Post by Krzysztofkoszt przygotowania posiłku = koszt przygotowania posiłku + koszt
opakowania + koszt transportu?
To ja już nie mam pomysłu, jak Ty to liczysz ;-)
Dla firmy ktora dziennie przygotowuje 10 tys posilkow koszt jednostkowy
jednego bedzie nizszy niz w szkole ktora tych posilkow przygotowuje 100.
Opakowania sa wielorazowe bo do szkoly przywozi sie ogromne termosy
ktore potem sie odbiera. Koszt transportu tez nie jest wielki. Tak
naprawde dodatkowym kosztem jest marza firmy cateringowej. I tu sie
dziwie ze w duzych miastach nie powstaja spoldzielcze firmy w ktorych
udzialowcami sa wlasnie poszczegolne szkoly, do ktorych takie posilki
potem moglyby trafiac.
Post by KrzysztofPost by januszekTo co wyzej napisales moze wynikac z tego,
ze w szkolach nie umieja realnych kosztow policzyc
Wystarczy, że wiem, ile ja płacę za obiady szkolne mojej progenitury.
U jednego (podstawówka) - obiady gotowane na miejscu. Sprzęt nie ma
większego znaczenia, bo liczą się efekty (raczej znośne, skoro dzieciak nie
narzeka). Obiady zjada na pewno grubo ponad setka dzieciaków. Koszt 4 zł za
dwudaniowy obiad.
Drugi (gimnazjum) - catering 8 zł (zeszły rok 7 zł, ale zmieniono firmę).
Różnica w skali roku zauważalna. Jakość obiadów jak sądzę porównywalna.
Napisales ze "sprzet nie ma wiekszego znaczenia" - moim zdaniem ma.
Chyba, ze sprzet jest tak stary, ze nikt jego amortyzacji nie wlicza w
koszty a naprawa zajmuje sie wozny ;) Problem sie zaczyna kiedy nagle
trzeba kupic nowy piec konwekcyjny za 10 tys zl, szafę chłodniczą za 7
tys zł etc
Napisales, ze 100 dzieciakow szkola zywi za 400 zl - moim zdaniem to nie
jest realny koszt i w tym przypadku prawdziwy problem to nieumiejetnosc
liczenia rzeczywistych kosztow i olewania przez personel reguł HACCP.
400 zł dziennie przez 20 dni w miesiącu daje budzet ok 8 tys zł. Z tego
trzeba opłacić pracowników (przy 100 posiłkach dziennie to co najmniej
dwie osoby - a co kiedy jedna zachoruje?), produkty, koszty eksploatacji
sprzetu, energie, wode, scieki, srodki chemiczne i sprzatanie.
Wszyscy wszystkich oszukuja bo Pani Zosia, emerytka, ktora w takiej
kuchni pracuje za 800 zl robi to tylko dlatego, ze przy okazji rodzine
szkolnym jedzeniem wyzywi. Założę się, że zmywarki w tej szkole tez sie
nie uzywa zgodnie z regulami... mam na mysli np ze uzywa sie zmywarki
ale bez wymaganych srodkow chemicznych albo srodki chemiczne to inny
"budzet" niz kuchnia i w efekcie koszty sie gubia etc. Krotko mowiac
kwote wydumana 4 zl zestawia sie z realna 8 zl.
Mamy najbardziej rygorystyczne przepisy sanitarne dotyczace pomieszczen
kuchennych w EU. Oznacza to np to, ze probka kazdej partii posilku musi
byc przechowywana przez okeslony czas do kontroli etc. Spelnienie tych
wymagan tez kosztuje.
j.
--
bing jest fajny ale nie widac z niego do Apteki na Solnym...