemczech jest jak we Wloszech - brak pensji minimalnej, pensje sa
negocjowane na poziomie zwiazkow zawodowych. Widzac jak pracodawcy uciakaja
Wloch i Niemiec sila zwiazkow jest porazajaca
W Szwajcarii jest placa minimalna roznicowana kwelifikacja. Najmniejsza
placa minimalna to jakies 3 tys zl.
2. sposob jest najgorszy dla przedsiebiorcow, bo dosyc ze musza placic
wysokie podatki to potem musza krocie placic pracownikom by chcieli ruszyc
dupe z fotela.
Dam sobie reke uciac ze gdy dasz wybor pracodawcom co do metody (wykluczamy
pelen liberalizm) to wybiora place minimalne, gdyz to latwo obejsc. Model
skandynawski jest nie do obejscia - lupia Cie z kazdej strony. Model
NIemiecko-wloski tez mozna oswoic chocby grozba przenosin. Zwiazki sa mniej
stanowcze niz cale panstwo.
andrzej
2007-09-10 16:29:13 UTC
Permalink
Post by the_foe
podpowiem Ci, ze sa trzy, sankcjonowane prawnie w roznych krajach swiata,
sposoby na regulacje gwarantowanego poziomu zycia pracownika
Wytłumaczysz mi jak to się dzieje, że są pracownicy, którzy zarabiają mniej
niż minimalna i sa tacy co zarabiają dużo, dużo więcej?
Jak to się dzieje, że nie wszyscy zarabiaja tyle samo, czyli dokładnie tyle
ile wynosi minimalna?
Przecież pracownik zarabiając mniej niż minimalna dokłada to tego interesu i
umiera a pracodawca płacąc więcej jest jakims idiotą, który zaraz upadnie.
--
andrzej
Loading...